MANIAK SŁOWEM WSTĘPU
Dzisiejszy wpis nie będzie miał wiele wspólnego ze świętem, które dziś przypada, ale mam nadzieję, że Szanowne Panie mi wybaczą, a ja życzę Wam wszystkiego najlepszego i zachęcam do poczytania bardzo ciekawej notki u Myszy. A teraz pozwólcie, że przejdę do sedna sprawy.
„Elementary” to serial kontrowersyjny — przede wszystkim dlatego, że dość frywolnie traktuje materiał źródłowy. Mamy Holmesa, ale nie mieszka w Londynie, na Baker Street, tylko w Nowym Jorku. Mamy Watsona, ale nie Johna, a Joan. Czy to nadal serial o Sherlocku, czy już o kimś innym, komu dano znane nazwisko, by przyciągnąć widzów? Cóż — to drugie stwierdzenie to zdecydowanie posunięcie się za daleko, bo w ten sposób można by zdyskwalifikować wiele ekranowych wcieleń detektywa. Trzeba jednak przyznać, że twórcy są dość odważni i ta odwaga popłaca. Szczególnie jeśli chodzi o postać Watson, która jest, zaryzykuję to stwierdzenie, jedną z najciekawszych telewizyjnych kobiet ostatnich lat. W kolejnej odsłonie serialu, twórcy znów stawiają na jej rozwój.
MANIAK O SCENARIUSZU
Odcinek zatytułowany został „Ancient History”, czyli „Stare dzieje” (co chyba najtrafniej odzwierciedla ideę odcinka) lub, bardziej dosłownie, „historia starożytna”. Scenariusz napisał Jason Tracey („Tożsamość Szpiega”). Tym razem Sherlock bada zagadkę śmierci pracującego dla rosyjskiej mafii zabójcy. Watson obiecuje zaś koleżance znaleźć mężczyznę, z którym tamta spotkała się na jedną noc.
Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście tajemnicze zabójstwo. Sprawa jest dość intrygująca, a jej rozwiązanie, choć może łatwo się go domyślić, satysfakcjonuje. Kolejne etapy śledztwa nie nudzą i są rozegrane poprawnie. Wątek ten ma jednak jedną poważną wadę — „polskie” akcenty. Scenarzyści próbują nam przykładowo wmówić, że człowiek o nazwisku Witalij Andropow (wybitnie rosyjskim) to Polak. To nie pierwsza taka wpadka — już w jednym z wcześniejszych odcinków, słychać było bardzo łamaną, zabawnie brzmiącą polszcyznę. Szkoda, że nie jest przykładana do takich aspektów większa uwaga.
Drugie śledztwo toczy się w zupełnie niespodziewanym kierunku i daje okazję ku temu, by bliżej przyjrzeć się relacji Joan i Sherlocka. Ta dwójka zresztą poprowadzona jest po raz kolejny bardzo dobrze. Watson wyrasta na naprawdę wartościowego pomocnika Holmesa, a razem tworzą frapujący duet, który doskonale się uzupełnia — miło się ich razem ogląda. Joan jest tu inteligentna, przenikliwa i przede wszystkim silna, a jej pomoc jest dla Sherlocka nieoceniona.
MANIAK O REŻYSERII
„Ancient History” wyreżyserowała Sanaa Hamri („90210”, „Niepokorni”). Reżyserka wspaniale poradziła sobie z zadaniem, tworząc odcinek, który wygląda nieźle i tworzy spójną całość z poprzednim odsłonami „Elementary”. Hamri z dbałością o szczegóły realizuje kolejne sceny, przykładając uwagę do najmniejszych szczegółów i uwydatniając to co najważniejsze. Szczególne wrażenie robię sekwencje dedukcji czy początkowa scena.
MANIAK O AKTORACH
Po raz kolejny, pisząc o „Elementary”, trzeba wspomnieć o znakomitym Johnym Lee Millerze (Sherlock Holmes) i nieustępującej mu na krok Lucy Liu (Joan Watson). To świetni aktorzy i razem tworzą naprawdę zgrany duet.
Standardowo wypadają Aidan Quinn jako Gregson oraz Jon Michael Hill w roli Bella. Ich postaci mają raczej charakter pomocniczy, ale doskonale uzupełniają świat „Elementary” i są bardzo dobrze zagrani.
Nieźle gra również gościnnie występująca Mia Barron („The Venture Bros”) w roli żony zmarłego Andropowa. Dość wiarygodnie pokazuje emocje, jakie przeżywa jej postać.
MANIAK O TECHNIKALIACH
To świetnie nakręcony, i poprawnie zmontowany odcinek — akcję śledzi się przyjemnie i bez poczucia zagubienia. Nieźle wygląda scenografia, zadowala również charakteryzacja. Przyjemna jest muzyka.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze, zawierające treści obraźliwe, wulgarne, pornograficzne oraz reklamowe zostaną usunięte. Zostaliście ostrzeżeni.