Maniak podsumowuje tydzień #41

FIL­MY


Brak ogra­ni­czeń dla sce­na­rzy­stów no­wych „Gwiezd­nych Wo­jen”


Lu­casfilm ogło­si­ło wresz­cie pla­ny co do tzw. roz­sze­rzo­ne­go uni­wer­sum (ang. Expan­ded Uni­ver­se) „Gwiezd­nych Wo­jen”. Oto co pi­szą w oficjal­nym oświad­cze­niu:
Przez po­nad 35 lat, roz­sze­rzo­ne uni­wer­sum wzbo­ga­ca­ło „Gwiezd­ne Woj­ny” fa­nom, pra­gną­cym prze­żyć przy­go­dy nie­po­ka­zy­wa­ne na ekra­nach. Kie­dy George Lu­cas stwo­rzył „Gwiezd­ne Woj­ny”, zbu­do­wał uni­wer­sum, któ­re po­bu­dza­ło wy­obraź­nię i in­spi­ro­wa­ło. Otwo­rzył to uni­wer­sum dla in­nych — tak, by mo­gli opo­wia­dać swo­je wła­sne hi­sto­rie. W ten spo­sób na­ro­dzi­ło się roz­sze­rzo­ne uni­wer­sum, w skład któ­re­go wcho­dzą ko­mik­sy, po­wie­ści, gry wi­deo i inne.
Pod­czas gdy Lu­ca­sfilm za­wsze sta­ra­ło się utrzy­mać spój­ność po­mię­dzy roz­sze­rzo­nym uni­wer­sum a tre­ścia­mi fil­mo­wy­mi i te­le­wi­zyj­ny­mi, a tak­że spój­ność we­wnątrz nich, Lu­cas za­wsze da­wał ja­sno do zro­zu­mie­nia, że nie czu­je wo­bec owe­go uni­wer­sum żad­nych zo­bo­wią­zań. To fil­my, któ­re stwo­rzył, wy­zna­czył jako ka­non. Ka­non ten obej­mu­je więc sześć epi­zo­dów „Gwiezd­nych Wo­jen”, a tak­że tre­ści, nad któ­ry­mi pra­co­wał i któ­re wy­pro­du­ko­wał w ra­mach se­ria­lu „Gwiezd­ne Woj­ny: Woj­ny Klo­nów”. Są to hi­sto­rie nie­zmien­nie wpi­sa­ne w ka­non „Gwiezd­nych Wo­jen”, a wszyst­kie po­cho­dzą­ce z nich po­sta­ci i wy­da­rze­nia mu­szą zo­stać wzię­te pod uwa­gę w in­nych opo­wie­ściach.

Te­raz, kie­dy „Gwiezd­ne Woj­ny” cze­ka eks­cy­tu­ją­ca przy­szłość, zwią­za­na z ko­lej­ny­mi ki­no­wy­mi od­sło­na­mi se­rii, wszyst­kie hi­sto­rie w uni­wer­sum bę­dą ze so­bą po­wią­za­ne. Pod kie­row­nic­twem pre­zes Lu­ca­sfilm, Kath­leen Kenne­dy, w wy­twór­ni po raz pierw­szy stwo­rzo­no ze­spół ds. hi­sto­rii, któ­ry bę­dzie nad­zo­ro­wać i ko­or­dy­no­wać wszyst­kie przed­się­wzię­cia w świe­cie „Gwiezd­nych Wo­jen”.
„Cze­ka nas nie­spo­ty­ka­na daw­ka no­wej roz­ryw­ki, zwią­za­nej z «Gwiezd­ny­mi Woj­na­mi»” po­wie­dzia­ła Ken­ne­dy. „Po­now­nie wpro­wa­dzi­my «Gwiezd­ne Woj­ny» na ekra­ny kin i bę­dzie­my kon­ty­nu­ować przy­go­dy w grach, książ­kach, ko­mik­sach i in­nych wy­ła­nia­ją­cych się me­diach. Po­wią­za­nie ze so­bą ko­lej­nych hi­sto­rii po­zwo­li fa­nom na eks­plo­ra­cję ga­lak­ty­ki w spo­sób peł­niej­szy niż do­tych­czas.”
Aby za­pew­nić twór­com fil­mów jak naj­wię­cej swo­bo­dy twór­czej, a tak­że za­pew­nić wi­dzom ele­ment za­sko­cze­nia i no­wo­ści, epi­zo­dy VII­-IX „Gwiezd­nych Wo­jen” nie opo­wie­dzą tej sa­mej hi­sto­rii, któ­rą po­ka­za­no w hi­sto­riach roz­sze­rzo­ne­go uni­wer­sum, roz­gry­wa­ją­cych się po „Pow­ro­cie Jedi”. I choć zna­ne przez czy­tel­ni­ków uni­wer­sum ule­ga zmia­nom, nie zo­sta­je ono wy­rzu­co­ne do ko­sza. Twór­cy wszyst­kich przed­się­wzięć w świe­cie „Gwiezd­nych Wo­jen” ma­ją pe­łen do­stęp do bo­ga­tych treś­ci roz­sze­rzo­ne­go uni­wer­sum. Przy­kła­do­wo — ele­men­ty roz­sze­rzo­ne­go uni­wer­sum zo­sta­ną wy­ko­rzy­sta­ne w se­ria­lu „Gwiezd­ne Woj­ny: Re­be­lian­ci”. In­kwi­zy­tor, Im­pe­rial­ne Biu­ro Bez­pie­czeń­stwa czy Sys­te­my Flo­ty Sie­na­ra znaj­dą się w se­ria­lu, a wszyst­kie z nich ma­ją swój po­czą­tek w ma­te­ria­łach do gry fa­bu­lar­nej z lat osiem­dzie­sią­tych.
Z po­wo­du du­że­go po­py­tu na po­przed­nie hi­sto­rie, roz­gry­wa­ją­ce się w roz­sze­rzo­nym uni­wer­sum, na­dal bę­dą one wy­da­wa­ne, tym ra­zem pod no­wą ety­kie­tą „Le­gends”.
Pierw­szą no­wą ka­no­nicz­ną po­zy­cją na ekra­nach, bę­dzie se­rial „Gwiezd­ne Woj­ny: Re­be­lian­ci”. Je­śli zaś cho­dzi o książ­ki, to pierw­sze z nich uka­żą się na­kła­dem wy­daw­nic­twa Del Rey Bo­oks. Naj­pierw zo­sta­nie wy­da­na po­wieść John Jack­so­na Mil­le­ra, któ­rej wy­da­rze­nia roz­gry­wa­ją się przed ak­cją se­ria­lu „Gwiezd­ne Woj­ny: Re­be­lian­ci”. Bę­dzie ona ofe­ro­wać wgląd w hi­sto­rie klu­czo­wych po­sta­ci, a wkład w jej fa­bu­łę bę­dą mieć bez­po­śred­nio pro­du­cen­ci wy­ko­naw­czy Dave Fi­lo­ni, Si­mon Kin­berg oraz Greg We­isman.
To wszyst­ko to za­le­d­wie po­czą­tek upo­rząd­ko­wa­nej ini­cja­ty­wy twór­czej w świe­cie „Gwiezd­nych Wo­jen”, w któ­rą za­an­ga­żo­wa­ni bę­dą nie­zwy­kle uta­len­to­wa­ni lu­dzie, zjed­no­cze­ni mi­ło­ścią do bar­dzo od­le­głej ga­lak­ty­ki…
Choć wie­lu fa­nów mo­że czuć się za­wie­dzio­nych, dla mnie oso­bi­ście jest to bar­dzo do­bra wia­do­mość. O moim sto­sun­ku do tzw. roz­sze­rzo­ne­go uni­wer­sum mo­że­cie prze­czy­tać tu­taj, na­to­miast te­raz po­ru­szę tyl­ko naj­waż­niej­sze kwe­stie.
Przede wszyst­kim bar­dzo cie­szę się, że sce­na­rzy­ści fil­mu, nie bę­dą ogra­ni­cze­ni twór­czo — je­stem pe­wien, że do­brze wpły­nie to na osta­tecz­ny efekt. Zwłasz­cza, że jed­ną z osób, któ­ra pra­cu­je przy sce­na­riu­szu jest Law­rence Kas­dan — czło­wiek, któ­ry dał nam naj­lep­szą od­sło­nę „Gwiezd­nych Wo­jen”, czy­li „Im­pe­rium kontr­ata­ku­je”. Twór­cy bę­dą mo­gli swo­bod­nie roz­wi­jać swo­je po­my­sły na film, a jed­no­cze­śnie po­zo­stać zgod­ni z wi­zją ojca tego świa­ta, George’a Lu­ca­sa, któ­ry za­pew­nił pierw­sze szki­ce no­wej try­lo­gii. Jest to dla mnie o tyle waż­ne, że to wła­śnie sło­wo Lu­ca­sa trak­tu­ję jako osta­tecz­ne — na­wet, je­śli to co zro­bi­li twór­cy roz­sze­rzo­ne­go uni­wer­sum, by­ło fan­ta­stycz­ne.
Po dru­gie, opty­mi­zmem na­pa­wa fakt, że wresz­cie po­sta­no­wio­no upo­rząd­ko­wać ka­non „Gwiezd­nych Wo­jen”, w któ­rym od lat pa­nu­je ba­ła­gan. Dzie­le­nie ka­no­nu na kil­ka ka­te­go­rii, z któ­rych ko­lej­ne są niż­sze od po­przed­nich, nie by­ło po­my­słem do­brym i my­ślę, że wie­lu wpro­wa­dza­ło w błąd. Dla mnie od po­cząt­ku by­ło ja­sne, że tyl­ko fil­my i se­ria­le na­le­ży trak­to­wać jako osta­tecz­ny ka­non, po­nie­waż sto­ją one naj­wy­żej. Cie­szę się, że wresz­cie to po­twier­dzo­no.

Bę­dzie „Li­ga Spra­wie­dli­wo­ści”!


Był „Czło­wiek ze sta­li”. Szy­ku­je się wspól­ny wy­stęp Bat­ma­na i Su­per­ma­na. A stąd już tyl­ko krok do „Li­gi Spra­wie­dli­wo­ści”. In­for­ma­cję o pro­duk­cji fil­mu po­twier­dził pre­zes War­ner Bros ds. pro­duk­cji na świe­cie, Greg Sil­ver­man. Jak mó­wi:
To bę­dzie po­sze­rze­nie uni­wer­sum. „Su­per­man vs Bat­man” do­pro­wa­dzi do „Li­gi Spra­wie­dli­wo­ści”.
„Li­ga…” zo­sta­nie wy­re­ży­se­ro­wa­na przez Za­cka Sny­de­ra i na pew­no po­ja­wią się w niej Hen­ry Ca­vill, Ben Affleck oraz Gal Ga­dot, któ­rzy wcie­lą się ko­lej­no w Su­per­ma­na, Bat­ma­na i Won­der Wo­man. Sce­na­riusz wciąż jest w przy­go­to­wa­niu i na ra­zie nie usta­lo­no daty pre­mie­ry. Nie­któ­re źró­dła po­da­ją, że film bę­dzie krę­co­ny rów­no­cze­śnie z „Czło­wie­kiem ze sta­li”, inne twier­dzą, że nie moż­na się spo­dzie­wać pre­mie­ry przed 2018 ro­kiem.
Ujaw­nio­no tak­że, że w przy­go­to­wa­niu są inne pro­jek­ty opar­te na ko­mik­sach za­rów­no DC jak i im­prin­tu wy­daw­nic­twa, Ver­ti­go. Wśród nich znaj­du­ją się ta­kie ty­tu­ły jak: „Sha­zam”, „Me­tal Men”, „100 Bullets” czy wresz­cie „Ba­śnie”. Na ra­zie nie ma pla­nów na film o Won­der Wo­man, choć przed­sta­wi­cie­le wy­twór­ni są otwar­ci na taki po­mysł:
Ta­ką mamy na­dzie­ję. Je­śli znaj­dzie się do­bry sce­na­riusz, bę­dzie to wy­ko­nal­ne. Świat jest na nią go­tów.
Nie mu­szę chy­ba ni­ko­mu mó­wić, jak bar­dzo cie­szę się na tę wia­do­mość. Na film o Li­dze Spra­wie­dli­wo­ści cze­kam od lat i na­resz­cie jest już bli­żej niż da­lej. Do­dat­ko­wym opty­mi­zmem na­pa­wa mnie fakt, że za re­ży­se­rię ob­ra­zu bę­dzie od­po­wia­dać nie­zwy­kle uta­len­to­wa­ny Zack Sny­der, któ­ry do­sko­na­le ro­zu­mie ko­mik­sy i jest w sta­nie zro­bić z ma­te­ria­łem cu­dow­ne rze­czy (i bę­dę tak utrzy­my­wać, po­mi­mo kon­tro­wer­sji, ja­kie wy­wo­łu­je). Trzy­mam kciu­ki za pro­jekt i cze­kam nie­cier­pli­wie.

Cy­borg w kon­ty­nu­acji „Czło­wie­ka ze sta­li”


I jesz­cze jed­na wia­do­mość, do­ty­czą­ca fil­mów na pod­sta­wie ko­mik­sów DC. Do ob­sa­dy kon­ty­nu­acji „Czło­wie­ka ze sta­li” do­łą­cza Ray Fi­sher, któ­ry wcie­li się w Vic­to­ra Stone’a, zna­ne­go fa­nom jako Cy­borg (pier­wot­nie zwią­za­ny z gru­pą Teen Ti­tans, obec­nie z Li­gą Spra­wie­dli­wo­ści). Mó­wi się, że jego rola nie bę­dzie du­ża, na­to­miast na pew­no po­ja­wi się on w ko­lej­nych szy­ko­wa­nych fil­mach, w tym we wspo­mnia­nej wy­żej „Li­dze Spra­wie­dli­wo­ści”.
Po­stać Vic­to­ra Stone’a bar­dzo lu­bię. De­cy­zja o umiesz­cze­niu go w kon­ty­nu­acji fil­mu o Su­per­ma­nie mo­że bu­dzić wąt­pli­wo­ści, ale je­stem zda­nia, że sko­ro film ma sta­no­wić pod­bu­do­wę pod ko­lej­ne ob­ra­zy, a co za tym idzie, du­że uni­wer­sum, to jest to jak naj­bar­dziej de­cy­zja słusz­na.

Trze­ci „Hob­bit” zmie­nia ty­tuł


Pe­ter Jack­son po­in­for­mo­wał na fa­ce­bo­oku, że zmie­ni się pier­wot­ny ty­tuł trze­ciej czę­ści fil­mo­we­go „Hob­bi­ta”:
Na­sza fil­mo­wa po­dróż ku na­krę­ce­niu try­lo­gii „Hob­bit” pod pew­nym wzglę­dem przy­po­mi­na po­dróż sa­me­go Bil­bo — wraz z na­szym po­stę­pem, od­kry­wa­ne zo­sta­wa­ły ko­lej­ne ta­jem­ni­ce ukry­tych ście­żek, któ­ry­mi po­dą­ża­li­śmy. „Tam i z po­wro­tem” by­ło wła­ści­wym pod­ty­tu­łem dru­gie­go z dwóch fil­mów o mi­sji od­zy­ska­nia Ere­bor. Bil­bo do­tarł­by tam i po­wró­cił do ro­dzin­nych stron wła­śnie w dru­gim fil­mie. Po­nie­waż jed­nak zde­cy­do­wa­li­śmy się na­krę­cić trzy fil­my, ty­tuł na­gle wy­dał się nie­tra­fio­ny — w koń­cu Bil­bo już „tam” do­tarł w „Pust­ko­wiu Smau­ga”.
Pod­czas ze­szło­rocz­nej pre­mie­ry roz­ma­wia­li­śmy z wła­dza­mi stu­dia o no­wym pod­ty­tu­le. Po­sta­no­wi­li­śmy, że bę­dzie­my nad nim my­śleć, do cza­su aż przy­go­tu­je­my pierw­szą wer­sję fil­mu. Po­nie­waż sta­ło się to w ze­szłym ty­go­dniu, wszy­scy zgo­dzi­li­śmy, że jest tyl­ko je­den pod­ty­tuł, któ­ry bę­dzie do­sko­na­le pa­so­wać.

I w ten spo­sób, film bę­dzie od te­raz za­ty­tu­ło­wa­ny „The Hob­bit: The Bat­tle of the Five Ar­mies” [przy­ta­czam na ra­zie an­giel­ską wer­sję, bo nie wia­do­mo, co też nasz pol­ski dys­try­bu­tor wy­my­śli, ale po­dej­rze­wam, że zde­cy­du­je się na do­słow­ne tłu­ma­cze­nie: „Bi­twa Pię­ciu Ar­mii” — przyp. mój].
Tak jak chciał tego pro­fe­sor Tol­kien, „Tam i z po­wro­tem” obej­mu­je ca­łą przy­go­dę Bil­bo, więc nie zdziw­cie się, je­śli taki pod­ty­tuł bę­dzie wid­niał na zbio­ro­wym wy­da­niu wszyst­kich trzech fil­mów.
Za­nim jed­nak doj­dzie­my do tego mo­men­tu, mu­si­my skoń­czyć film i po­dzie­lić się z Wami wie­lo­ma in­for­ma­cja­mi. To był cał­kiem spo­koj­ny okres — Ja­bez i ja ra­do­śnie mon­to­wa­li­śmy film w mrocz­nej pie­cza­rze w Welling­ton. Te bło­gie dni po­wo­li jed­nak się koń­czą. Wkrót­ce na­dej­dzie czas, by znów po­ka­zać się świa­tu. Spo­dzie­waj­cie się mnó­stwa in­for­ma­cji o „The Hob­bit: The Bat­tle of Five Ar­mes” w nad­cho­dzą­cych mie­sią­cach.
Uwa­żam, że jest to jak naj­bar­dziej ra­cjo­nal­ne wy­ja­śnie­nie, a i wy­bra­ny ty­tuł wy­da­je się cał­kiem nie­zły. Z nie­cier­pli­wo­ścią cze­kam na dal­sze in­for­ma­cje.

Zwia­stun „Sin City: Da­mul­ka war­ta grze­chu”


Jest już ko­lej­ny zwia­stun dłu­go ocze­ki­wa­nej kon­ty­nu­acji fil­mu „Sin City”.


Eva Gre­en, Jo­seph Gor­do­n-Le­vitt, Josh Bro­lin, Jes­si­ca Alba, Ja­mie Chung i inni — czy moż­na chcieć wię­cej?

SE­RIA­LE


Zwia­stun „The Le­fto­vers”


Pro­mo­cja „The Le­fto­vers” trwa. Oto nowy zwia­stun:


Po tym co wi­dać, mam jesz­cze więk­szą ocho­tę na ten se­rial. Za­po­wia­da się na­praw­dę cie­ka­wie.

Od­ci­nek spe­cjal­ny „Sher­lo­cka”?


Twór­cy „Sher­lo­cka” mu­szą zma­gać się z jed­nym, bar­dzo du­żym ogra­ni­cze­niem — na­pię­tym gra­fikiem ak­to­rów, przez któ­ry okres ocze­ki­wa­nia na ko­lej­ne se­rie moc­no się wy­dłu­ża. Wy­glą­da jed­nak na to że zna­le­zio­no na to spo­sób. Mar­tin Free­man po­wie­dział w jed­nym z wy­wia­dów tak:
Mark Ga­tiss być mo­że mnie za to po­tur­bu­je, ale jest po­mysł na jed­no­ra­zo­wy od­ci­nek spe­cjal­ny. To wspa­nia­ły po­mysł i kie­dy o tym usły­sza­łem, po­my­śla­łem, że mu­si­my to zro­bić. Nie­ste­ty nie wiem, kie­dy bę­dzie­my mieć ta­ką moż­li­wość.
Od­ci­nek spe­cjal­ny, któ­ry umi­li ocze­ki­wa­nie na czwar­tą se­rię? Dla­cze­go nie. Oby nie oka­za­ło się to zwy­kłą plot­ką!

HBO i „Traf­ny wy­bór”


HBO wy­pro­du­ku­je mi­ni­se­rial na pod­sta­wie po­wie­ści J. K. Row­ling wy­da­nej u nas pt. „Traf­ny wy­bór”. Au­tor­ka bę­dzie pro­du­cen­tem wy­ko­naw­czym mni­se­ria­lu z ra­mie­nia swej wy­twór­ni Bron­te Film and Te­le­vi­sion, któ­rą za­ło­ży­ła wraz ze swym agen­tem, Ne­ilem Bla­irem. Bla­ir, Paul Trij­bits („Ra­tu­jąc pana Bank­sa”, „Dan­cing on the Edge”), Rick Se­nat („Har­ry Potter i wię­zień Az­ka­ba­nu­”) i Ruth Ken­ley-Letts („The Ho­ur”) rów­nież są po­wią­za­ni z pro­duk­cją. Sce­na­riusz na­pi­sze Sa­rah Phelps („EastEn­ders”, „Wiel­kie na­dzie­je”), a Joh­nny Camp­bell („Eric i Er­nie”) bę­dzie re­ży­se­ro­wać. Zdje­cia roz­pocz­ną się w le­cie na po­łu­dniu An­glii. Si­ły z HBO po­łą­czy BBC.
Je­stem w trak­cie lek­tu­ry po­wie­ści, któ­ra sta­no­wi cał­kiem cie­ka­wą sa­ty­rę na spo­łecz­no­ści ma­łych mia­ste­czek. Mam na­dzie­ję, że mi­ni­se­rial za­cho­wa jej ton.

Meg Ryan w „How I Met Your Dad”


Meg Ryan do­łą­cza do ob­sa­dy se­ria­lu „How I Met Your Dad”, sio­strza­nej pro­duk­cji „Jak po­zna­łem wa­szą mat­kę”. Bę­dzie peł­nić po­dob­ną ro­lę, co Bob Sa­get w ory­gi­na­le, tj. wcie­li się w star­szą wer­sję głów­nej bo­ha­ter­ki, Sally, i bę­dzie nar­ra­tor­ką ca­łej opo­wie­ści.
Bar­dzo lu­bię Meg Ryan i uwa­żam, że to do­bry wy­bór. Py­ta­nie tyl­ko, czy se­rial się uda…

MU­ZY­KA


Moon Land feat. Len­na Kuur­maa


Len­na Kuur­maa, jed­na z mo­ich ulu­bio­nych pio­sen­ka­rek, przez lata wo­ka­list­ka ze­spo­łu Va­nil­la Nin­ja, a obec­nie wo­ka­list­ka so­lo­wa, zgo­dzi­ła się uczest­ni­czyć we wło­skim pro­jek­cie Moon Land. Bę­dzie to ze­spół, gra­ją­cy me­lo­dic roc­ka, na mo­dłę He­art czy Eu­ro­pe. W dru­giej po­ło­wie 2014 roku uka­że się pierw­szy al­bum, któ­ry wyda wy­twór­nia Fron­tiers Re­cords. Po­ni­żej mo­że­cie obej­rzeć wy­wiad z Len­ną, a tak­że usły­szeć frag­men­ty pio­se­nek. Pierw­sze peł­ne utwo­ry uka­żą się już 2 maja.


Cze­kam na wię­cej, bo pio­sen­ki brzmią nie­zwy­kle cie­ka­wie. Moc­no ko­ja­rzą mi się z tym, co pre­zen­to­wa­ły Va­nil­la Nin­ja, a po­nie­waż ze­spół prze­rwał dzia­łal­ność, Moon Land bę­dzie sta­no­wić intere­su­ją­cy za­mien­nik.

Komentarze

  1. Haha, trzeba ludzi komiksowo uświadamiać. Luke Cage co prawda mnie tak nie cieszy, ale Flash owszem :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze, zawierające treści obraźliwe, wulgarne, pornograficzne oraz reklamowe zostaną usunięte. Zostaliście ostrzeżeni.