MANIAK NA POCZĄTEK Dziś dość wyjątkowy dzień; data, która długo się nie powtórzy. 4.8.15. Początek ciągu użytego w równaniu Valenzettiego, które przewiduje koniec ludzkości. 4, 8, 15, 16, 23, 42. Liczby wyryte na pokrywie włazu do podziemnego bunkra. Sekwencja, którą trzeba wprowadzić do komputera co 108 minut. Liczby, za pomocą których można wygrać loterię, ale lepiej tego nie robić, bo konsekwencje mogą być straszliwe. Locke, Reyes, Ford, Jarrah, Shephard, Kwon. Pewnie brzmi to wszystko jak bełkot, chyba że — tak jak i ja — jesteście ogromnymi fanami Zagubionych. A ponieważ tak ważnej dla fanów serialu daty nie można pozostawić bez żadnego komentarza, postanowiłem napisać o tej produkcji tekst. Nie będzie to żadna „polecajka”, bo tego serialu nie trzeba nikomu polecać. Wszak Zagubieni są przecież jak Twin Peaks czy Buffy: The Vampire Slayer — należą do kanonu, który znać po prostu trzeba. To będzie bardziej zapis wspomnień, bo Zagubieni są dla mnie czymś bardzo ważnym i