Maniak ocenia #80: "Elementary" S02E04

MANIAK WE WSTĘPIE


Kim jest Holmes?
Gdyby kogoś z nas postawić pod murem i zapytać kim jest Sherlock Holmes, pewnie nie miałby problemu (prawda?) z odpowiedzią na to pytanie. Z ust większości padłyby prawdopodobnie słowa w stylu: "ekscentryczny i dziwaczny, acz genialny detektyw z facjatą Basila Rathbone'a/Jeremy'ego Bretta/Benedicta Cumberbatcha/Jonny'ego Lee Millera (niepotrzebne skreślić, ewentualnie potrzebne dopisać), stosujący metodę dedukcji; bohater książek Arthura Conana Doyle'a ". Kim jest Holmes, wszyscy więc wiemy. Ale kim był, zanim został detektywem?
Odpowiedź na to drugie pytanie, okazuje się, nie jest wcale taka łatwa, ponieważ sam Doyle potraktował wczesne lata Holmesa po macoszemu, zamieszczając w swoich powieściach i opowiadaniach jedynie małe wskazówki. Także w niewielu adaptacjach czy reinterpretacjach zwraca się uwagę na wczesne lata detektywa. "Elementary" daje jednak w czwartym odcinku drugiego sezonu możliwość spojrzenia za kulisy i dowiedzenia kilku faktów na temat tego, co ukształtowało to wcielenie Sherlocka.

MANIAK O SCENARIUSZU


Holmes i Watson badają
okoliczności śmierci niejakiego
Titusa Delanceya
Scenariusz odcinka, zatytułowanego "Poison Pen" czyli "Długopis z trucizną", to dzieło Liz Friedman ("Xena: Wojownicza Księżniczka", "Dr House"). Fabuła kręci się wokół morderstwa niejakiego Titusa Delanceya. Śledztwo w sprawie naprowadza Holmesa na trop pewnej kobiety z przeszłości.
Sprawa jest dość skomplikowana i skonstruowana bardzo ciekawie. Zagadka, którą rozwiązuje Sherlock nie jest jednoznaczna i kryje w sobie sporo intrygujących tajemnic, których rozwiązanie prowadzi z kolei do przeszłości samego detektywa. Przeszłości fascynującej, bo niejako wiążącej się z jego genezą i wydarzeniami, które doprowadziły do tego, że wybrał taką, a nie inną ścieżkę w swym życiu. Dzięki temu wątkowi, odcinek staje się jeszcze lepszy.
To okazja by zajrzeć
w przeszłość Holmesa
Scenarzystka bardzo umiejętnie pisze poszczególne postaci. Detektywistyczny duet Holmes-Watson jest w jej ujęciu szczególnie interesujący. Postaci przeszły od początku serialu dość daleką drogę, a Joan przestała być tylko dodatkiem, a stała się pełnoprawną partnerką, z którą Sherlock wzajemnie się uzupełnia. Zadowala jej rozwój - bohaterka czyni duże postępy i staje się coraz lepsza w swoim nowym fachu.
Sam detektyw jest w tym odcinku rozpisany klasycznie, acz bardzo inteligentnie. Wrażenie robią szczególnie jego mądre zagrywki i delikatne manipulowanie kolejnymi podejrzanymi, w celu uzyskania od nich zeznań. Wszystko okraszone dość wyraźną nutą ekscentryzmu i dziwactwa.
Cieszą oczywiście wszelkie nawiązania do książek Doyle'a, a tych znów trochę jest (od bardziej do mniej oczywistych). Nie chcę jednak psuć Wam zabawy i zachęcam do ich samodzielnego odszukania.
Udana jest końcówka odcinka, w której przedstawiono sytuację moralnie bardzo niejednoznaczną, a przez to fascynującą.

MANIAK O REŻYSERII


Andrew Bernstein ("Dr House", "Mad Men") reżyseruje ten odcinek "Elementary" w dość klasyczny sposób i pozostaje wierny duchowi serialu. Dzięki temu całość jest spójna z poprzednimi odsłonami. Akcja poprowadzona jest dobrze i płynnie, a widz nie ma problemu z jej śledzeniem. W większości ujęć reżyser zadbał także o dobrą kompozycję kadru.

MANIAK O AKTORACH


Miller wzbogaca swą postać
o kolejne cechy
Jonny Lee Miller (Sherlock) ma w tym odcinku sporo do zagrania, a ze swego zadania wywiązuje się znakomicie. Pokazuje pewną nową, nieznaną wcześniej stronę detektywa, a jednocześnie pozostaje wierny temu, co prezentował w poprzednich odsłonach. Nie zmienia więc postaci, a raczej wzbogaca ją o kolejne cechy, w dość ciekawy aktorsko sposób ją rozwijając.
Kroku dotrzymuje mu, odgrywająca postać Joan Watson, Lucy Liu. Watson stanowi dla Holmesa uzupełnienie i żadne z nich nie zaszłoby tak daleko, gdyby nie drugie. Podobnie jest z Liu i Millerem - to aktorskie puzzle, które idealnie do siebie pasują, a gdyby je rozdzielić, nie moglibyśmy patrzeć na pełen obraz.
Benanti wypada
przekonująco
Dobrze radzą sobie Aidan Quinn oraz Jon Michael Hill, wcielający się w policjantów, kolejno: Gregsona i Bella. Ich role to ciekawy dodatek do serialu, który nieco go ubarwia.
Bardzo ważne aktorskie zadanie ma Laura Benanti. Aktorka, znana głównie z występów na Broadwayu (nagroda Tony za rolę w musicalu "Gypsy") odgrywa tu postać Abigail Spencer, która związana jest z przeszłością Holmesa. Szczególnie dobrze wychodzą jej wspólne sceny z Millerem, w których czuć między nimi, choć nie bardzo lubię tego słowa, niezłą chemię. Benanti wypada bardzo przekonująco i wiarygodnie.
Przyzwoita i odpowiednio dystyngowana jest Noelle Beck jako żona zamordowanego, Peri Delancey.
Zawodzi natomiast debiutant, Samuel H. Levine, w roli syna zamordowanego. Gra bardzo nienaturalnie i psuje swą obecnością sceny, w których się pojawia. To jednak jedyny aktorski wyjątek, bo reszta obsady jest naprawdę świetna.

MANIAK O TECHNIKALIACH


Technicznie jest dość nieźle. Zdjęcia są dobre i ostre, a montaż nienajgorszy. Zdarza się, co prawda, kilka potknięć i złamanie zasady 360 stopni, ale nie są to błędy mocno rzucające się w oczy. Ciekawa jest scenografia, przygotowana starannie i dość szczegółowo. Przyjemnie słucha się także muzyki, która, choć minimalistyczna, dostatecznie podkreśla kolejne motywy odcinka.

MANIAK OCENIA


"Poison Pen" to kolejny odcinek "Elementary", którym twórcy pokazują, że mają na Sherlocka Holmesa bardzo ciekawy i oryginalny pomysł, który konsekwentnie realizują. Ich Holmes to postać z krwi i kości, z którą trudno się nie utożsamić i której trudno nie lubić. Odcinek dostaje:


DOBRY

Komentarze