Posty

Maniak inaczej #13: Maniak w Japonii #3

Obraz
MA­NIAK PI­SZE WSTĘP Zna­cie już prze­bieg dwóch trze­cich mo­je­go po­by­tu w To­kio (a je­śli nie, to szyb­ciut­ko nad­rób­cie to  tutaj i  tutaj ), czas więc na ostat­nią re­la­cję z Ja­po­nii. Pasy za­pię­te? To w ta­kim ra­zie naj­pierw ru­sza­my do Dis­ney­lan­du. MA­NIAK W DI­SNEY­LAN­DZIE Znaj­du­ją­cy się pod To­kio Dis­ney Re­sort tak na­praw­dę skła­da się z dwóch par­ków roz­ryw­ki: Dis­ney­lan­du oraz Dis­ney­Sea. Ten dru­gi moja Po­łów­ka już od­wie­dzi­ła, a ja chcia­łem po­sta­wić na coś tra­dy­cyj­ne­go, więc wy­bra­li­śmy się do Dis­ney­lan­du. Ja­poń­ski park to pierw­szy, jaki zo­stał zbu­do­wa­ny poza USA. Kon­struk­cją przy­po­mi­na ten ory­gi­nal­ny, w Ana­heim i skła­da się z sied­miu czę­ści: World Ba­zaar, Ad­ven­ture­land, Wes­tern­land, Cri­tter Coun­try, Fan­ta­sy­land, Toon­town oraz To­mo­rrow­land. W cen­trum znaj­du­je się zaś za­mek Kop­ciusz­ka.

Maniak podsumowuje tydzień #58

Obraz
FIL­MY „Wiedź­min” od Ba­giń­skie­go? Pa­mię­ta­cie ak­tor­skie­go „Wiedź­mi­na” w re­ży­se­rii Mar­ka Brodz­kie­go — czy to wer­sję fil­mo­wą czy to se­ria­lo­wą? Ja też wy­par­łem te dzie­ła z pa­mię­ci. Te­raz oka­zu­je się, że złe wra­że­nie pró­bo­wać bę­dą za­trzeć ko­lej­ni fil­mow­cy — Ge­ralt z Ri­vii po­ja­wi się bo­wiem w na­stęp­nej ak­tor­skiej pro­duk­cji. Nowy film przy­go­to­wu­je To­masz Ba­giń­ski przy współ­pra­cy ze swo­im Pla­ti­ge Ima­ge. Dla Ba­giń­skie­go nie bę­dzie to pierw­sze star­cie z te­ma­tem — przy­go­to­wał już świet­ne in­tra do gier CD Pro­jekt RED z wiedź­mi­nem w roli głów­nej. Bę­dzie to zaś jego pierw­sza pro­duk­cja ak­tor­ska. I choć rę­ki do ani­ma­cji nie moż­na mu od­mó­wić (wy­star­czy obej­rzeć „Ka­te­drę” czy „A­ni­mo­wa­ną hi­sto­rię Pol­ski”) to jed­nak fil­my ak­tor­skie są zu­peł­nie in­ną baj­ką. Ki­bi­cu­ję pro­jek­to­wi z ca­łe­go ser­ca, ale jed­no­cze­śnie mam wie­le obaw i szko­da, że 

Maniak inaczej #12: Maniak w Japonii #2

Obraz
MA­NIAK ZA­CZY­NA Spo­ro cza­su mi­nę­ło od mo­jej pierw­szej re­la­cji z dwu­ty­go­dnio­we­go po­by­tu w Ja­po­nii, więc czas już na ko­lej­ny tekst, w któ­rym opo­wiem Wam, co jesz­cze zo­ba­czy­łem, ku­pi­łem i zja­dłem w Kra­ju Wscho­dzą­ce­go Słoń­ca. MA­NIAK NA ZAM­KU EDO Po Ueno, Shi­buyi i Sen­sōji przy­szedł czas na atrak­cję hi­sto­rycz­ną — Edo jō (江戸城), czy­li za­mek Edo. Wiel­ki kom­pleks umiej­sco­wio­ny jest w okrę­gu spe­cjal­nym Chiy­oda (千代田) i skła­da się z kil­ku czę­ści, w tym tzw. Ni no maru (二の丸), w któ­rej znaj­du­ją się po­ste­run­ki wo­jow­ni­ków oraz prze­pięk­ny ogród i tzw. Hon no maru (本の丸), czy­li głów­nej czę­ści z ko­lej­nym ogro­dem oraz za­bu­do­wą. Za­mek po­wstał jesz­cze w XV wie­ku, na­stęp­nie zo­stał prze­ję­ty przez sio­gu­na To­ku­ga­wę Ie­yasu (徳川家康), a po upad­ku sio­gu­na­tu na jego te­re­nie po­wstał też pa­łac ce­sar­ski. Ōte mon, czy­li wej­

Maniak ocenia #147: "Arrow" S02E05

Obraz
MA­NIAK ROZ­PO­CZY­NA Liga Asa­sy­nów, zwa­na tak­że Li­gą lub Sto­wa­rzy­sze­niem Cie­ni w róż­nych ad­ap­ta­cjach ko­mik­sów, to jed­na z naj­bar­dziej in­try­gu­ją­cych or­ga­ni­za­cji w uni­wer­sum DC. Za­wsze lu­bi­łem czy­tać hi­sto­rie, w któ­rych się po­ja­wia oraz pa­trzeć, jak ra­dzą so­bie z nią twór­cy se­ria­lo­wi i fil­mo­wi, prze­no­sząc ją do swo­ich ma­ło­– i wiel­ko­ekra­no­wych dzieł. Liga Asa­sy­nów ko­ja­rzo­na jest głów­nie ze świa­tem Bat­ma­na, a ta­kie prze­ko­na­nie roz­po­wszech­ni­ły na pew­no ad­ap­ta­cje ko­mik­sów z czło­wie­kiem-nie­to­pe­rzem au­tor­stwa Chri­sto­phe­ra No­la­na. Rze­czy­wi­ście, zwią­za­ny z Li­gą Ra's Al Ghul, to je­den z głów­nych prze­ciw­ni­ków Bru­ce’a Way­ne’a, ale za­sięg or­ga­ni­za­cji nie ogra­ni­cza się tyl­ko do Go­tham City — wręcz prze­ciw­nie, co udo­wad­nia wie­le ko­mik­sów. Do­łą­cza do nich se­rial „A­rrow” — w pią­tym od­cin­ku dru­gie­go se­zo­nu se­ria­lu, za­t

Maniak ocenia #146: "The Star Wars" #4

Obraz
MA­NIAK NA PO­CZĄTEK Ile­kroć się­gam po ko­lej­ny nu­mer ko­mik­so­wych „The Star Wars”, ty­le­kroć nie mo­gę się na­dzi­wić, jak wiel­ką trans­for­ma­cję prze­szedł pierw­szy sce­na­riusz Geor­ge’a Lu­ca­sa; jak jego po­my­sły ewo­lu­owa­ły i sta­ły się tym, co uwiel­bia dziś ca­ła rze­sza fa­nów. Prze­wra­ca­jąc ko­lej­ne kar­ty ko­mik­su za­sta­na­wiam się, czy w pier­wot­nej for­mie „Gwiezd­ne Woj­ny” osią­gnę­ły­by ta­ką sa­mą po­pu­lar­ność jak film, któ­ry osta­tecz­nie po­wstał. I wbrew po­zo­rom od­po­wiedź na to py­ta­nie nie jest pro­sta, bo „The Star Wars”, mimo że inna od „No­wej Na­dziei”, wciąż jest so­lid­ną hi­sto­rią, któ­ra wzbu­dza wie­le emo­cji i któ­rą śle­dzi się z za­par­tym tchem. Oczy­wi­ście nie są to ta­kie same emo­cje, ja­kie wy­wo­łu­ją fil­my, ale jed­nak łu­dzą­co po­dob­ne. I tak też się czu­łem pod­czas lek­tu­ry czwar­te­go nu­me­ru.

Maniak ocenia #145: "Person of Interest" S03E07

Obraz
MA­NIAK WE WSTĘPIE Po dłu­giej prze­rwie wra­cam do ulu­bio­nych se­ria­li, ma­jąc na­dzie­ję, że uda mi się w koń­cu obej­rzeć wszyst­ko, co po­cho­dzi z po­przed­nie­go roku i se­ria­lo­wo wejść ład­nie w 2014. Zo­ba­czy­my jak to wyj­dzie, ale chyba je­stem na do­brej dro­dze. Dziś na pierw­szy ogień idzie „Per­son of In­te­rest” — nie­mal już za­po­mnia­łem, jak do­bry jest to se­rial. I nie cho­dzi tyl­ko o fakt, że twór­cy w za­dzi­wia­ją­co traf­ny spo­sób pod­su­mo­wu­ją w nim dzi­siej­szą skom­pu­te­ry­zo­wa­ną erę, w któ­rej przed ni­kim nic się nie ukry­je, ale też o to, jak świet­nie roz­pi­su­ją po­sta­ci i jak cie­ka­wie roz­pra­wia­ją się z in­ny­mi ce­cha­mi współ­cze­snej rze­czy­wi­sto­ści. No i też o to, jak do­brze łą­czą w se­ria­lu ce­chy jed­no­od­cin­kow­ców z pro­duk­cja­mi więk­szy­mi, opo­wia­da­ją­cy­mi jed­ną hi­sto­rię na prze­strze­ni wie­lu od­cin­ków. I w trze­cim se­zo­nie jest nie ina­czej.

Maniak ocenia #144: "Buffy Season 10: Angel & Faith" #4

Obraz
MA­NIAK ZA­CZY­NA Trosz­kę na­ro­bi­ło mi się w świe­cie ko­mik­so­wej „Bu­ffy” za­le­gło­ści, ale szyb­ko sta­ram się je nad­ro­bić i oczy­wi­ście na­pi­sać, co o ko­lej­nych po­zy­cjach my­ślę. Dziś na ta­pe­cie „An­gel & Faith”, nu­mer czwar­ty. Po­przed­nio w se­rii „An­gel & Faith” spo­ro się dzia­ło, dla­te­go do czwar­te­go nu­me­ru obec­ne­go se­zo­nu usia­dłem z du­ży­mi ocze­ki­wa­nia­mi, sku­szo­ny nie­złą koń­ców­ką trój­ki . Nic, co do­bre, nie trwa jed­nak wiecz­nie i ze­szyt, któ­ry prze­czy­ta­łem, nie­ste­ty nie speł­nił wszyst­kich mo­ich ocze­ki­wań. Na­dal jest to lek­tu­ra dość so­lid­na, ale od­na­leźć moż­na w ko­mik­sie spo­ro man­ka­men­tów, któ­re tro­chę jed­nak jego od­biór za­kłó­ca­ją — czy to w war­stwie fa­bu­lar­nej czy ry­sun­ko­wej. Au­to­rzy udo­wod­ni­li już, że stać ich na wię­cej, więc mam na­dzie­ję, że to tyl­ko chwi­lo­wy za­nik for­my. A co do­kład­nie nie przy­pa­dło mi do gu­stu?

Maniak marudzi #20: "Shingeki no kyojin" po polsku

Obraz
MA­NIAK WE WSTĘPIE Ja­kiś czas temu, na­kła­dem wy­daw­nic­twa Ja­po­ni­ca Po­lo­ni­ca Fan­tas­ti­ca, uka­zał się w Pol­sce pierw­szy tom se­rii „Shin­ge­ki no kyo­jin” (『進撃の巨人』). Po­nie­waż lu­bię tę man­gę (choć nie bez­gra­nicz­nie, bo to nie­ste­ty ko­miks nie­po­zba­wio­ny wad) i w wol­nej chwi­li czy­tam ją w ory­gi­na­le, po­sta­no­wi­łem na­być pol­ską edy­cję, że­by zo­ba­czyć, jak po­ra­dzo­no so­bie z prze­kła­dem. Wie­cie, ta­kie ty­po­we: „masz za ma­ło wol­ne­go cza­su — zrób coś bez sen­su, że­by mieć go jesz­cze mniej”. Man­ga przy­szła do mnie nie­daw­no, ra­zem z in­ny­mi ko­mik­so­wy­mi za­mó­wie­nia­mi i od razu zwró­ci­ła mo­ją uwa­gę tym, jak ład­nie ją wy­da­no — jest po­więk­szo­ny for­mat (łat­wy skok na ka­sę), so­lid­na okład­ka, po­rząd­ny druk, nie­złe li­ter­nic­two… A do tego kiep­ski i udziw­nio­ny prze­kład.

Maniak ocenia #143: "Kaze tachinu"

Obraz
MA­NIAK KLE­CI WSTĘP Mi­ya­za­ki Ha­ya­o (宮崎駿) to wiel­ki ar­ty­sta, któ­ry ma na swym kon­cie wiel­kie osią­gnię­cia, za­rów­no ko­mik­so­we jak i fil­mo­we. Nie bez po­wo­du na­zy­wa­ny jest on ja­poń­skim Dis­ne­yem (choć sam ta­kie­go okre­śle­nia nie lubi), a ob­ra­zy ta­kie jak: „Nau­si­caä z Do­li­ny Wiat­ru”, „Mój są­siad To­to­ro”, „Księż­nicz­ka Mo­no­no­ke” czy „Spi­ri­ted Away: W kra­inie bo­gów” zy­ska­ły uzna­nie na ca­łym świe­cie i moż­na śmia­ło po­wie­dzieć, że są jed­ny­mi z naj­lep­szych ani­ma­cji w hi­sto­rii. Rok temu Mi­ya­za­ki ogło­sił, że od­cho­dzi na fil­mo­wą eme­ry­tu­rę. I choć ta­kie odej­ście ze świa­ta fil­mu za­po­wia­dał już wie­lo­krot­nie, tym ra­zem jego de­cy­zja jest osta­tecz­na. Za­nim jed­nak twór­ca na do­bre po­rzu­cił pra­cę przy ani­ma­cjach, przy­go­to­wał „Ka­ze ta­chi­nu” (『風立ちぬ』), któ­ry do pol­skich kin wej­dzie pod ko­niec sierp­nia jako „Zry­wa się wiatr”. Pro­duk­cję mia­łem oka­

Maniak podsumowuje tydzień #57

Obraz
FIL­MY „A­qua­man” z wła­snym fil­mem Aqua­ma­na moż­na oce­niać róż­nie — dla jed­nych (głów­nie fa­nów „Te­orii Wiel­kie­go Pod­ry­wu”) bę­dzie to naj­bar­dziej ki­czo­wa­ty i nie­po­trzeb­ny su­per­bo­ha­ter; dla dru­gich (głów­nie tych, któ­rzy le­piej sie­dzą w te­ma­cie) bę­dzie to ktoś cie­ka­wy i wy­jąt­ko­wy. Ci pierw­si bę­dą mieć szan­sę prze­ko­nać się do po­sta­ci, oglą­da­jąc ją na du­żym ekra­nie — jak do­no­szą róż­ne me­dia, wkrót­ce król Atlan­ty­dy za­de­biu­tu­je w ki­nach, a War­ner Bros dość ory­gi­nal­nie pod­cho­dzi do pro­ce­su two­rze­nia fil­mu. Po­dob­no za­trud­nio­no dwóch sce­na­rzy­stów: łą­czo­ne­go nie­gdyś z „Jus­tice League” Wi­lla Bea­lla („Gang­ster Squad: Po­grom­cy ma­fii”, „Castle”) oraz Kur­ta John­sta­da („300”, „300: Po­czą­tek im­pe­rium”). Pa­no­wie ma­ją nie­za­leż­nie od sie­bie na­pi­sać teksty do ob­ra­zu opar­te­go na ko­mik­sach z Aqua­ma­nem, a na­stęp­nie wy­bra­ny zo­sta­nie naj­lep­szy z nich. Mam

Maniak ocenia #142: "Atlas Chmur"

Obraz
MA­NIAK PI­SZE WSTĘP Po­nad pół­to­ra roku temu uda­łem się z mo­ją Dru­gą Po­łów­ką do kina na film, któ­ry dziś mo­gę bez za­jąk­nię­cia okre­ślić mia­nem jed­ne­go z naj­lep­szych, ja­kie oglą­da­łem w swo­im ży­ciu. Przy oka­zji zła­ma­łem wte­dy za­sa­dę, ja­kiej sta­ram się trzy­mać po­nad wszyst­ko — obej­rza­łem ad­ap­ta­cję, za­nim za­po­zna­łem się z ory­gi­na­łem. Wte­dy nie wy­szło, ale oczy­wi­ście wca­le mnie to do pier­wo­wzo­ru nie znie­chę­ci­ło i w koń­cu, po ja­kimś cza­sie, po nie­go się­gną­łem. Fakt, że nie od razu, bo by­ły gdzieś tam inne rze­czy do czy­ta­nia lub ucie­ka­ją­cy przez pal­ce czas (wy­mów­ki), ale osta­tecz­nie da­łem ra­dę i wcią­gną­łem się w świat opi­sy­wa­ny przez Da­vi­da Mi­tche­lla w „A­tla­sie Chmur” — po­wie­ści bar­dzo prze­my­śla­nej i nie­sa­mo­wi­cie in­te­li­gent­nie skon­stru­owa­nej. Czy jed­nak jest to utwór, któ­ry, ana­lo­gicz­nie do jego ad­ap­ta­cji, mógł­bym okre­ślić jed­ną z naj­

Maniak podsumowuje tydzień #56

Obraz
FIL­MY „Bat­man v Su­per­man: Dawn of Jus­tice” wcze­śniej To już po­wo­li tra­dy­cja, że pod­su­mo­wa­nie za­czy­nam od no­win na te­mat wspól­ne­go fil­mu Su­per­ma­na i Bat­ma­na, ale cóż mo­gę po­ra­dzić, kie­dy tak czę­sto po­ja­wia­ją się ko­lej­ne in­for­ma­cje na jego te­mat. A tym ra­zem wia­do­mość jest na­praw­dę go­rą­ca. Oka­zu­je się, że film za­de­biu­tu­je w ki­nach nie 6 maja, a 25… mar­ca. W ten spo­sób wy­twór­ni War­ner Bros uda się unik­nąć star­cia z trze­cim „Ka­pi­ta­nem Ame­ry­ką” i vice ver­sa. Oba fil­my bę­dą mia­ły szan­sę spo­ro za­ro­bić, a to do­brze wró­ży dla sa­me­go ga­tun­ku. Dan Fel­l­man, pre­zes War­ner Bros ds. dys­try­bu­cji na te­re­nie USA, ruch wy­twór­ni uza­sad­nia tak: Tak na­praw­dę obec­nie nie ist­nie­je coś ta­kie­go jak „zły ty­dzień na wpro­wa­dze­nie fil­mu do kin”. Spójrz­my na wy­ni­ki fil­mów tego lata — by­ło ich bar­dzo du­żo, wy­cho­dzi­ły nie­mal je­den po dru­gim. Na po­czą­te

Maniak ocenia #141: "The Wolf Among Us"

Obraz
MA­NIAK WE WSTĘPIE Ze wszyst­kich ga­tun­ków gier kom­pu­te­ro­wych za­wsze naj­bar­dziej prze­ma­wia­ły do mnie kla­sycz­ne przy­go­dów­ki. Za­zwy­czaj są one świet­nie na­pi­sa­ne pod wzglę­dem fa­bu­lar­nym, a oprócz spo­rej daw­ki roz­ryw­ki ofe­ru­ją coś jesz­cze — wy­zwa­nia in­te­lek­tu­al­ne. Spę­dzi­łem więc wie­le go­dzin nad „Naj­dłuż­szą po­dró­żą” czy se­ria­mi typu: „At­lan­tis”, „Bro­ken Sword”, „Mon­key Is­land” itp. I ba­wi­łem się świet­nie. Dziś kla­sycz­nych gier typu „wskaż i klik­nij” jest być mo­że mniej, ale sam ga­tu­nek przy­go­dó­wek ewo­lu­uje w róż­nych kie­run­kach — m.in. wy­wo­dzi się z nich coś, co moż­na na­zwać „in­ter­ak­tyw­nym fil­mem”. Naj­bar­dziej zna­ne z ta­kich in­ter­ak­tyw­nych fil­mów to z pew­no­ścią pro­duk­cje Quan­tic Dreams oraz now­sze gry od Tell­tale Games. Z tą ostat­nią wy­twór­nią ze­tkną­łem się po raz pierw­szy przy oka­zji od­cin­ko­we­go „Sa­ma i Maxa” (ten jest jesz­cze

Maniak podsumowuje tydzień #55

Obraz
FIL­MY Prze­ta­so­wa­nia w Stu­diu Ghi­bli Po odej­ściu Mi­yaza­kie­go Ha­yao (宮崎駿) na eme­ry­tu­rę po­ja­wi­ło się spo­ro plo­tek na te­mat przy­szło­ści stu­dia Ghi­bli — w tym po­gło­ski o jego rze­ko­mym za­mknię­ciu. Jak to wy­glą­da na­praw­dę? Su­zu­ki To­shio (鈴木敏夫), dy­rek­tor re­pre­zen­ta­cyj­ny Ghi­bli, wy­ja­śnił co tak na­praw­dę dzie­je się w wy­twór­ni fil­mów ani­me. Na ra­zie bra­ne są pod uwa­gę róż­ne moż­li­wo­ści, a przede wszyst­kim roz­pa­try­wa­na jest opcja cał­ko­wi­te­go roz­wią­za­nia obec­ne­go dzia­łu pro­duk­cji. Mia­ło­by to na celu swe­go ro­dza­ju re­struk­tu­ry­za­cję stu­dia i krót­ką prze­rwę w jego dzia­ła­niu. Odej­ście Mi­yaza­kie­go na eme­ry­tu­rę to z ca­łą pew­no­ścią wiel­kie wy­da­rze­nie. Jak bę­dzie wy­glą­dać w związ­ku z tym przy­szłość Ghib­li? Oczy­wi­ście ist­nie­je moż­li­wość dal­sze­go two­rze­nia fil­mów na­wet w nie­skoń­czo­ność, ale pla­nu­je­my zro­bić krót­ką prze­rwę i po­my­śleć nad tym, co da­le

Maniak ocenia #140: "Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D." S01E06

Obraz
MA­NIAK KLE­CI WSTĘP Na ostat­nim San Die­go Co­mic-Con, ktoś mą­dry po­wie­dział, że se­rial to przede wszyst­kim pew­ne­go ro­dza­ju ro­dzi­na. Rze­czy­wi­ście, coś w tym jest. Wi­dzi­cie, kie­dy two­rzy się se­rial, na­le­ży wła­śnie ta­ką ro­dzi­nę zbu­do­wać, a na­stęp­nie spra­wić, by wi­dzom na niej za­czę­ło za­le­żeć. Kie­dy już się do ta­kie­go mo­men­tu do­tar­ło i wy­wal­czy­ło się u pu­blicz­no­ści za­an­ga­żo­wa­nie, to osią­gnę­ło się po­ło­wę suk­ce­su i po­zo­sta­je tyl­ko to utrzy­mać — kon­ty­nu­ować cie­ka­wą hi­sto­rię i dbać o to, by za­in­te­re­so­wa­nie na­dal trwa­ło. Oczy­wi­ście to brzmi w teo­rii bar­dzo pro­sto, ale w prak­ty­ce bywa róż­nie. By wi­dzo­wi za­czę­ło na se­ria­lu za­le­żeć, sto­su­je się róż­ne sztucz­ki, a przede wszyst­kim sta­ra się od­dzia­ły­wać na emo­cje i wy­wo­łać wzru­sze­nie. W szó­stym od­cin­ku se­ria­lu twór­cy uży­wa­ją wła­śnie ta­kiej sztucz­ki.