![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglgi5YV43LbnACgo8mxZAzGWo9-6NKX9R3Roy9GAup7X556vSeReVBbbokgUFYxZpA2MMzH_CGK9xJ6X2Pqv2c8Tlpt1j1Q9yaLtZFNg2KmsgZpPrK7gZf9W5CyHGg2IOzfNDbxGdiLWxBa7MpqqumVVCRMN5YneLqKImCQhXdNXgy6O_9nrwypZF9nok/w640-h517/Monster_PM.png)
Koreeda Hirokazu (是枝裕和) to jeden z najbardziej uznanych na świecie współczesnych japońskich twórców filmowych. Po wzruszającym koreańskojęzycznym Baby Brokerze i ciepłym serialu Makanai: W kuchni domu maiko (oglądajcie koniecznie!), reżyser powraca z nowym filmem pełnometrażowym zrealizowanym w Kraju Wschodzącego Słońca. Zatytułowany jest on Kaibutsu (『怪物』), czyli po prostu „potwór”, „stworzenie niesamowite”, a w Polsce dystrybuowany będzie jako… Monster . I tu pozwolę sobie na mały przytyk do dystrybutorów japońskich filmów: po pierwsze, przestańcie się bać języka polskiego; a po drugie, ludzie, którzy tłumaczą w tej branży z japońskiego na polski, NAPRAWDĘ ISTNIEJĄ.