Maniak poleca #8: "Batman: Długie Halloween"

MANIAK NA POCZĄTEK


"Długie Halloween"
- mój ulubiony komiks o Batmanie
Każdy fan Batmana ma swój ulubiony komiks z jego udziałem. Dla jednych będzie to "Powrót Mrocznego Rycerza" lub "Rok Pierwszy" Franka Millera, dla innych "Zabójczy Żart" Alana Moore'a, a dla jeszcze innych "Azyl Arkham". Mój ulubiony tytuł z człowiekiem-nietoperzem to "Długie Halloween" Jepha Loeba.
Na poważnie sięgnąłem po komiksy w 2008 roku, po seansie "Mrocznego Rycerza". Ogarnął mnie wtedy prawdziwy batmanowy szał, a pierwszą pozycją, po którą sięgnąłem było właśnie "Długie Halloween", które stanowiło dla Nolana i spółki jedno ze źródeł inspiracji. To zdecydowanie nie był komiks dla kogoś, kto ze światem Batmana nie jest obeznany, ale uzbrojony w wiedzę zebraną z filmów i fanowskich portali, dzielnie zasiadłem do lektury. I nie odchodziłem od niej, póki nie doczytałem do końca.

MANIAK POLECA



Batman rozwiąże
fascynującą sprawę kryminalną
"Długie Halloween", rozgrywa się we wczesnych latach działalności człowieka-nietoperza i opowiada o tajemniczym mordercy, zwanym Holidayem. Każdego miesiąca, w dzień świąteczny, zabija on ludzi. Batman, we współpracy z prokuratorem okręgowym Harveyem Dentem oraz komisarzem Jamesem Gordonem, próbuje rozwiązać zagadkę i powstrzymać groźnego przestępcę. W tle rozwija się także wątek dwóch, walczących o wpływy w Gotham mafijnych rodzin: Falcone i Marconich. Całość prowadzi do niezwykle dramatycznych wydarzeń, związanych z Dentem. Gościnnie pojawia się sporo znanych czarnych charakterów.
Scenariusz, który napisał Jeph Loeb, autor komiksów (m.in. "Superman/Batman", "Spider-Man: Blue", "Buffy: The Vampire Slayer Season 8") oraz scenarzysta filmowy i telewizyjny ("Zagubieni", "Herosi", "Smallville"), urzeka na wielu poziomach.
Gościnnie pojawia się Catwoman
To przede wszystkim doskonała historia kryminalna, która trzyma w napięciu już od pierwszych stron. Batman daje się tu poznać od swojej detektywistycznej strony, która tak często jest w komiksach z jego udziałem odstawiana na dalszy plan. Pasjonująca jest też sama zagadka. Zaciekawienie tożsamością Holidaya towarzyszy podczas lektury nieustannie, a kolejne tropy, podsuwane przez scenarzystę, dodatkowo komplikują intrygę. Samo rozwiązanie sprawy jest bardzo niejednoznaczne i pozostawia furtkę na własną interpretację, dzięki czemu komiks nie daje spokoju długi czas po zakończeniu jego czytania.
Sale'owa interpretacja
Jokera robi wrażenie
"Długie Halloween" to także bardzo sensownie i logicznie przedstawiona historia człowieka, który powoli ulega wpływom otaczającej go, srogiej rzeczywistości, co ostatecznie prowadzi do tragedii. Pod względem psychologicznym, Loeb rozegrał ten wątek niezwykle wiarygodnie.
To wreszcie wciągająca bez reszty opowieść o mafijnych klanach - ich ciemnych interesach, powiązaniach, rywalizacji. Naprawdę rzadko zdarza się, a już na pewno w komisie superbohaterskim, by przedstawiono mafię w tak porywający sposób.
"Długie Halloween" ma jednak jeszcze jedną, ogromną zaletę, bez której ten komiks nie byłby tak zapadający w pamięć - rysunki. Tim Sale, wielokrotny współpracownik Loeba, to artysta o niezwykle oryginalnym, a przez to bardzo rozpoznawalnym stylu. Jego nieco psychodeliczna kreska, doskonale wpisuje się w opowieść snutą przez Loeba i nadaje jej niepowtarzalny ton. Wystarczy spojrzeć na nietypowe interpretacje takich postaci jak Joker, Poison Ivy czy Catwoman, żeby się w rysunkach Sale'a zakochać, a przynajmniej docenić jego kunszt i oryginalne pomysły. To coś, czego u wielu pracujących przy komiksach superbohaterskich rysowników (oczywiście są wyjątki) nie doświadczymy.

MANIAK NA KONIEC


Jeśli nie jesteś fanem Batmana, ani komiksów - cóż, "Długie Halloween" może okazać się dla Ciebie w pewnych momentach trudne i hermetyczne, ale myślę, że docenisz wątek kryminalny. Jeśli fanem Batmana dopiero się stajesz - sięgnij najpierw po "Rok Pierwszy". Jeśli lubisz Batmana i jakimś cudem nie miałeś styczności z "Długim Halloween" - nie wahaj się. Jeśli zaś, tak jak ja, uwielbiasz Batmana i "Długie Halloween" jest Ci doskonale znane - wróć do niego, a na pewno się nie zawiedziesz. Szczerze polecam, zwłaszcza, że niedawno pozycja ukazała się po polsku.

Komentarze