MANIAK ZACZYNA
Co mają wspólnego filmy o Indianie Jonesie i najnowszy odcinek "Sleepy Hollow" |
Niestety - to jest fizycznie niemożliwe. Jasne - do filmów mogę wrócić, ale do wrażenia, jakie miałem za pierwszym razem, wrócić już ciężko, zwłaszcza znając przebieg akcji na pamięć. Mogę więc jedynie szukać takich wrażeń, oglądając inne produkcje. I wiecie co? Dzięki "Sleepy Hollow" przez chwilę poczułem się prawie tak jak wtedy, gdy po raz pierwszy obejrzałem "Poszukiwaczy zaginionej arki".
MANIAK O SCENARIUSZU
Ichabod szuka Mniejszego Klucza Salomona |
Akcja odcinka rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie zakończył się poprzedni. Abbie i Ichabod szukają zbiegłej ze szpitala psychiatrycznego Jenny i trafiają na trop kolejnego niebezpieczeństwa.
Jak zwykle pomaga mu Abbie Mills |
Przy okazji rozwijana jest mitologia serialu. Wprowadzone zostają nowe postaci oraz rozwiązana jedna z tajemnic. We wszystkim tym znaleźć zaś możemy sporo nawiązań do Pisma Świętego czy "Raju Utraconego" Johna Miltona oraz wydarzeń historycznych.
Pisałem, że poczułem się trochę, jakbym oglądał "Indianę Jonesa" i rzeczywiście, sporo w odcinku podobieństw do tej filmowej serii. Panuje tu bowiem podobna lekka i zabawna atmosfera, bohaterowie szukają cennego, acz groźnego artefaktu, a ich wrogami są Niemcy. Skojarzenie może być zatem tylko jedno. Brakuje, co prawda, bicza i kapelusza, ale w końcu nie można mieć wszystkiego.
MANIAK O REŻYSERII
Odcinek wyreżyserował Paul A. Edwards ("Zagubieni", "Herosi", "Once Upon a Time"). Akcję prowadzi bardzo dobrze i podejmuje trafne decyzje, dzięki którym "The Lesser Key of Solomon" ogląda się z dużą przyjemnością. Zarzucić można mu jedynie początek odcinka, któremu mógł nadać więcej komediowego rysu. Poza tym jednak, tworzy ciekawy i absorbujący odcinek.
MANIAK O AKTORACH
Lyndie Greenwood się stara ale nadal sporo pracy przed nią |
Nicole Beharie również gra wyśmienicie, i nadaje swojej postaci (Abbie Mills) sporo głębi. Doskonale dogaduje się z kolegami z planu. Jest pierwszorzędna zarówno we wspólnych scenach z Misonem, jak i z Lyndie Greenwood (Jennifer Mills).
Ta ostatnia nadal się nie popisuje, mając w asortymencie ograniczony zestaw min i jeden, nużący sposób wysławiania się. Można jednak zaobserwować pewien postęp w stosunku do poprzedniego odcinka - jeśli nadal będzie się rozwijać, to może coś z niej będzie.
MANIAK O TECHNIKALIACH
Odcinek odznacza się bardzo dobrymi zdjęciami i montażem. Przy retrospekcjach zabawiono się nieco kolorem i wyraźnie odróżniono je od scen, dziejących się w teraźniejszości. Taki zabieg ułatwia widzowi orientację w wydarzeniach ekranie.
Efekty specjalne jak na telewizję są niezłe i nie rażą w oczy jakoś sczególnie. Bronią się nawet komputerowo wykonane: portal i demony, choć oczywiście nie są fotorealistyczne.
Zdążyłem się też przyzwyczaić do ścieżki dźwiękowej autorstwa Roberta Lydeckera i Briana Tylera, która całkiem nieźle pasuje do klimatu serialu.
Efekty specjalne jak na telewizję są niezłe i nie rażą w oczy jakoś sczególnie. Bronią się nawet komputerowo wykonane: portal i demony, choć oczywiście nie są fotorealistyczne.
Zdążyłem się też przyzwyczaić do ścieżki dźwiękowej autorstwa Roberta Lydeckera i Briana Tylera, która całkiem nieźle pasuje do klimatu serialu.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze, zawierające treści obraźliwe, wulgarne, pornograficzne oraz reklamowe zostaną usunięte. Zostaliście ostrzeżeni.