![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDqLiH2rPodllxpJfiUGA-N191fyHsSYfFR4Uif2JJ7RVRnetJT1q27BahF7ZeIr2eua-psN8OLGk448igSH6NJg8j05GpZa0QDMQpKrtiUjSfSySa3eGhNaAjyrS2AeoZ9FO7caWB-1-W/s1600/452_01.png)
MANIAK TYTUŁEM WSTĘPU Właściwie to ten tekst powinien był powstać już dawno temu — mniej więcej w okolicach maja, kiedy o sprawie było jeszcze głośno. Temat jest jednak na tyle delikatny, że musiałem się odrobinę zdystansować, by zejść z emocjonalnego tonu wszechwiedzącego bufona. Bo wiecie, nie mam zamiaru wmawiać wszystkim, że tylko mój punkt widzenia jest właściwy — wcale nie chodzi mi o to, by zrobić prowokację i niskim kosztem zgarnąć sobie mnóstwo jednorazowych wyświetleń. No dobrze, a o co mi chodzi? Kiedy na początku maja do kin wszedł film „Avengers: Czas Ultrona”, przez Internet przeszła ogromna burza. Wielu fanów wyraziło spore, ekhm, niezadowolenie sposobem, w jaki została w nim przedstawiona Czarna Wdowa. Swoje zrobiła przede wszystkim konkretna kwestia, którą wypowiada bohaterka, ale krytykę zebrał tak naprawdę cały wątek dotyczący Nataszy Romanoff. I w gruncie rzeczy nieszczególnie by te wszystkie głosy we mnie uderzyły — ok, jak to zwykle w filmach Ma