Posty

Maniak podsumowuje tydzień #50

Obraz
MA­NIAK W ROZ­PO­CZĘCIU Dzi­siej­sze pod­su­mo­wa­nie za­cznę nie­ty­po­wo, bo od ma­łe­go ko­mu­ni­ka­tu. W mo­men­cie, kie­dy to czy­ta­cie, ja pew­nie sie­dzę już w sa­mo­lo­cie i je­stem w dro­dze do To­kio, gdzie bę­dę prze­by­wać przez dwa ty­go­dnie. Na pew­no uda zna­leźć mi się tro­chę cza­su na blo­ga, więc not­ki bę­dą się w tym cza­sie po­ja­wiać. Po­nie­waż jed­nak bę­dę w Ja­po­nii, to wzo­rem kwiet­nia, czy­li Mie­sią­ca Whe­do­na, li­piec zo­sta­nie na „Prze­my­śle­niach Ma­nia­ka” Mie­sią­cem Ja­poń­skim. Co to ozna­cza? Na pew­no mo­że­cie się spo­dzie­wać kil­ku re­la­cji z wy­jaz­du (o­czy­wi­ście bar­dzo po­pkul­tu­ro­wych) oraz tek­stów po­wią­za­nych z Kra­jem Wscho­dzą­ce­go Słoń­ca, głów­nie w ru­bry­ce „Ma­niak ina­czej”. Mam na­dzie­ję, że za­cie­ka­wię Was róż­ny­mi spo­strze­że­nia­mi i cie­ka­wost­ka­mi. A je­śli sami pro­wa­dzi­cie blo­gi, to za­chę­cam do udzia­łu w Mie­sią­cu Ja­poń­skim. A te­raz nie prze­dłu­żam i czas na co­ty­go­dn

Maniak ocenia #137: "Buffy the Vampire Slayer: Season 10" #4

Obraz
MA­NIAK W ROZ­PO­CZĘCIU „Bu­ffy” wciąż po­zy­tyw­nie za­ska­ku­je. Ko­mik­so­wy dzie­sią­ty se­zon jak na ra­zie naj­bar­dziej od­da­je du­cha se­ria­lu te­le­wi­zyj­ne­go i pó­ki co nie za­no­si się na to, by stra­cił tę wy­jąt­ko­wą at­mos­fe­rę. To oczy­wi­ście ry­zy­kow­ne mó­wić tak do­pie­ro po kil­ku nu­me­rach, ale je­stem pe­wien, że z ta­ką eki­pą twór­ców pra­cu­ją­cych przy ko­mik­sie, przy­go­dy po­grom­czy­ni wam­pi­rów ra­czej nie stra­cą na ja­ko­ści. W po­przed­nim nu­me­rze, do pi­szą­ce­go sce­na­riusz se­rii Chris­to­sa Gage’a do­łą­czył Ni­cho­las Bren­don, czy­li od­twór­ca roli Xan­de­ra w se­ria­lu. Po­mógł on nie tyl­ko le­piej ująć swo­ją po­stać, ale też miał bar­dzo du­ży wpływ na kształt dia­lo­gów oraz wniósł tro­chę do sa­mej fa­bu­ły. Wy­szło to ty­tu­ło­wi zde­cy­do­wa­nie na do­bre. Bren­don kon­ty­nu­uje tę współ­pra­cę w nu­me­rze czwar­tym. I jak się uda­je tym ra­zem?

Maniak ocenia #136: "Penny Dreadful" S01E06

Obraz
MA­NIAK ROZ­PO­CZY­NA Na sam po­czą­tek kil­ka słów wy­ja­śnień. Mój lap­top nie­ste­ty tra­fił na ja­kiś czas do na­pra­wy, w związ­ku z czym mia­łem ogra­ni­czo­ny do­stęp do In­ter­ne­tu i przez to not­ki uka­zy­wa­ły się rza­dziej niż zwy­kle. Na szczę­ście lap­top na­pra­wio­ny, a ja mo­gę po­wró­cić do re­gu­lar­ne­go pi­sa­nia. A po­wrót ten na­le­ży za­cząć od „Pe­nny Dread­ful”. Po emo­cjo­nu­ją­cym od­cin­ku, sku­pia­ją­cym się na naj­bar­dziej in­try­gu­ją­cej po­sta­ci se­ria­lu, czy­li Va­ne­ssie Ives, czas na po­wrót do wy­da­rzeń bie­żą­cych w świe­cie se­ria­lu. Sce­na­rzy­sta, John Lo­gan, po­przecz­kę po­sta­wił so­bie po­przed­nią od­sło­ną „Pe­nny Dread­ful” bar­dzo wy­so­ko. Czy spro­stał rzu­co­ne­mu przez sa­me­go sie­bie wy­zwa­niu w od­cin­ku szó­stym?

Maniak podsumowuje tydzień #49

Obraz
FIL­MY Pla­ny WB i DC Za­zwy­czaj sta­ram się nie pu­bli­ko­wać nie­po­twier­dzo­nych oficjal­nie in­for­ma­cji, ale ta wy­da­je się dość rze­tel­na, bo raz, że po­cho­dzi z wia­ry­god­ne­go źró­dła, a dwa, że jej praw­dzi­wość po­świad­cza­ją oso­by bli­sko zwią­za­ne z War­ner Bros. O co cho­dzi? Wszyst­ko za­czę­ło się pół­to­ra ty­go­dnia temu, kie­dy Ni­kki Fin­ke, za­ło­ży­ciel­ka por­ta­lu deadline.com , na­pi­sa­ła na swo­im nowo otwar­tym blo­gu, nikkifinke.com , o pla­nach War­ner Bros wo­bec fil­mów opar­tych na ko­mik­sach ze staj­ni DC Co­mics. Wed­ług dzien­ni­kar­ki pre­zen­tu­ją się one na­stę­pu­ją­co: Maj 2016 – „Bat­man v Su­per­man: Dawn of Jus­tice” Li­piec 2016 – „Sha­zam” Bo­że Na­ro­dze­nie 2016 – „Sand­man” Maj 2017 – „Jus­tice League” Li­piec 2017 – „Won­der Wo­man” Bo­że Na­ro­dze­nie 2017 – wspól­ny film Fla­sha i Zie­lo­nej La­tar­ni Maj 2018 – „Czło­wiek ze sta­li 2”

Maniak podsumowuje tydzień #48

Obraz
FIL­MY Yaya Da­Cos­ta za­gra Whit­ney Hous­ton Sta­cja Life­time przy­go­to­wu­je film bio­gra­ficz­ny, po­świę­co­ny Whit­ney Hous­ton i jej tok­sycz­ne­mu związ­ko­wi z Bob­bym Brow­nem. Ob­raz wy­re­ży­se­ru­je An­ge­la Ba­ssett, zna­na głów­nie z wy­stę­pów w „Ti­nie” czy „Cze­ka­jąc na mi­łość” (w tym ostat­nim za­gra­ła ra­zem z Hous­ton). Bę­dzie to jej re­ży­ser­ski de­biut. Głów­ną ro­lę w jesz­cze nie za­ty­tu­ło­wa­nym fil­mie o pio­sen­kar­ce za­gra Yaya Da­Cos­ta — uczest­nicz­ka „Ame­ri­can Top Mo­del”, ak­tor­ka se­ria­lo­wa („Brzy­du­la Bet­ty”, „Dr House”) i fil­mo­wa („Ka­mer­dy­ner”) Cięż­ko mi się na te­mat Da­Cos­ty wy­po­wia­dać, po­nie­waż nie mia­łem oka­zji zo­ba­czyć jej w ak­cji, ale mam na­dzie­ję, że po­do­ła swo­jej roli. Hous­ton, jed­na z naj­wy­bit­niej­szych wo­ka­li­stek wszech cza­sów, to po­stać cie­ka­wa i skom­pli­ko­wa­na — oby uda­ło się to w szy­ko­wa­nym fil­mie po­ka­zać. Trzy­mam kciu­ki.

Maniak ocenia #135: "Penny Dreadful" S01E05

Obraz
MA­NIAK ZA­CZY­NA Za­nim obej­rza­łem pią­ty od­ci­nek „Pe­nny Dread­ful” jesz­cze so­bie nie zda­wa­łem z tego spra­wy, ale po se­an­sie już wiem i mo­gę to po­wie­dzieć z ca­łą pew­no­ścią: bar­dzo moc­no na nie­go cze­ka­łem (a to pa­ra­doks). I po­my­śleć, że wca­le nie jest to od­sło­na, któ­ra po­py­cha fa­bu­łę do przo­du. Ma­ło tego, po­ja­wia­ją się w niej tyl­ko dwo­je z głów­nych bo­ha­te­rów, w tym je­den z nich ra­czej na kil­ka chwil. Ale to nic, bo w za­mian twór­cy ser­wu­ją do­sko­na­łą hi­sto­rię, ujaw­nia­ją­cą wie­le na te­mat prze­szło­ści naj­bar­dziej in­try­gu­ją­cej po­sta­ci. Opo­wieść za­gad­ko­wą, mo­men­ta­mi prze­ra­ża­ją­cą, chwi­la­mi zaś nie­zwy­kle po­ru­sza­ją­cą. No do­brze, to dla­cze­go tak bar­dzo mi się po­do­ba­ło?

Maniak inaczej #10: To już rok!

Obraz
MA­NIAK TY­TU­ŁEM WSTĘPU Aż trud­no mi w to uwie­rzyć, ale do­kład­nie rok (i kil­ka go­dzin) temu po­ja­wił się tu, na tym blo­gu, mój pierw­szy tekst — nie naj­wyż­szych lo­tów not­ka po­wi­tal­na . Ja­kiś czas póź­niej na­pi­sa­łem zaś pierw­szą re­cen­zję, a po­tem wpi­sów przy­by­wa­ło co­raz wię­cej i wię­cej. I tak „Prze­my­śle­nia Ma­nia­ka” moc­no się roz­ro­sły, a samo pi­sa­nie na blo­gu sta­ło się dla mnie nie­od­łącz­ną czę­ścią dnia — na­wet je­śli not­ki nie uka­zu­ją się co­dzien­nie, to przy­naj­mniej za­wsze sta­ram się coś na­pi­sać, choć­by jed­ną li­nij­kę. A pi­sze mi się na­praw­dę bar­dzo przy­jem­nie i mam na­dzie­ję, że to wi­dać. Oczy­wi­ście zda­ję so­bie spra­wę, że wciąż da­le­ko mi do per­fek­cji, że nie­któ­re wpi­sy czy­ta się le­piej, inne go­rzej. Bio­rę to na przy­sło­wio­wą kla­tę i w każ­dą not­kę sta­ram się wkła­dać tyle samo pa­sji i pra­cy. I cie­szę się, że nie pi­szę tyl­ko dla sie­bie.

Maniak ocenia #134: "Penny Dreadful" S01E04

Obraz
MA­NIAK SŁO­WEM WSTĘPU Re­cen­zja czwar­te­go od­cin­ka „Pe­nny Dread­ful” przy­cho­dzi trosz­kę spóź­nio­na, po­nie­waż w ze­szłym ty­go­dniu, przez róż­ne zo­bo­wią­za­nia, nie uda­ło mi się go obej­rzeć. Na szczę­ście se­ans już za mną, więc, w ra­mach przy­go­to­wań do od­sło­ny z nu­me­rem pięć, na­gra­fo­ma­nię trosz­kę o mo­ich od­czu­ciach. Od­czu­ciach, jak zwy­kle bar­dzo en­tu­zja­stycz­nych — tak już mam, że zbyt du­żo rze­czy mi się po­do­ba, co zresz­tą pew­nie wi­dać po ilo­ści „Do­brych”, ja­kie nawy­sta­wi­łem. W każ­dym ra­zie trzy po­przed­nie od­cin­ki „Pe­nny Dread­ful” by­ły na­praw­dę ge­nial­ne (o, znów to ro­bię) — nie tyl­ko dzię­ki wy­jąt­ko­wej, nie­po­ko­ją­cej at­mos­fe­rze, ale też, a mo­że przede wszyst­kim, dzię­ki umie­jęt­nej, in­te­li­gent­nej za­ba­wie ma­te­ria­łem źró­dło­wym, tj. licz­ny­mi po­wie­ścia­mi go­tyc­ki­mi, m.in.: „Dra­cu­lą” i „Fran­ken­stei­nem”. Oglą­da się to świet­nie, zwłasz­cza, że twór­cy z ni­c

Maniak ocenia #133: "Buffy Season 10: Angel & Faith" #3

Obraz
MA­NIAK KLE­CI WSTĘP Łą­cze­nie w utwo­rze kil­ku róż­nych sty­lów jest z ca­łą pew­no­ścią za­bie­giem in­te­re­su­ją­cym, ale też ry­zy­kow­nym. Ry­zy­kow­nym, po­nie­waż moż­na prze­sa­dzić i stwo­rzyć w ten spo­sób dzie­ło nie­spój­ne, po­mie­sza­ne, dez­orien­tu­ją­ce czy­tel­ni­ka. Je­śli jed­nak sko­rzy­sta się z ta­kie­go roz­wią­za­nia z od­po­wied­nim wy­czu­ciem, mo­że wyjść coś bar­dzo do­bre­go. Sty­le mie­sza się w róż­nych ce­lach. Cza­sem, że­by po­ka­zać pe­wien kon­trast; cza­sem, że­by swe dzie­ło uroz­ma­icić; cza­sem, że­by (to za­brzmi pa­ra­do­skal­nie) za po­mo­cą pew­nych róż­nic, po­ka­zać też le­żą­ce po­ziom wy­żej po­do­bień­stwa. W przy­pad­ku „An­gel & Faith” przede wszyst­kim taka za­ba­wa kon­wen­cja­mi wią­że się z pierw­szym, ze wspo­mnia­nych prze­ze mnie po­wo­dów.

Maniak podsumowuje tydzień #47

Obraz
FIL­MY Re­ży­ser ko­lej­ne­go spi­n-of­fa „Gwiezd­nych Wo­jen” Ga­reth Edwards wy­re­ży­se­ru­je pierw­szy z po­bocz­nych fil­mów w świe­cie „Gwiezd­nych Wo­jen”, na­to­miast dru­gim zaj­mie się Josh Trank, au­tor do­brze przy­ję­tej „Kro­ni­ki” oraz szy­ko­wa­nej na 2015 rok „Fan­ta­stycz­nej Czwór­ki”. Oto, co mó­wi o nim Kath­leen Ke­nne­dy, pre­zes Lu­cas­film: Cie­szy­my, się, że mo­że­my po­wi­tać Jo­sha w ro­dzi­nie. Jest nie­wia­ry­god­nie uta­len­to­wa­ny, ma wiel­ką wy­obraź­nię i po­czu­cie in­no­wa­cyj­no­ści. Dzię­ki temu jest oso­bą do­sko­na­le pa­su­ją­cą do „Gwiezd­nych Wo­jen” oraz no­wych fil­mów, któ­rych twór­cy wyj­dą poza ramy pod­sta­wo­wych bo­ha­te­rów i hi­sto­rii z Epi­zo­dów I-IX. Sam Trank na­to­miast do­da­je: Ma­gia uni­wer­sum „Gwiezd­nych Wo­jen” wpły­nę­ła na ca­łe moje dzie­ciń­stwo. Szan­sa na to by bu­do­wać ta­kie do­świad­cze­nie dla przy­szłych po­ko­leń to speł­nie­nie naj­więk­sze

Maniak ocenia #132: "Czarownica"

Obraz
MA­NIAK PI­SZE WSTĘP Fil­mu „Cza­row­ni­ca” od Dis­ne­ya wy­cze­ki­wa­łem bar­dzo, bar­dzo moc­no. Dia­bo­li­na (w ory­gi­na­le Ma­le­fi­cent, czy­li „czy­nią­ca zło”) ze "Śpią­cej kró­lew­ny" to je­den z mo­ich ulu­bio­nych czar­nych cha­rak­te­rów z fil­mów ani­mo­wa­nych tej wy­twór­ni — po­stać nie­zwy­kle wy­ra­zi­sta, prze­ra­ża­ją­ca, peł­na jadu, in­te­li­gent­na, wcie­le­nie wszel­kie­go zła. Chy­ba trze­ba mieć coś z gło­wą, że­by ko­goś ta­kie­go po­lu­bić… Cóż, pew­nie i mam, ale praw­da jest taka, że nie da się obok Dia­bo­li­ny przejść obo­jęt­nie. Jest w niej coś ma­gne­ty­zu­ją­ce­go, in­try­gu­ją­ce­go; pew­na ta­jem­ni­ca, któ­rą chce się roz­wi­kłać. I z ta­ką ta­jem­ni­cą mie­rzą się twór­cy „Cza­row­ni­cy”. Mie­rzą się tak­że z le­gen­dą — „Śpią­ca kró­lew­na” jest bo­wiem moim zda­niem jed­nym z naj­więk­szych ar­ty­stycz­nych osią­gnięć Dis­ne­ya. Wspa­nia­ła ani­ma­cja, prze­pięk­nie opo­wie­dzia­na hi­sto­ria, a wszyst­ko zi­lu­s

Maniak ocenia #131: "Jak poznałem waszą matkę" S09E08

Obraz
MA­NIAK WE WSTĘPIE Do­tych­cza­so­we sie­dem od­cin­ków dzie­wią­te­go se­zo­nu „Jak po­zna­łem wa­szą mat­kę”, któ­re zdo­ła­łem obej­rzeć (a­leż ja je­stem do ty­łu, mu­szę ko­niecz­nie wziąć się za sie­bie) pre­zen­to­wa­ło bar­dzo róż­ny po­ziom. By­ło kil­ka na­praw­dę do­brych, za­baw­nych i in­te­li­gent­nych od­słon, ale by­ły też ta­kie, któ­re ra­zi­ły ni­skich lo­tów hu­mo­rem i ma­ło wno­si­ły do fa­bu­ły. Pew­nie, każ­dy se­rial ma wzlo­ty i upad­ki — to rzecz cał­ko­wi­cie na­tu­ral­na. Nie­po­ko­ją­ce by­ło jed­nak to że te słab­sze od­cin­ki po­ja­wia­ły się dość nie­bez­piecz­nie bli­sko sie­bie. Wzbu­dzi­ło to we mnie pew­ne oba­wy, dla­te­go do każ­dej ko­lej­nej od­sło­ny pod­cho­dzę te­raz szcze­gól­nie ostroż­nie i kry­tycz­nie. No do­brze, a ja­kie wra­że­nie zro­bił na mnie w ta­kim ra­zie od­ci­nek ó­smy?

Maniak podsumowuje tydzień #46

Obraz
FIL­MY Nowe ak­tor­ki w „Gwiezd­nych Woj­nach” Do ob­sa­dy wła­śnie krę­co­ne­go siód­me­go epi­zo­du „Gwiezd­nych Wo­jen” do­łą­czy­ły ko­lej­ne ak­tor­ki. Są to: lau­re­at­ka Osca­ra za ro­lę w „ Znie­wo­lo­nym ” Lu­pi­ta Nyong’o oraz zna­na z „Gry o tron” Gwen­do­line Chris­tie. Tak mó­wi o ich an­ga­żu Ka­th­le­en Ken­ne­dy, pre­zes Lu­cas Arts: Nie­zmier­nie cie­szę się, że Lu­pi­ta i Gwen­do­li­ne do­łą­cza­ją do ob­sa­dy „E­pi­zo­du VII”. Ob­ser­wo­wa­nie, jak ten nie­zwy­kle uta­len­to­wa­ny ze­spół na­bie­ra kształ­tu, jest nie­zwy­kle eks­cy­tu­ją­ce. Nyong’o bar­dzo lu­bię i mam na­dzie­ję, że sce­na­rzy­ści po­wie­rzą jej du­żą, wy­ra­zi­stą ro­lę. Chris­tie znam tyl­ko z se­ria­lu „Cza­ro­dzie­je kon­tra obcy”, gdzie za­gra­ła cał­kiem nie­źle. Trze­ba przy­znać, że ob­sa­da no­wych „Gwiezd­nych Wo­jen” pre­zen­tu­je się dość in­te­re­su­ją­co — twór­com uda­ło się rze­czy­wi­ście zgro­ma­dzić bar­dzo uta­len­to­wa­ny