MANIAK PISZE WSTĘP Znacie już przebieg dwóch trzecich mojego pobytu w Tokio (a jeśli nie, to szybciutko nadróbcie to tutaj i tutaj ), czas więc na ostatnią relację z Japonii. Pasy zapięte? To w takim razie najpierw ruszamy do Disneylandu. MANIAK W DISNEYLANDZIE Znajdujący się pod Tokio Disney Resort tak naprawdę składa się z dwóch parków rozrywki: Disneylandu oraz DisneySea. Ten drugi moja Połówka już odwiedziła, a ja chciałem postawić na coś tradycyjnego, więc wybraliśmy się do Disneylandu. Japoński park to pierwszy, jaki został zbudowany poza USA. Konstrukcją przypomina ten oryginalny, w Anaheim i składa się z siedmiu części: World Bazaar, Adventureland, Westernland, Critter Country, Fantasyland, Toontown oraz Tomorrowland. W centrum znajduje się zaś zamek Kopciuszka.
Posty
FILMY „Wiedźmin” od Bagińskiego? Pamiętacie aktorskiego „Wiedźmina” w reżyserii Marka Brodzkiego — czy to wersję filmową czy to serialową? Ja też wyparłem te dzieła z pamięci. Teraz okazuje się, że złe wrażenie próbować będą zatrzeć kolejni filmowcy — Geralt z Rivii pojawi się bowiem w następnej aktorskiej produkcji. Nowy film przygotowuje Tomasz Bagiński przy współpracy ze swoim Platige Image. Dla Bagińskiego nie będzie to pierwsze starcie z tematem — przygotował już świetne intra do gier CD Projekt RED z wiedźminem w roli głównej. Będzie to zaś jego pierwsza produkcja aktorska. I choć ręki do animacji nie można mu odmówić (wystarczy obejrzeć „Katedrę” czy „Animowaną historię Polski”) to jednak filmy aktorskie są zupełnie inną bajką. Kibicuję projektowi z całego serca, ale jednocześnie mam wiele obaw i szkoda, że
MANIAK ZACZYNA Sporo czasu minęło od mojej pierwszej relacji z dwutygodniowego pobytu w Japonii, więc czas już na kolejny tekst, w którym opowiem Wam, co jeszcze zobaczyłem, kupiłem i zjadłem w Kraju Wschodzącego Słońca. MANIAK NA ZAMKU EDO Po Ueno, Shibuyi i Sensōji przyszedł czas na atrakcję historyczną — Edo jō (江戸城), czyli zamek Edo. Wielki kompleks umiejscowiony jest w okręgu specjalnym Chiyoda (千代田) i składa się z kilku części, w tym tzw. Ni no maru (二の丸), w której znajdują się posterunki wojowników oraz przepiękny ogród i tzw. Hon no maru (本の丸), czyli głównej części z kolejnym ogrodem oraz zabudową. Zamek powstał jeszcze w XV wieku, następnie został przejęty przez sioguna Tokugawę Ieyasu (徳川家康), a po upadku siogunatu na jego terenie powstał też pałac cesarski. Ōte mon, czyli wej
MANIAK ROZPOCZYNA Liga Asasynów, zwana także Ligą lub Stowarzyszeniem Cieni w różnych adaptacjach komiksów, to jedna z najbardziej intrygujących organizacji w uniwersum DC. Zawsze lubiłem czytać historie, w których się pojawia oraz patrzeć, jak radzą sobie z nią twórcy serialowi i filmowi, przenosząc ją do swoich mało– i wielkoekranowych dzieł. Liga Asasynów kojarzona jest głównie ze światem Batmana, a takie przekonanie rozpowszechniły na pewno adaptacje komiksów z człowiekiem-nietoperzem autorstwa Christophera Nolana. Rzeczywiście, związany z Ligą Ra's Al Ghul, to jeden z głównych przeciwników Bruce’a Wayne’a, ale zasięg organizacji nie ogranicza się tylko do Gotham City — wręcz przeciwnie, co udowadnia wiele komiksów. Dołącza do nich serial „Arrow” — w piątym odcinku drugiego sezonu serialu, zat
MANIAK NA POCZĄTEK Ilekroć sięgam po kolejny numer komiksowych „The Star Wars”, tylekroć nie mogę się nadziwić, jak wielką transformację przeszedł pierwszy scenariusz George’a Lucasa; jak jego pomysły ewoluowały i stały się tym, co uwielbia dziś cała rzesza fanów. Przewracając kolejne karty komiksu zastanawiam się, czy w pierwotnej formie „Gwiezdne Wojny” osiągnęłyby taką samą popularność jak film, który ostatecznie powstał. I wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, bo „The Star Wars”, mimo że inna od „Nowej Nadziei”, wciąż jest solidną historią, która wzbudza wiele emocji i którą śledzi się z zapartym tchem. Oczywiście nie są to takie same emocje, jakie wywołują filmy, ale jednak łudząco podobne. I tak też się czułem podczas lektury czwartego numeru.
MANIAK WE WSTĘPIE Po długiej przerwie wracam do ulubionych seriali, mając nadzieję, że uda mi się w końcu obejrzeć wszystko, co pochodzi z poprzedniego roku i serialowo wejść ładnie w 2014. Zobaczymy jak to wyjdzie, ale chyba jestem na dobrej drodze. Dziś na pierwszy ogień idzie „Person of Interest” — niemal już zapomniałem, jak dobry jest to serial. I nie chodzi tylko o fakt, że twórcy w zadziwiająco trafny sposób podsumowują w nim dzisiejszą skomputeryzowaną erę, w której przed nikim nic się nie ukryje, ale też o to, jak świetnie rozpisują postaci i jak ciekawie rozprawiają się z innymi cechami współczesnej rzeczywistości. No i też o to, jak dobrze łączą w serialu cechy jednoodcinkowców z produkcjami większymi, opowiadającymi jedną historię na przestrzeni wielu odcinków. I w trzecim sezonie jest nie inaczej.
MANIAK ZACZYNA Troszkę narobiło mi się w świecie komiksowej „Buffy” zaległości, ale szybko staram się je nadrobić i oczywiście napisać, co o kolejnych pozycjach myślę. Dziś na tapecie „Angel & Faith”, numer czwarty. Poprzednio w serii „Angel & Faith” sporo się działo, dlatego do czwartego numeru obecnego sezonu usiadłem z dużymi oczekiwaniami, skuszony niezłą końcówką trójki . Nic, co dobre, nie trwa jednak wiecznie i zeszyt, który przeczytałem, niestety nie spełnił wszystkich moich oczekiwań. Nadal jest to lektura dość solidna, ale odnaleźć można w komiksie sporo mankamentów, które trochę jednak jego odbiór zakłócają — czy to w warstwie fabularnej czy rysunkowej. Autorzy udowodnili już, że stać ich na więcej, więc mam nadzieję, że to tylko chwilowy zanik formy. A co dokładnie nie przypadło mi do gustu?
MANIAK WE WSTĘPIE Jakiś czas temu, nakładem wydawnictwa Japonica Polonica Fantastica, ukazał się w Polsce pierwszy tom serii „Shingeki no kyojin” (『進撃の巨人』). Ponieważ lubię tę mangę (choć nie bezgranicznie, bo to niestety komiks niepozbawiony wad) i w wolnej chwili czytam ją w oryginale, postanowiłem nabyć polską edycję, żeby zobaczyć, jak poradzono sobie z przekładem. Wiecie, takie typowe: „masz za mało wolnego czasu — zrób coś bez sensu, żeby mieć go jeszcze mniej”. Manga przyszła do mnie niedawno, razem z innymi komiksowymi zamówieniami i od razu zwróciła moją uwagę tym, jak ładnie ją wydano — jest powiększony format (łatwy skok na kasę), solidna okładka, porządny druk, niezłe liternictwo… A do tego kiepski i udziwniony przekład.
MANIAK KLECI WSTĘP Miyazaki Hayao (宮崎駿) to wielki artysta, który ma na swym koncie wielkie osiągnięcia, zarówno komiksowe jak i filmowe. Nie bez powodu nazywany jest on japońskim Disneyem (choć sam takiego określenia nie lubi), a obrazy takie jak: „Nausicaä z Doliny Wiatru”, „Mój sąsiad Totoro”, „Księżniczka Mononoke” czy „Spirited Away: W krainie bogów” zyskały uznanie na całym świecie i można śmiało powiedzieć, że są jednymi z najlepszych animacji w historii. Rok temu Miyazaki ogłosił, że odchodzi na filmową emeryturę. I choć takie odejście ze świata filmu zapowiadał już wielokrotnie, tym razem jego decyzja jest ostateczna. Zanim jednak twórca na dobre porzucił pracę przy animacjach, przygotował „Kaze tachinu” (『風立ちぬ』), który do polskich kin wejdzie pod koniec sierpnia jako „Zrywa się wiatr”. Produkcję miałem oka
FILMY „Aquaman” z własnym filmem Aquamana można oceniać różnie — dla jednych (głównie fanów „Teorii Wielkiego Podrywu”) będzie to najbardziej kiczowaty i niepotrzebny superbohater; dla drugich (głównie tych, którzy lepiej siedzą w temacie) będzie to ktoś ciekawy i wyjątkowy. Ci pierwsi będą mieć szansę przekonać się do postaci, oglądając ją na dużym ekranie — jak donoszą różne media, wkrótce król Atlantydy zadebiutuje w kinach, a Warner Bros dość oryginalnie podchodzi do procesu tworzenia filmu. Podobno zatrudniono dwóch scenarzystów: łączonego niegdyś z „Justice League” Willa Bealla („Gangster Squad: Pogromcy mafii”, „Castle”) oraz Kurta Johnstada („300”, „300: Początek imperium”). Panowie mają niezależnie od siebie napisać teksty do obrazu opartego na komiksach z Aquamanem, a następnie wybrany zostanie najlepszy z nich. Mam
MANIAK PISZE WSTĘP Ponad półtora roku temu udałem się z moją Drugą Połówką do kina na film, który dziś mogę bez zająknięcia określić mianem jednego z najlepszych, jakie oglądałem w swoim życiu. Przy okazji złamałem wtedy zasadę, jakiej staram się trzymać ponad wszystko — obejrzałem adaptację, zanim zapoznałem się z oryginałem. Wtedy nie wyszło, ale oczywiście wcale mnie to do pierwowzoru nie zniechęciło i w końcu, po jakimś czasie, po niego sięgnąłem. Fakt, że nie od razu, bo były gdzieś tam inne rzeczy do czytania lub uciekający przez palce czas (wymówki), ale ostatecznie dałem radę i wciągnąłem się w świat opisywany przez Davida Mitchella w „Atlasie Chmur” — powieści bardzo przemyślanej i niesamowicie inteligentnie skonstruowanej. Czy jednak jest to utwór, który, analogicznie do jego adaptacji, mógłbym określić jedną z naj
FILMY „Batman v Superman: Dawn of Justice” wcześniej To już powoli tradycja, że podsumowanie zaczynam od nowin na temat wspólnego filmu Supermana i Batmana, ale cóż mogę poradzić, kiedy tak często pojawiają się kolejne informacje na jego temat. A tym razem wiadomość jest naprawdę gorąca. Okazuje się, że film zadebiutuje w kinach nie 6 maja, a 25… marca. W ten sposób wytwórni Warner Bros uda się uniknąć starcia z trzecim „Kapitanem Ameryką” i vice versa. Oba filmy będą miały szansę sporo zarobić, a to dobrze wróży dla samego gatunku. Dan Fellman, prezes Warner Bros ds. dystrybucji na terenie USA, ruch wytwórni uzasadnia tak: Tak naprawdę obecnie nie istnieje coś takiego jak „zły tydzień na wprowadzenie filmu do kin”. Spójrzmy na wyniki filmów tego lata — było ich bardzo dużo, wychodziły niemal jeden po drugim. Na począte
MANIAK WE WSTĘPIE Ze wszystkich gatunków gier komputerowych zawsze najbardziej przemawiały do mnie klasyczne przygodówki. Zazwyczaj są one świetnie napisane pod względem fabularnym, a oprócz sporej dawki rozrywki oferują coś jeszcze — wyzwania intelektualne. Spędziłem więc wiele godzin nad „Najdłuższą podróżą” czy seriami typu: „Atlantis”, „Broken Sword”, „Monkey Island” itp. I bawiłem się świetnie. Dziś klasycznych gier typu „wskaż i kliknij” jest być może mniej, ale sam gatunek przygodówek ewoluuje w różnych kierunkach — m.in. wywodzi się z nich coś, co można nazwać „interaktywnym filmem”. Najbardziej znane z takich interaktywnych filmów to z pewnością produkcje Quantic Dreams oraz nowsze gry od Telltale Games. Z tą ostatnią wytwórnią zetknąłem się po raz pierwszy przy okazji odcinkowego „Sama i Maxa” (ten jest jeszcze
FILMY Przetasowania w Studiu Ghibli Po odejściu Miyazakiego Hayao (宮崎駿) na emeryturę pojawiło się sporo plotek na temat przyszłości studia Ghibli — w tym pogłoski o jego rzekomym zamknięciu. Jak to wygląda naprawdę? Suzuki Toshio (鈴木敏夫), dyrektor reprezentacyjny Ghibli, wyjaśnił co tak naprawdę dzieje się w wytwórni filmów anime. Na razie brane są pod uwagę różne możliwości, a przede wszystkim rozpatrywana jest opcja całkowitego rozwiązania obecnego działu produkcji. Miałoby to na celu swego rodzaju restrukturyzację studia i krótką przerwę w jego działaniu. Odejście Miyazakiego na emeryturę to z całą pewnością wielkie wydarzenie. Jak będzie wyglądać w związku z tym przyszłość Ghibli? Oczywiście istnieje możliwość dalszego tworzenia filmów nawet w nieskończoność, ale planujemy zrobić krótką przerwę i pomyśleć nad tym, co dale
MANIAK KLECI WSTĘP Na ostatnim San Diego Comic-Con, ktoś mądry powiedział, że serial to przede wszystkim pewnego rodzaju rodzina. Rzeczywiście, coś w tym jest. Widzicie, kiedy tworzy się serial, należy właśnie taką rodzinę zbudować, a następnie sprawić, by widzom na niej zaczęło zależeć. Kiedy już się do takiego momentu dotarło i wywalczyło się u publiczności zaangażowanie, to osiągnęło się połowę sukcesu i pozostaje tylko to utrzymać — kontynuować ciekawą historię i dbać o to, by zainteresowanie nadal trwało. Oczywiście to brzmi w teorii bardzo prosto, ale w praktyce bywa różnie. By widzowi zaczęło na serialu zależeć, stosuje się różne sztuczki, a przede wszystkim stara się oddziaływać na emocje i wywołać wzruszenie. W szóstym odcinku serialu twórcy używają właśnie takiej sztuczki.