Posty

Maniak podsumowuje tydzień #37

Obraz
MA­NIAK SŁO­WEM WSTĘPU Na po­czą­tek kil­ka słów o tym, co bę­dzie dzia­ło się na blo­gu w roz­po­czy­na­ją­cym się ju­tro (za kil­ka mi­nut) kwiet­niu. Od kil­ku lat, wła­śnie w kwiet­niu, fani Jos­sa Whe­do­na or­ga­ni­zu­ją na fa­ce­bo­oku wy­da­rze­nie o na­zwie „Whe­don Month”. Za­ba­wa po­le­ga głów­nie na zmia­nie swych awa­ta­rów na ta­kie, któ­re przed­sta­wia­ją jed­ną (lub wię­cej) z whe­do­no­wych po­sta­ci, ale urzą­dza­ne są też ma­ra­to­ny, two­rzo­ne li­sty ulu­bio­nych po­sta­ci czy chwil z fil­mów itd. Po­nie­waż ba­wię się w to nie­mal od po­cząt­ku, po­my­śla­łem, że war­to w „Mie­siąc Whe­do­na” włą­czyć tak­że „Prze­my­śle­nia ma­nia­ka”. Co to bę­dzie w prak­ty­ce ozna­czać? Poza stan­dar­do­wy­mi re­cen­zja­mi „Ma­rve­l’s Agents of S.H.I­.E­.L.D.” oraz dzie­sią­te­go se­zo­nu „Buf­fy” po­ja­wiać się bę­dą tu tak­że tek­sty po­świę­co­ne twór­czo­ści Whe­do­na i te­ma­tom z nią zwią­za­nym (w ru­bry­ce „Ma­niak in­a­cze­j”). Po­nad

Maniak ocenia #109: "Zniewolony. 12 Years a Slave"

Obraz
MA­NIAK PI­SZE WSTĘP Mi­nął już pra­wie mie­siąc od roz­da­nia Osca­rów, a ja wciąż nie mo­gę się wziąć za re­cen­zję już daw­no obej­rza­ne­go fil­mu „Znie­wo­lo­ny. 12 Years a Slave” (cóż za idio­tycz­ny pol­ski ty­tuł — po co w ogó­le ten an­giel­ski do­pi­se­k?). Nie dla­te­go, że to film zły, ale dla­te­go, że bar­dzo cięż­ko na­pi­sać o nim coś, co by­ło­by mą­dre. No ale niech mi bę­dzie — spró­bu­ję. Po­mysł na film, trak­tu­ją­cy o pro­ble­mie nie­wol­nic­twa, zro­dził się w gło­wie Ste­ve­’a McQu­eena w 2008 roku, tuż po po­ka­zie jego pierw­sze­go peł­no­me­tra­żo­we­go ob­ra­zu, pt. „Głód”, na któ­rym po­znał sce­na­rzy­stę Joh­na Ri­dleya. McQu­een chciał fil­mu o nie­jed­no­znacz­nym bo­ha­te­rze; ob­ra­zu, któ­ry bę­dzie sil­nie od­dzia­ły­wać na emo­cje wi­dza. Z po­cząt­ku cięż­ko by­ło taki po­mysł wpro­wa­dzić w ży­cie, ale z po­mo­cą przy­szła żo­na re­ży­se­ra, któ­ra na­tknę­ła się na wspo­mnie­nia So­lo­mo­na Nor­thu­pa, za­ty­tu­ło­wa­ne

Maniak marudzi #18: "Obiektywne" recenzje

Obraz
MA­NIAK ROZ­PO­CZY­NA Bar­dzo czę­sto spo­ty­kam się w In­ter­ne­cie z ko­men­ta­rza­mi, typu: „Re­cen­zja x to w su­mie do­brze na­pi­sa­ny tekst, tyle że jej au­tor, y, nie jest obiek­tyw­ny, więc po­czy­tać moż­na, ale oce­na i tak jest wy­ssa­na z pal­ca”. Oczy­wi­ście po­da­ję for­mę moc­no zła­go­dzo­ną, bo zda­rza­ją się oso­by, któ­re są mniej mi­łe (ko­cha­ny In­ter­net i zwod­ni­cze po­czu­cie ano­ni­mo­wo­ści…). Ile­kroć coś w tym ro­dza­ju wi­dzę, za­trzy­mu­ję się na chwi­lę i za­czy­nam głę­biej za­sta­na­wiać. No bo chwi­lecz­kę — od kie­dy re­cen­zent ma być obiek­tyw­ny i co waż­niej­sze — jak ma taki być? Czy w ogó­le da się oce­nić ja­kieś dzieł kul­tu­ry nie­su­biek­tyw­nie? I wresz­cie — czy tek­sty su­biek­tyw­ne są rze­czy­wi­ście złe i nie­rze­tel­ne? A mo­że po pro­stu nada­li­śmy przy­miot­ni­ko­wi „su­biek­tyw­ny” nowe zna­cze­nie: „ta­ki, któ­ry ma zda­nie inne od mo­je­go”?

Maniak ocenia #108: "Superman Unchained" #4

Obraz
MA­NIAK ROZ­PO­CZY­NA Scott Sny­der to je­den z mo­ich ulu­bio­nych sce­na­rzy­stów ko­mik­so­wych. Na ła­mach su­per­bo­ha­ter­skich ty­tu­łów od DC Co­mics, w tym przede wszyst­kim „Bat­ma­na” oraz „Swamp Thin­ga” po­ka­zu­je wie­le bar­dzo ory­gi­nal­nych, po­ry­wa­ją­cych po­my­słów i opo­wia­da cie­ka­we hi­sto­rie, któ­re być mo­że bę­dzie­my dłu­go wspo­mi­nać. „Su­per­man Un­cha­ined” to jed­na z nie­wie­lu pi­sa­nych obec­nie se­rii z Su­per­ma­nem w roli głów­nej, któ­ra trzy­ma wy­so­ki po­ziom. Ostat­ni Kryp­toń­czyk to po­stać, któ­rą cięż­ko na­pi­sać do­brze i trze­ba ją umie­jęt­nie wy­wa­żyć. Sny­der spo­glą­da na nią z bar­dzo cie­ka­wej per­spek­ty­wy i sta­ra się po­sta­wić przed nią nowe wy­zwa­nia. Pó­ki co wy­cho­dzi mu to na­praw­dę do­brze.

Maniak podsumowuje tydzień #36

Obraz
FIL­MY Szcze­gó­ły no­wych „Gwiezd­nych Wo­jen” Ogło­szo­no pierw­sze oficjal­ne in­for­ma­cje na te­mat siód­me­go epi­zo­du „Gwiezd­nych Wo­jen”. Di­sney i Lu­ca­sfilm z ra­do­ścią ogła­sza­ją, że zdję­cia do fil­mu „Gwiezd­ne Woj­ny: Epi­zod VII”, któ­re­go re­ży­se­rem jest J. J. Abrams, roz­pocz­ną się w maju 2014 roku i bę­dą ma­ły miej­sce w lon­dyń­skim, hi­sto­rycz­nym Pi­ne­wo­od Stu­dios. Bę­dzie to pierw­szy film z se­rii, któ­re­go pro­duk­cja roz­pocz­nie się w ma­ju[…] Po­twier­dzo­no tak­że, że ak­cja „Gwiezd­nych Wo­jen: Epi­zo­du VII”” ro­ze­gra się 30 lat po wy­da­rze­niach z fil­mu „Gwiezd­ne Woj­ny: Epi­zod VI. Po­wrót Jedi” i sku­pi się na trzech no­wych bo­ha­te­rach oraz kil­ku sta­rych zna­jo­mych. Dal­sze szcze­gó­ły na te­mat ob­sa­dy i fa­bu­ły fil­mu nie są na ra­zie do­stęp­ne. „Gwiezd­ne Woj­ny: Epi­zod VII” wej­dzie na ekra­ny kin 18 grud­nia 2015 roku. Na ra­zie nie jest tego szcze­gól­nie du­żo, a

Maniak ocenia #107: "Jack Strong"

Obraz
MA­NIAK WE WSTĘPIE Współ­cze­sne kino pol­skie z re­gu­ły nie jest naj­wyż­szych lo­tów — to zda­nie, z któ­rym więk­szość chy­ba się zgo­dzi. Są jed­nak tacy pol­scy twór­cy, któ­rym z ca­łą pew­no­ścią moż­na za­ufać, a efek­ty ich pra­cy na pew­no nie za­wio­dą. Jed­nym z ta­kich twór­ców jest Wła­dy­sław Pa­si­kow­ski. Au­tor kul­to­wych już „P­sów”, po świet­nym, ale bar­dzo kon­tro­wer­syj­nym ze wzglę­du na te­ma­ty­kę „Po­kło­siu”, znów bie­rze się za te­mat, któ­ry bu­dzi spo­ro emo­cji i two­rzy film „Jack Strong”, po­świę­co­ny Ry­szar­do­wi Ku­kliń­skie­mu, taj­ne­mu współ­pra­cow­ni­ko­wi CIA w la­tach 1972–1981. I choć swą jed­no­znacz­ną oce­ną dzia­łań Ku­kliń­skie­go Pa­si­kow­ski znów pew­nie po­dzie­li wi­dzów, to czy uda­je mu się na­krę­cić po pro­stu do­bry film?

Maniak ocenia #106: "Buffy the Vampire Slayer Season 10" #1

Obraz
MA­NIAK KLE­CI WSTĘP Ko­mik­so­wy dzie­wią­ty se­zon „Bu­ffy: The Vam­pi­re Sla­yer” był bar­dzo do­bry, ale nie ide­al­ny. Głów­na se­ria wcho­dzą­ca w jego skład mia­ła cha­rak­ter zde­cy­do­wa­nie bar­dziej ka­me­ral­ny niż se­zon ó­smy, w któ­rym twór­cy, nie­ogra­ni­cze­ni te­le­wi­zyj­nym bu­dże­tem, pu­ści­li wo­dze fan­ta­zji. Dzie­wią­ty se­zon miał być zde­cy­do­wa­nie bar­dziej oso­bi­sty i pod tym wzglę­dem miał zbli­żyć się do te­le­wi­zyj­ne­go pier­wo­wzo­ru. Po­szło zgod­nie z pla­nem, ale jed­no­cze­śnie czuć by­ło cza­sa­mi, że twór­cy ucie­kli z jed­ne­go eks­tre­mum (czy­li wspo­mnia­nej wi­do­wi­sko­wo­ści) w dru­gie (czy­li du­ży mi­ni­ma­lizm), przez co cze­goś mo­men­ta­mi w ko­mik­sach z se­rii bra­ko­wa­ło. Po­pra­wi­ło się pod ko­niec, pod­czas któ­re­go wszyst­kie wy­da­rze­nia na­bra­ły więk­sze­go sen­su, a po­sta­ci zna­la­zły się w bar­dzo cie­ka­wym po­ło­że­niu. Zu­peł­nie inna (i o wie­le lep­sza) by­ła dru­ga se­ria wcho­dzą­

Maniak ocenia #105: "Zaginiona dziewczyna"

Obraz
MA­NIAK SŁO­WEM WSTĘPU O po­wie­ści Gil­lian Flynn pt. „Za­gi­nio­na dziew­czy­na” do­wie­dzia­łem się przy oka­zji prze­glą­da­nia jed­ne­go z ser­wi­sów z wia­do­mo­ścia­mi… fil­mo­wy­mi. In­for­ma­cja, któ­rą prze­czy­ta­łem, mó­wi­ła o tym, że Da­vid Fin­cher, au­tor m.in. „Sie­dem” czy „The So­cial Ne­twork” oraz gło­śne­go ostat­nio se­ria­lu „Ho­use of Cards”, miał za­jąć się ekra­ni­za­cją „Za­gi­nio­nej dziew­czy­ny”. Pod ar­ty­ku­łem zna­la­zła się też krót­ka not­ka o fa­bu­le książ­ki oraz kil­ka re­kla­mo­wych ha­seł, bę­dą­cych uryw­ka­mi bar­dzo po­chleb­nych re­cen­zji. Opis bar­dzo mnie za­in­try­go­wał, więc po­sta­no­wi­łem tro­chę wię­cej na te­mat książ­ki po­szpe­rać. Oka­za­ło się, że zo­sta­ła wy­da­na w Pol­sce i ła­two moż­na ją do­stać. A że zbli­ża­ła się Gwiazd­ka… Tak czy siak, w koń­cu uda­ło m się za­brać do lek­tu­ry i uwa­żam, że… A zresz­tą prze­czy­taj­cie da­lej.

Maniak podsumowuje tydzień #35

Obraz
FIL­MY Roz­da­no Or­ły 10 mar­ca roz­da­no na­gro­dy Pol­skiej Aka­de­mii Fil­mo­wej — Or­ły. Oto lau­re­aci: Naj­lep­szy film: „I­da” w re­ży­se­rii Paw­ła Paw­li­kow­skie­go Naj­lep­szy film do­ku­men­tal­ny: „In­ny świat” w re­ży­se­rii Do­ro­ty Kę­dzie­rzaw­skiej Naj­lep­szy film eu­ro­pej­ski: „Su­gar Man” w re­ży­se­rii Ma­li­ka Ben­djel­lo­ula Naj­lep­sza re­ży­se­ria: Pa­weł Paw­li­kow­ski za film „I­da” Naj­lep­szy sce­na­riusz: Ma­ciej Pie­przy­ca za film „Ch­ce się żyć” Naj­lep­sze zdję­cia: Krzysz­tof Ptak i Woj­ciech Sta­roń za zdję­cia do fil­mu „Pa­pu­sza” Naj­lep­sza sce­no­gra­fia: Anna Wun­der­lich za film „Pa­pu­sza”

Maniak poleca #15: "Taran i magiczny kocioł"

Obraz
MA­NIAK NA PO­CZĄTEK Gdy­by za­py­tać przy­pad­ko­we­go prze­chod­nia, jaka wy­twór­nia fil­mo­wa od­po­wia­da za ani­ma­cje: „Kró­lew­na Śnież­ka”, „Pi­no­kio”, „Śpią­ca kró­lew­na”, „101 dal­ma­tyń­czy­ków”, „Ma­ła sy­ren­ka”, „Pięk­na i Be­stia”, „A­la­dyn” czy „Król Lew”, ra­czej nie miał­by żad­nych pro­ble­mów z do­pa­so­wa­niem ich do Walt Di­sney Pic­tu­res. Scho­dy za­czę­ły­by się pew­nie przy „Make Mine Mu­sic”, „Fun and Fan­cy Tree” czy „O­li­ve­rze i Spół­ce”. Są bo­wiem ta­kie fil­my Di­sneya (o­czy­wi­ście nie tyl­ko, to do­sko­na­le pa­su­je do każ­dej in­nej wy­twór­ni,) któ­re ży­ją w cie­niu tych więk­szych, po­pu­lar­niej­szych. Czę­sto nie do koń­ca słusz­nie. Dziś bę­dzie o jed­nym z ta­kich fil­mów. Nie ze­brał do­brych re­cen­zji, nie oka­zał się hi­tem, a w Pol­sce na­wet nie miał oficjal­nej pre­mie­ry ki­no­wej, na VHS, Blu-ray czy DVD. Ot, cza­sem prze­mknął przez ekra­ny te­le­wi­zyj­ne, w wer­sji z lek­to­rem. To wszyst­ko. A jed­

Maniak ocenia #104: "Gingitsune" S01E04

Obraz
MA­NIAK WE WSTĘPIE Kie­dy za­czą­łem oglą­dać „Gin­git­su­ne”, spo­dzie­wa­łem się trosz­kę cze­goś in­ne­go, niż do­sta­łem w pierw­szym od­cin­ku. Cze­goś o nie­co od­mien­nej te­ma­ty­ce, na­sta­wio­ne­go na roz­wój fa­bu­ły i ta­jem­nic. Do­sta­łem zaś bar­dzo sym­pa­tycz­ne ani­me, sku­pio­ne przede wszyst­kim na roz­wo­ju bo­ha­te­rów. Każ­dy z do tej pory obej­rza­nych prze­ze mnie od­cin­ków był przy tym po­pro­wa­dzo­ny nie­co ina­czej i w każ­dym ak­cent po­ło­żo­no na inny aspekt hi­sto­rii i po­sta­ci. Wszyst­kie mia­ły jed­nak je­den, bar­dzo waż­ny punkt wspól­ny — zre­ali­zo­wa­no je w taki spo­sób, by nie po­zo­sta­wia­ły wo­bec sie­bie obo­jęt­nym. Czwar­ty od­ci­nek z po­wo­dze­niem kon­ty­nu­uje dro­gę, wy­ty­czo­ną przez po­przed­nie, a przy oka­zji wpro­wa­dza nowe wąt­ki.

Maniak marudzi #17: Filmy na podstawie komiksów DC i Marvela

Obraz
MA­NIAK TY­TU­ŁEM WSTĘPU „DC jest moc­no w tyle i jest ska­za­ne na po­raż­kę.” „Fil­my na pod­sta­wie ko­mik­sów DC są tak po­waż­ne, że nie da się ich oglą­dać. Po­win­ni brać przy­kład z Ma­rve­la.” „Ma­rvel robi film, w któ­rym jed­nym z głów­nych bo­ha­te­rów jest szop pracz z ka­ra­bi­nem ma­szy­no­wym, a DC nie umie po­dejść do Won­der Wo­man.” „DC po­win­no zro­bić spój­ne uni­wer­sum, jak Ma­rvel.” „DC cią­gle nie mo­że się zde­cy­do­wać i ca­ły czas zmie­nia pla­ny.” „DC robi cią­gle fil­my o Bat­ma­nie, zu­peł­nie nie wy­ko­rzy­stu­jąc in­nych bo­ha­te­rów z ko­mik­sów.” „Kon­ty­nu­acja «Czło­wie­ka ze sta­li» bę­dzie prze­ła­do­wa­na po­sta­cia­mi.” Ile­kroć na­po­ty­kam ta­kie ogól­ni­ki i opi­nie, wy­krzy­ki­wa­ne przez fa­nów na róż­no­ra­kich fo­rach, fa­ce­bo­okach, twit­te­rach i in­nych, za­sta­na­wiam się dla­cze­go ich wy­po­wie­dzi, opar­te w więk­szo­ści na plot­kach i nie­do­mó­wie­niach, nie po­par­te fak­ta­mi i wy­ni­ka­ją­ce z 

Maniak ocenia #103: "Grimm" S03E01

Obraz
MA­NIAK TY­TU­ŁEM WSTĘPU Wspo­mi­na­łem już kie­dyś, że uwiel­biam ba­śnie, a przez to za­wsze chęt­nie się­gam po pro­duk­cje, któ­re w ja­kiś spo­sób się do nich od­no­szą. Mię­dzy in­ny­mi dla­te­go uwiel­biam „On­ce Upon a Time” czy se­rię ko­mik­so­wą Wil­lin­gha­ma pt. „Ba­śnie”. Spo­sób, w jaki twór­cy się­ga­ją po zna­ne opo­wie­ści i wy­ko­rzy­stu­ją je na wła­sne po­trze­by jest nie­zwy­kle cie­ka­wy. Bar­dzo uda­ny pod tym wzglę­dem jest rów­nież se­rial „Grimm” au­tor­stwa Ste­phe­na Ca­pren­te­ra, Jima Ko­ufa oraz Da­vi­da Green­wal­ta. Tu­taj opo­wie­ści snu­te od lat są w isto­cie prze­stro­ga­mi przed stwo­rze­nia­mi, któ­re ukry­wa­ją się wśród nas i mo­gą dla nas sta­no­wić za­gro­że­nie. Se­rial, któ­ry ma w so­bie du­żo ze zna­ko­mi­te­go „An­ge­la” (zresz­tą za­rów­no Green­walt, jak i Kouf przy „An­ge­lu” pra­co­wa­li) oglą­da się bar­dzo przy­jem­nie dzię­ki świet­nym bo­ha­te­rom i in­try­gu­ją­ce­mu świa­tu przed­sta­wio­ne­mu.

Maniak podsumowuje tydzień #34

Obraz
FIL­MY „The Last of Us” w ki­nach? Co­raz wię­cej gier kom­pu­te­ro­wych jest obec­nie ekra­ni­zo­wa­nych (na eta­pie przed­pro­duk­cji jest choć­by „As­sas­si­n’s Cre­ed” z Mi­cha­elem Fass­ben­de­rem czy „Splin­ter Cel­l”). Te­raz Hol­ly­wo­od po­ła­si­ło się na ko­lej­ny ty­tuł. I to ty­tuł nie byle jaki, bo świę­cą­cy w ze­szłym roku try­um­fy „The Last of Us” stu­dia Na­ugh­ty Dog — a więc grę bar­dzo am­bit­ną i wy­jąt­ko­wą fa­bu­lar­nie. Umo­wę na dys­try­bu­cję fil­mu pod­pi­sa­ło na­le­żą­ce do Sony Co­lum­bia Pic­tu­res Scre­en Gems. Sce­na­riusz fil­mu na­pi­sze Neil Druck­mann, kie­row­nik ar­ty­stycz­ny gry. Pie­czę nad pro­jek­tem bę­dą spra­wo­wać pre­ze­si Na­ugh­ty Dogs: Evan Wells i Chri­sto­phe Ba­le­stra; Druck­man oraz re­ży­ser gry, Bru­ce Stra­ley, a do­łą­czy do nich nikt inny, tyl­ko Sam Ra­imi ("Mar­twe zło” try­lo­gia o Spi­der-ma­nie). „The Last of Us” to gra bar­dzo fil­mo­wa, a udział w pro­jek­cie osób, któ­r

Maniak inaczej #5: Seriale z dzieciństwa #3

Obraz
MA­NIAK ROZ­PO­CZY­NA Po dłu­giej prze­rwie po­wra­cam do ru­bry­ki „Ma­niak ina­czej” oraz cy­klu „Se­ria­le z dzie­ciń­stwa” Tym ra­zem sku­pię się na pro­duk­cjach ani­mo­wa­nych od wy­twór­ni Wal­ta Di­sneya — pro­duk­cjach, któ­re sta­no­wi­ły in­te­gral­ną część mo­je­go dzie­ciń­stwa i bez nich (a więc bez Mysz­ki Miki, Ka­czo­ra Do­nal­da, psa Plu­to, Go­ofy­’e­go, Chi­pa i Da­le­’a czy wresz­cie Ariel­ki i Ala­dy­na) nie by­ło­by ono ta­kie samo. Od razu ostrze­gam — po­mi­jam tu wszel­kie fil­my ki­no­we (na nie przyj­dzie kie­dyś czas w in­nej not­ce, w od­le­głej przy­szło­ści — mo­że jak wresz­cie uda mi się skoń­czyć ten cykl), a sku­piam się tyl­ko na pro­duk­cjach od­cin­ko­wych kie­ro­wa­nych na ry­nek te­le­wi­zyj­ny. To co, go­to­wi na sen­ty­men­tal­ną po­dróż w prze­szłość?

Maniak ocenia #102: "Elementary" S02E05

Obraz
MA­NIAK SŁO­WEM WSTĘPU Dzi­siej­szy wpis nie bę­dzie miał wie­le wspól­ne­go ze świę­tem, któ­re dziś przy­pa­da, ale mam na­dzie­ję, że Sza­now­ne Pa­nie mi wy­ba­czą, a ja ży­czę Wam wszyst­kie­go naj­lep­sze­go i za­chę­cam do po­czy­ta­nia bar­dzo cie­ka­wej not­ki u My­szy. A te­raz po­zwól­cie, że przej­dę do sed­na spra­wy. „E­le­men­ta­ry” to se­rial kon­tro­wer­syj­ny — przede wszyst­kim dla­te­go, że dość fry­wol­nie trak­tu­je ma­te­riał źró­dło­wy. Mamy Hol­me­sa, ale nie miesz­ka w Lon­dy­nie, na Ba­ker Stre­et, tyl­ko w No­wym Jor­ku. Mamy Wat­so­na, ale nie Joh­na, a Joan. Czy to na­dal se­rial o Sher­loc­ku, czy już o kimś in­nym, komu dano zna­ne na­zwi­sko, by przy­cią­gnąć wi­dzów? Cóż — to dru­gie stwier­dze­nie to zde­cy­do­wa­nie po­su­nię­cie się za da­le­ko, bo w ten spo­sób moż­na by zdys­kwa­li­fiko­wać wie­le ekra­no­wych wcie­leń de­tek­ty­wa. Trze­ba jed­nak przy­znać, że twór­cy są dość od­waż­ni i ta od­wa­ga po­pła­ca. Szcze­gól­n

Maniak poleca #15: O.N.A.

Obraz
MA­NIAK W ROZ­PO­CZĘCIU Być mo­że na pol­skich li­stach prze­bo­jów i youtu­be­’ach kró­lu­ją te­raz Ka­mi­le Bed­nar­ki, Do­na­ta­ny czy inne Na­ta­sze Urbań­skie, ale sam za­wsze wo­lę się­gać po tro­chę star­szą pol­ską mu­zy­kę. Szcze­gól­ną war­tość ma dla mnie ta, któ­ra po­wsta­ła w la­tach osiem­dzie­sią­tych i dzie­więć­dzie­sią­tych. Uwiel­biam słu­chać Re­pu­bli­ki, Lom­bar­du, Lady Pank, Ma­na­amu, Edy­ty Bar­to­sie­wicz, Hey, Dże­mu… Bar­dzo lu­bię też nie­ist­nie­ją­cy już ze­spół O.N.A. I to o nim chciał­bym na­pi­sać dziś pa­rę słów. Kil­ka pio­se­nek O.N.A. to­wa­rzy­szy­ło mi przez dzie­ciń­stwo, ale na po­waż­nie za­czą­łem słu­chać gru­py, kie­dy by­łem już star­szy. Zna­ko­mi­ty głos Agniesz­ki Chy­liń­skej, wy­śmie­ni­ta gi­ta­ra Grze­go­rza Ska­wiń­skie­go, świet­ny bas Wal­de­ma­ra Tka­czy­ka, do­sko­na­le do­peł­nia­ją­cy ich: kla­wi­szo­wiec Woj­ciech Hor­ny oraz per­ku­si­sta Zbi­gniew Kra­szew­ski, a przede wszyst­kim ory­gi­nal­ny,

Maniak ocenia #101: "The Crazy Ones" S01E05

Obraz
MA­NIAK PI­SZE WSTĘP „The Cra­zy Ones” to nie jest ko­lej­na, głu­piut­ka ko­me­dia, z co­raz gor­szy­mi żar­ta­mi. To se­rial bar­dzo in­te­li­gent­ny, któ­ry nie tyl­ko po­ka­zu­je róż­ne aspek­ty pra­cy w agen­cji re­kla­mo­wej, ale przede wszyst­kim prze­ka­zu­je nam ja­kąś praw­dę o nas sa­mych. O na­szych nie­do­sko­na­ło­ściach, wa­dach, głup­stwach, któ­re po­peł­nia­my. Ale tak­że o tym, co po­win­ni­śmy w so­bie pie­lę­gno­wać i roz­wi­jać, o tym, do cze­go war­to dą­żyć. I choć brzmi to nie­sa­mo­wi­cie pa­te­tycz­nie, to ten se­rial wca­le taki nie jest. Wręcz prze­ciw­nie — to pro­duk­cja lek­ka, przy­jem­na i bar­dzo sym­pa­tycz­na, któ­rą oglą­da się zna­ko­mi­cie. Twór­cy ma­ją nie­sa­mo­wi­ty ta­lent i po­tra­fią spra­wić, by­śmy śmia­li się z nas sa­mych — z na­szych ludz­kich przy­war, któ­re to­wa­rzy­szą nam od za­ra­nia dzie­jów.

Maniak marudzi #16: Klimki, Raczki, Oscary i "tłumaczki"

Obraz
MA­NIAK ZA­CZY­NA Nie lu­bię oglą­dać róż­ne­go ro­dza­ju re­la­cji przez In­ter­net. Ja­kość nie za­wsze jest naj­lep­sza, cza­sa­mi zda­rza się, że ja­kaś część uciek­nie, bo łą­cze nie wy­trzy­ma i w ten spo­sób moż­na stra­cić część za­ba­wy. Z Osca­ra­mi do­cho­dzi pro­blem nr 2 — czy­li po­go­dze­nie jed­no­cze­sne­go przy­go­to­wy­wa­nia no­ta­tek na blo­ga, śle­dze­nia tego, co dzie­je się na  fa­ce­bo­oko­wym wy­da­rze­niu zwie­rza po­pkul­tu­ral­ne­go i oglą­da­nia ce­re­mo­nii. Chcąc nie chcąc, po­nie­waż nie dys­po­nu­ję dwo­ma lap­to­pa­mi, mu­sia­łem za­siąść przed ekra­nem te­le­wi­zo­ra i prze­ży­wać tę sa­mą bo­lącz­kę, ja­ką prze­ży­wam rok w rok. Prze­bie­rać ocza­mi ze zdzi­wie­nia, i za­sta­na­wiać się czy to, co wła­śnie usły­sza­łem, zo­sta­ło po­wie­dzia­ne na­praw­dę, czy zwy­czaj­nie się prze­sły­sza­łem.

Maniak ocenia #100: "Forever Evil" #3

Obraz
MA­NIAK WE WSTĘPIE Ko­miks to dzie­ło spe­cy­ficz­ne, bo opo­wia­da hi­sto­rię na kil­ku po­zio­mach. Na­tu­ral­nie, jest to rzecz tak oczy­wi­sta, że pew­nie każ­dy, kto prze­czy­tał po­wyż­sze zda­nie, mu­siał krzyk­nąć znie­cier­pli­wio­ne: „Duh!”. Po­zwo­lę so­bie jed­nak na chwi­lę za­brnąć da­lej w tę oczy­wi­stość. Wy­bacz­cie. Mamy za­tem sce­na­riusz ko­mik­su oraz wy­ra­ża­ją­ce idee tego sce­na­riu­sza ry­sun­ki. Czę­sto mó­wi się, że to ten pierw­szy jest naj­waż­niej­szy, a ilu­stra­cje tyl­ko w pe­wien spo­sób go uzu­peł­nia­ją. Grunt, by wszyst­ko współ­gra­ło. Ale oczy­wi­ście nie za­wsze współ­gra. Cza­sem zda­rza­ją się ko­mik­sy ze zna­ko­mi­tą hi­sto­rią, któ­re zi­lu­stro­wa­ne są pa­skud­nie. Cza­sem hi­sto­ria jest miał­ka, a ob­raz­ki prze­pięk­ne. I wte­dy po­ja­wia się pro­blem — jak mam to oce­nić? Taki pro­blem mam za każ­dym ra­zem, gdy się­gam po „Fo­re­ver Evil”.

Maniak podsumowuje tydzień #33

Obraz
FIL­MY Osca­ry roz­da­ne po raz osiem­dzie­sią­ty szó­sty Wrę­czo­no Osca­ry 2014. Oto li­sta zwy­cięz­ców: Naj­lep­szy ak­tor dru­go­pla­no­wy: Ja­red Leto jako Ray­on w fil­mie „Wi­taj w klu­bie” Naj­lep­sze ko­stiu­my: „Wiel­ki Gats­by” – Ca­the­ri­ne Mar­tin Naj­lep­sza cha­rak­te­ry­za­cja: „Wi­taj w klu­bie” – Ad­ru­itha Lee i Ro­bin Ma­thews Naj­lep­sza krót­ko­me­tra­żo­wa ani­ma­cja: „Pan Hu­blot” Naj­lep­sza peł­no­me­tra­żo­wa ani­ma­cja: „Kra­ina Lodu” Naj­lep­sze efek­ty spe­cjal­ne: „Gra­wi­ta­cja” – Tim Web­ber, Chris Law­ren­ce, Dave Shirk i Neil Cor­bo­uld

Maniak ocenia #99: "Once Upon a Time in Wonderland" S01E03

Obraz
MA­NIAK W ROZ­PO­CZĘCIU W „On­ce Upon a Time” nie ma ja­sne­go po­dzia­łu na tych do­brych i tych złych. To je­den z ele­men­tów, za któ­ry tak bar­dzo lu­bię ten se­rial. Dzię­ki ta­kie­mu po­dej­ściu, każ­da z po­sta­ci ma szan­sę na roz­wój w cie­ka­wym kie­run­ku, a ci, któ­rzy są tzw. czar­ny­mi cha­rak­te­ra­mi ,, ma­ją bar­dzo in­te­re­su­ją­cą hi­sto­rię i ich uspo­so­bie­nie za­wsze jest w ja­kiś spo­sób umo­ty­wo­wa­ne. Oczy­wi­ście moż­na by po­le­mi­zo­wać, że zło w czy­stej po­sta­ci, bez żad­nej psy­cho­lo­gicz­nej pod­pór­ki, chwy­ta le­piej i jest bar­dziej prze­ra­ża­ją­ce. Mo­że ow­szem, ale na pew­no nie jest wte­dy tak cie­ka­we. W młod­szym bra­cisz­ku „Once U­pon a Time”, czy­li „On­ce Upon a Time in Won­der­land”, sce­na­rzy­ści rów­nież idą po­dob­ną dro­gą i każ­dy z bo­ha­te­rów na po­zór ne­ga­tyw­nych ma w so­bie coś wię­cej. W trze­cim od­cin­ku, po­sta­no­wio­no za­su­ge­ro­wać to  coś wię­cej w przy­pad­ku kil­ku czar­n

Maniak ocenia #98: "Revolution" S02E05

Obraz
MA­NIAK ROZ­PO­CZY­NA Kie­dy „Re­vo­lu­tion” wcho­dzi­ło na an­te­nę NBC, sku­sił mnie przede wszyst­kim kon­cept tego se­ria­lu. Świat, w któ­rym na­gle wy­sia­da ab­so­lut­nie ca­ła elek­trycz­ność, wy­dał mi się nie­zmier­nie cie­ka­wy i ma­ją­cy spo­ry po­ten­cjał. Choć osta­tecz­ny efekt nie był do­sko­na­ły i nie­po­zba­wio­ny wad, to jed­nak cał­kiem przy­padł mi do gu­stu i bar­dzo do­brze ba­wi­łem się przy ko­lej­nych od­cin­kach. Od sa­me­go po­cząt­ku, w „Re­vo­lu­tion” nie po­świę­ca­no szcze­gól­nie du­żo miej­sca wąt­kom fan­ta­stycz­no­-nau­ko­wym, a bar­dziej sku­pia­no się na po­sta­ciach i re­la­cjach ich łą­czą­cych. Scien­ce­-fic­tion by­ło do­dat­kiem — przy­jem­nym, ale nie naj­waż­niej­szym. W dru­gim se­zo­nie na­dal utrzy­my­wa­na jest taka rów­no­wa­ga, ale zna­la­zło się miej­sce tak­że na odro­bi­nę fan­ta­sy. A po­nie­waż ni­gdy go za wie­le, tym chęt­niej za­sia­dam przed ekra­nem.