Maniak ocenia #21: "Batman #23.1: Joker"

MANIAK ZACZYNA


"Joker" to jedna z historii z okazji
 miesiąca czarnych charakterów
Po tym, jak we wrześniu 2011 roku DC Comics zapoczątkowało New 52, wydawnictwo obiecało, że co rok, właśnie we wrześniu, będzie starało się upamiętnić ten fakt ciekawymi komiksowymi wydarzeniami. Rok temu wydano zatem numery zerowe wszystkich aktualnych serii. Akcja większości z nich umiejscowiona była przed wydarzeniami rozgrywającymi się wtedy na łamach tytułów, a twórcy mogli w ten sposób opowiedzieć o początkach bohaterów. Nie wszystkie zeszyty okazały się wtedy dobrej jakości, choć znalazły się wśród nich takie, które były bardzo dobre.
W tym roku DC znów uczciło New 52 - tym razem poprzez wydanie jednoodcinkowych historii, które skupiają się na czarnych charakterach. Mało tego - każdy z zeszytów ma trójwymiarową okładkę. Całość związana jest z wydarzeniem "Forever Evil".
Na łamach serii "Batman" ukazały się do tej pory: "Joker", "Riddler" i "Penguin". Dziś zajmę się tym pierwszym.

MANIAK O SCENARIUSZU


Retrospekcje są słabe
i niewiele wnoszą
Scenariusz napisał Andy Kubert (z tych Kubertów, syn Joego), wpisując się w panującą ostatnio w wydawnictwie modę pt. "dajemy pisać rysownikom" i dołączając do grona takich osób jak: Tony S. Daniel, Francis Manapul czy J. H. Williams III. Takie eksperymentalne powierzanie rysownikom pisania scenariuszy nie zawsze się jednak udaje.
Komiks otwierają retrospekcje z dzieciństwa Jokera. Opiekę sprawowała wtedy nad nim ciotka - psychopatka. I już na tych pierwszych stronach widać pierwszy i podstawowy grzech scenarzysty - ucieczka w ograne, wałkowane wiele razy schematy. No bo jak najlepiej uzasadnić szaleństwo i wkroczenia na ścieżkę przestępstwa? Ano wychowaniem w patologicznej rodzinie i ciężkim dzieciństwem. Jednak zarzut schematyczności zarzutem schematyczności, bo zawsze można pobawić się historią i nawet z takich ogranych motywów ukuć coś nowego i oryginalnego. Problem w tym, że Kubertowi się nie udaje, bo retrospekcje ani nie wnoszą za wiele do historii ani nie stawiają postaci Jokera w nowym świetle. Są, bo są.
Niech tytuł Was nie zwiedzie
- to komiks o gorylu, nie Jokerze
No dobrze, tyle o retrospekcjach, a jak za główną osią fabularną? Niestety znów nie najlepiej. Akcja właściwie nie kręci się wokół Jokera, a Jackanapesa czyli... goryla, którego szalony klaun przygarnął i postanowił wychować. Ja rozumiem, że to komiks i wiele można w historiach od DC wybaczyć, ale pewne rzeczy do tworzonego obecnie uniwersum nie bardzo pasują. Zresztą, nawet gdyby przymknąć oko na niedorzeczność tej postaci (taki Grodd, także goryl, w dodatku gadający, udał się we "Flashu" nieźle i wpasował się w stylistykę komiksu), to i tak pozostaje słabo napisana i zwyczajnie nieciekawa.
Najbardziej chyba boli, że Kubert miał w tym komiksie okazję do zgłębienia psychiki Jokera i pokazania go z ciekawej strony (bo to przecież postać o ogromnym potencjale) i z tej okazji nie skorzystał. Mało tego, powiedziałbym nawet, że ją zmarnował, przedstawiając Jokera mało wyrazistego, przeciętnego i nudnego - zupełnie innego od postaci, którą uwielbia większość, jak mniemam, fanów Batmana.

MANIAK O RYSUNKACH


Rysunki to jedyna mocna
strona zeszytu
Numer narysował Andy Clarke, a jego prace pokolorował Blond. Ich współpraca najciekawiej wychodzi w scenach retrospekcji. Ilustracje są wtedy brudne, przerażające i stylizowane na brzydkie. Robią naprawdę wrażenie i dobrze, bo tam gdzie zawodzi scenariusz, można chociaż na coś popatrzeć.
Reszta rysunków przypomina nieco ryciny, które ktoś pokolorował. Ryciny, bo Clarke ma specyficzny styl cieniowania, który na myśl przywodzi odbijane obrazki w różnorakich publikacjach. Problem jest taki, że lepiej już takich rysunków nie kolorować - czarno-białe wyglądają o wiele lepiej. Na szczęście tak bardzo się to wszystko nie kłóci i w gruncie rzeczy "Jokera" bardzo miło się ogląda. Rysunki to zdecydowanie najmocniejszy atrybut zeszytu i choć dla scenariusza raczej nie warto się w niego zagłębiać, tak dla ilustracji jak najbardziej można zajrzeć.

MANIAK OCENIA


To nie był dobry komiks. Zmarnowało potencjał tytułowej postaci, skupiono się na nieciekawym Jackanapapesie, a całość ratuje jedynie warstwa graficzna. Szkoda.

SŁABY

Komentarze