MANIAK ZACZYNA „Angel and Faith” jako część komiksowego dziewiątego sezonu „Buffy: The Vampire Slayer” pod wieloma względami przewyższała serię główną. Christos Gage znakomicie sprawdził się na stanowisku scenarzysty, a Rebekah Isaacs stworzyła prześliczną, nieco kreskówkową oprawę graficzną. Teraz ekipa ta przeszła do głównego tytułu dziesiątego sezonu. Komiks „Angel and Faith” dostał się zaś w ręce Victora Gischlera, który napisał całkiem niezłą miniserię, skupiającą się na Spike’u oraz Willa Conrada, który pracował nad kilkoma historiami w świecie „Serenity”. Poza twórcami, zmienia się także struktura samej opowieści. Ponieważ w finale poprzedniego sezonu drogi Angela i Faith rozeszły się, w komiksie nie śledzimy ich wspólnych przygód. Zamiast tego Gischler zmuszony jest podzielić opowieść na dwa, przeplatające się ze sobą wątk
Posty
MANIAK ZACZYNA Czas na małe zmiany. Ponieważ mam straszne zaległości serialowe, a co za tym idzie również recenzjowe , zadecydowałem, że ograniczę liczbę seriali, które będę oceniał w dłuższych tekstach. Oznacza to, że od tej pory, pełne recenzje będę pisał tylko na temat tych tytułów, które zaliczam do czołówki moich ulubionych. Co zaś z pozostałymi? Na te również znajdzie się miejsce — właśnie z ich powodu powstanie w ramach „Maniak ocenia” kącik „Seriale różne” którego pierwszą odsłonę właśnie czytacie. Będę w nim zamieszczał mini-recenzje wszystkich pozostałych seriali przeze mnie oglądanych (wyjątki uczynię dla ważniejszych odcinków, jak piloty czy finały sezonów). Struktura tych mini-recenzji pozostanie taka sama — opiszę więc wszystkie elementy danego odcinka od scenariusza po technikalia, z tym wyjątkiem, że w bardziej skon
MANIAK ZACZYNA Poprzedni odcinek „Gingitsune” zrobił na mnie bardzo duże wrażenie. Ta niepozorna, familijna produkcja niesie ze sobą bardzo silny ładunek emocjonalny i jest pozycją ze wszech miar interesującą. Choć miłośnicy sporej ilości akcji mogą czuć się zawiedzeni, bo to anime bardziej skupiające się na postaciach i ich rozterkach, to każdy, kto lubi zanurzyć się w fikcyjnym świecie i niegroźny mu delikatny, moralizatorski ton, powinien czuć się usatysfakcjonowany. Zwłaszcza, że z odcinka na odcinek jest coraz lepiej. Ostatnia odsłona serialu zostawiła widzów z małym zawieszeniem akcji, czym twórcy zasygnalizowali, że poza jednorazowymi opowieściami, pragną także pokazać pewien główny, wieloodcinkowy wątek. Jak wypada zatem dalszy ciąg?
FILMY Brak ograniczeń dla scenarzystów nowych „Gwiezdnych Wojen” Lucasfilm ogłosiło wreszcie plany co do tzw. rozszerzonego uniwersum (ang. Expanded Universe) „Gwiezdnych Wojen”. Oto co piszą w oficjalnym oświadczeniu: Przez ponad 35 lat, rozszerzone uniwersum wzbogacało „Gwiezdne Wojny” fanom, pragnącym przeżyć przygody niepokazywane na ekranach. Kiedy George Lucas stworzył „Gwiezdne Wojny”, zbudował uniwersum, które pobudzało wyobraźnię i inspirowało. Otworzył to uniwersum dla innych — tak, by mogli opowiadać swoje własne historie. W ten sposób narodziło się rozszerzone uniwersum, w skład którego wchodzą komiksy, powieści, gry wideo i inne. Podczas gdy Lucasfilm zawsze starało się utrzymać spójność pomiędzy rozszerzonym uniwersum a treściami filmowymi i telewizyjnymi, a także spójność wewnątrz nich, Lucas zawsze daw
MANIAK SŁOWEM WSTĘPU Po pełnym emocji początku trzeciego sezonu „Grimm” nadchodzi jego druga odsłona, która stanowi jednocześnie zamknięcie czteroodcinkowej historii o grimmowej wersji zombie. Historii o tyle ciekawej, że wprowadza pewnego rodzaju nową dynamikę do serialu i z całą pewnością stanowić będzie dobre podłoże dla dalszych odcinków. Zwłaszcza, że jej konsekwencje są nie byle jakie i dają scenarzystom możliwość niebanalnego rozwoju poszczególnych postaci (zwłaszcza Nicka) oraz relacji ich łączących. Wreszcie, historia ta każe zadać sobie pytanie, gdzie tkwi granica pomiędzy dobrem a złem oraz czy brak kontroli nad sobą może usprawiedliwić morderstwo. Wszystko to w fascynującym świecie, w którym pośród nas czają się niebezpieczne stwory. Ale od początku.
MANIAK SŁOWEM WSTĘPU Wielu filmowców ma swoich ulubieńców; osoby, z którymi bardzo dobrze się im współpracuje. To mogą być aktorzy, scenarzyści, producenci, reżyserzy, kompozytorzy — ktokolwiek. Takie osoby są, rzecz jasna, niezwykle często zatrudniani w projektach owych filmowców. Ma to bardzo dobry wpływ na efekt końcowy, ponieważ tworzy pewnego rodzaju zdrową atmosferę; sytuację, w której wszyscy znakomicie się ze sobą dogadują. Takich częstych współpracowników ma także Joss Whedon. A ponieważ wciąż trwa kwiecień, ochrzczony przez fanów Miesiącem Whedona, to dziś opowiem o dziesięciu (ośmiu aktorach i dwóch scenarzystach), najważniejszych moim zdaniem osobach, które pracują razem z Jossem Whedonem.
FILMY Nowy film od Studia Ghibli Studio Ghibli szykuje oparty na książce Joan G. Robinson pt. „When Marnie Was There” (”Gdy była tam Marnie”; zdaje się, że nie wydano jej po polsku) film animowany, zatytułowany „Omoide no Marnie” (『思い出のマーニー』; „Marnie ze wspomnień”). Będzie to pierwsza produkcja studia, która skupi się na dwóch, żeńskich bohaterkach. Głosu użyczą im: Takatsuki Sara (高月彩良) grająca obecnie w serialu „Black President” oraz znana z serialu „Ama-chan” (『あまちゃん』) Arimura Kasumi (有村架純). Dla obu będzie to pierwsza praca w charakterze aktorek głosowych. Ponadto, będzie to także pierwsza pełnometrażowa animacja od Ghibli, w którą w żaden sposób nie będzie zaangażowany żaden z dwóch współzałożycieli studia: ani Miyazaki Hayao (宮崎駿), który odszedł na emeryturę, ani Takahata Isao (高畑勲). Również po raz pierwszy w animacji Ghibli, p
FILMY MTV Movie Awards Wczoraj odbyło się rozdanie filmowych nagród MTV. Nie uważam ich za szczególnie ważne w świecie filmowym, ale trzeba przyznać, że gusta widzów stacji w tym roku wypadły ciekawie (pomijając oczywiste nagrody dla „Igrzysk śmierci”). A oto zwycięzcy: Film roku: „Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia” Najlepsza rola męska: Josh Hutcherson – „Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia” Najlepsza rola żeńska: Jennifer Lawrence – „Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia” Najlepsze przerażenie na ekranie: Brad Pitt – „World War Z” Przełomowa rola: Will Poulter – „Millerowie”
MANIAK WE WSTĘPIE Nie zapominam o Miesiącu Whedona i oto kolejna notka z jego okazji. Przenieśmy się na chwilę w przeszłość. Jest przełom 2007 i 2008 roku. W Stanach Zjednoczonych trwa właśnie wielki strajk scenarzystów, domagających się większych udziałów zyskach z filmów i seriali, które tworzą. Joss Whedon, wraz z braćmi: Zackiem oraz Jedem oraz Maurissą Tancharoen (z którą ten ostatni później się związał), zaczyna pracę nad małym, niedrogim projektem, którym chce pokazać Hollywood, że jeśli się chce, to można. Tak rodzi się „Dr. Horrible’s Sing-Along Blog” — trwający ok. 45 minut internetowy musical, podzielony na trzy odcinki. Natychmiast spotyka się on z pozytywnym odzewem i zdobywa sporo nagród. A w czym tkwi jego geniusz?
MANIAK NA WSTĘPIE Drugi sezon „Arrow” rozpoczął się od porządkowania bałaganu , który pozostał po sezonie pierwszym, ustalania nowego status quo oraz delikatnego sugerowania kolejnych wątków, które zostaną podjęte w serialu. Na razie było więc w miarę spokojnie, trochę ekspozycyjnie — typowy pierwszy akt historii. Ale trzeba powoli ten pierwszy akt zakończyć i zacząć następny. Tak też dzieje się w czwartym odcinku drugiego sezonu serialu. Powoli historia zaczyna ruszać z miejsca i wiadomo już mniej więcej, w jakim kierunku może się dalej potoczyć. Czy jest to kierunek właściwy i czy twórcy nie zatoczą pewnego koła? Nie można tego stwierdzić na pewno, ale póki co, pomimo kilku oczywistych wad, dalsza część sezonu zapowiada się niezwykle interesująco.
MANIAK WE WSTĘPIE I znów czas na notkę z okazji Miesiąca Whedona. Po raz kolejny skupię się na serialu „Buffy: The Vampire Slayer” (choć wiem, że twórczość Whedona nie zatrzymuje się tylko na nim) i przedstawię dziś dziesięć, moim zdaniem, najlepszych jego odcinków. Oczywiście będzie to ranking bardzo subiektywny, więc zachęcam do dyskusji w komentarzach. Od razu ostrzegam też, że jeśli ktoś z Was „Buffy” jeszcze nie widział, to proponuję naprawienie błędu i nadrobienie tej popkulturowej zaległości (siedem sezonów serii głównej + pięć sezonów spin-offa — życzę powodzenia) ponieważ w tekście znajdzie się masa spoilerów. Jeśli więc nie chcecie, żebym Wam zepsuł zabawę, to wiecie, co trzeba zrobić.
MANIAK SŁOWEM WSTĘPU Co by było, gdyby wziąć dwie, najbardziej wyraziste i oryginalne kobiece postaci „Person of Interest”, czyli Root i Shaw (wybaczcie, Carter i Zoe) i kazać im współpracować? Zderzyć dwie, bardzo silne osobowości i obserwować, jak się wzajemnie dopełniają? Napisać im niebanalne wspólne sceny, podczas których najpierw prześcigają w złośliwościach, by w końcu połączyć siły i przynajmniej poczuć wobec siebie szacunek? Dać wreszcie możliwość kolaboracji dwóm, niezwykle utalentowanym i pracowitym aktorkom — Amy Acker oraz Sarze Shahi? Twórcy „Person of Interest” odpowiadają na to pytanie w szóstym odcinku trzeciego sezonu serialu. I mogę już teraz powiedzieć, że ich odpowiedź brzmi: „Oj byłoby, było!”
FILMY Kolejni aktorzy w kontynuacji „Człowieka ze stali” Do obsady kontynuacji „Człowieka ze stali” dołączyli kolejni aktorzy: Holly Hunter („Firma”, „Fortepian”), Callan Mulvey („Wróg nr 1”, „300: Początek imperium”) oraz Tao Okamoto („Wolverine”). Zagrają postaci stworzone na potrzeby filmu, których tożsamości jeszcze nie wyjawiono. Oto, co mówi na ich temat reżyser filmu, Zack Snyder: Holly zawsze była jedną z moich ulubionych aktorek — ma wielki talent, a na ekranie zawsze jest ujmująca. Miałem okazję poznać ją osobiście jakiś czas temu i od razu wiedziałem, że chcę z nią pracować, więc kiedy rozpoczęliśmy pisanie scenariusza, chciałem stworzyć rolę specjalnie dla niej. Miałem to szczęście, że mogłem pracować z Callanem przy „300: Początek imperium” i byłem zachwycony jego talentem. To fantastyczny aktor i
MANIAK TYTUŁEM WSTĘPU Teoretycznie ta odsłona rubryki „Maniak inaczej” miała być znów poświęcona Whedonowi, ale notka o nim będzie musiała poczekać, ponieważ Raszka, autorka tego bloga (polecam), nominowała mnie do Liebster Blog Award. Co to dokładnie takiego i z czym to się je? W gruncie rzeczy jest to coś w stylu łańcuszka szczęścia (tak, wiem, niezbyt dobrze się to kojarzy), który ma jednak niekiepski cel — promowanie innych blogów. Zasady są proste. Najpierw należy dostać od kogoś nominację. Następnie odpowiada się na jej/jego pytania, nominuje kolejne 11 blogów (z reguły powinny to być blogi mniej popularne od naszego; nie powinno się też wybierać bloga osoby, która nas nominowała), a dla ich autorów układa się 11 pytań. Zasady są jednak po to by je łamać, więc nie będę przestrzegać ich jakoś szczególnie skrupulatnie (zwłaszcza w kw
MANIAK KLECI WSTĘP I kolejny wpis z okazji miesiąca Whedona. Fani tego pana z pewnością wiedzą, że oprócz tego, iż jest on scenarzystą filmowym i telewizyjnym, to popełnił w swojej karierze także kilka komiksów. Oczywiście do tych najbardziej znanych należą: „Buffy: The Vampire Slayer. Season 8” oraz 24 numery serii „Astonishing X-Men”, ale są wśród jego komiksowych prac także inne, w tym ta, od której jego przygoda z tym medium się zaczęła. W 2001 roku, niedługo po zakończeniu telewizyjnego piątego sezonu „Buffy” (który, nawiasem mówiąc, był jednym z najlepszych finałów sezonu tego serialu), nakładem wydawnictwa Dark Horse ukazał się pierwszy numer miniserii, zatytułowanej „Fray”. Rozgrywała się ona w tym samym świecie, co „Buffy”, ale w zupełnie innych czasach — w odległej przyszłości.
MANIAK PISZE WSTĘP W zeszły poniedziałek wyemitowano finał „Jak poznałem waszą matkę” (który ponoć mocno podzielił fanów, ale znając zbyt entuzjastycznie do wszystkiego nastawionego mnie, to pewnie mi się spodoba), a ja wciąż jestem na siódmym odcinku dziewiątego sezonu. Co oznacza, że mam do nadrobienia jeszcze siedemnaście odcinków (no brawo). Ale nic, trzymam się dzielnie, unikam spoilerów i powolutku, skrupulatnie oglądam. Wśród już dopiero obejrzanych przeze mnie odcinków dziewiątego sezonu znalazło się kilka słabszych. Czasem zupełnie nie wykorzystano potencjału, czasem zaserwowano zwyczajny wypełniacz. Zdarza się. Ale czy w siódmym odcinku jest już lepiej?
MANIAK ROZPOCZYNA Zgodnie z obietnicą dziś pierwsza notka z okazji Miesiąca Whedona, a będzie się ona kręcić wokół jednej z najlepszych rzeczy jego autorstwa (nie, nie chodzi o „Avengers” drodzy marvelowcy), czyli „Buffy: The Vampire Slayer”. Wielu zgodzi się, że „Buffy” to serial ponadczasowy, który pod wieloma względami zmienił telewizję. Oferuje on nie tylko znakomicie opowiedzianą historię oraz fantastycznych bohaterów. Jest w nim o wiele więcej wartości — to przede wszystkim bardzo inteligentna dekonstrukcja gatunku horroru, pełna ciekawych metafor, związanych z dojrzewaniem (potwory, z którymi walczą bohaterowie, to tak naprawdę personifikacja problemów, z jakimi boryka się każdy młody człowiek) oraz bardzo oryginalnych, porywających dialogów. I to o nich chcę dziś kilka słów powiedzieć. PS. W przykładach będę posług
MANIAK ZACZYNA Hak to bez wątpienia jedna z najciekawszych postaci w „Once Upon a Time” Bohater został napisany tak, by jak najlepiej przemawiał do widowni. Nie jest więc kimś idealnym — ma sporo wad, co czyni go bardziej ludzkim. Nie jest też dzięki temu postacią oczywistą i przewidywalną. Ponadto wprowadza do serialu sporo lekkości i humoru. Przede wszystkim jednak, jest… piratem — a to mówi samo przez się. To bardzo ciekawe, jak jeden z najbardziej rozpoznawalnych popkulturowych piratów został zreinterpretowany na potrzeby „Once Upon a Time” i zamiast czarnym charakterem, został raczej kimś w rodzaju budzącego sympatię antybohatera. Tym razem mamy okazję przyjrzeć się mu z bliska.