
MANIAK W ROZPOCZĘCIU Przyznam się, nie przepadam za postacią Spider-Mana. To jeden z tych bohaterów, którzy jakoś nigdy nie potrafili zawładnąć moją wyobraźnią. Było jednak kilka wcieleń człowieka-pająka, które przypadły mi do gustu. Pamiętam, że podobały mi się dwa pierwsze filmy Raimiego, z ciekawością oglądałem serial Spider-Man: The New Animated Series i zagrywałem się w bardzo dobrą grę opartą na pierwszym filmie. Z komiksami miałem niewiele do czynienia, ale te, które dorwałem, były czasem lepsze, czasem gorsze. Ogólnie więc rzecz ujmując, Spider-Man — choć czasem do mnie trafiał — z reguły nie był kimś, kto mnie szczególnie obchodził. Podobnie mam zresztą z całym Marvelem: niewielu bohaterów mnie obchodzi, choć niektórych uwielbiam. Być może dużą rolę odgrywa tu scenarzysta i ton historii. Tak czy siak, ostateczny udział Spider-Mana w kinowym świecie Marvela (w ramach współpracy Sony i Marvel Studios) to rzecz niebagatelna, więc nie mogłem jej sobie odpuścić. Po ...