![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVeAj23x9TPc-AfxbCfVd_WftTLvjWBNVor8FsFwGINGfjeJSNczhW5KZ9UinI3SNWA-X731JjB_w5BAUoD8rT26aokcLjdi8vtiTNKJYJinSBs182s2OXX88VKUSSKhTGaKkUv4FWl6g/s640/01.jpg)
Długo się zastanawiałem, jaki film wybrać na pierwszy kinowy seans w 2020 roku (miał on miejsce w styczniu, ale wiecie, jak to jest z moim zabieraniem się do pisania). Mój wybór padł ostatecznie na Wszystko dla mojej matki . O tym fabularnym debiucie dokumentalistki i okazjonalnej reżyserki serialowej, Małgorzaty Imielskiej, słyszałem już wiele dobrego podczas zeszłorocznego Tofifestu, ale niestety podczas festiwalu nie udało mi się obrazu obejrzeć. Na całe szczęście dostał szerszą dystrybucję i muszę powiedzieć jedno — to jeden z najlepszych filmów, jakie ukazały się w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.