Maniak ocenia #15: "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet"

MANIAK WE WSTĘPIE


Uwielbiam dobre kryminały
Uwielbiam dobre kryminały. Z chęcią sięgam po Agathę Christie, "Sherlockiem Holmesem" potrafię się zaczytywać, a "Sokół Maltański" Dashiella Hammetta to jedna z moich ulubionych powieści. Dużo dobrego słyszałem o kryminałach szwedzkich, a ponieważ w wakacje miałem trochę więcej czasu dla siebie, postanowiłem wreszcie zabrać się za popularnych, dwa razy zekranizowanych (raz na szwedzki rynek przez Duńczyka - Nielsa Ardena Opleva i raz na rynek światowy przez Amerykanina - Davida Finchera) "Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet" Stiega Larssona. Do lektury zasiadałem z dużymi oczekiwaniami - obiecywano mi wyrazistych bohaterów, ciekawą intrygę i nieoczekiwane zwroty akcji. To wszystko dostałem. I to z nawiązką.

MANIAK O FABULE


Główny bohater przyjmuje
nietypowe zlecenie
Mikael Blomkvist, skazany za niesławienie dziennikarz, przyjmuje nietypowe zlecenie od niejakiego Henrika Vangera, potentata przemysłowego. Ma zbadać losy zaginionej przed czterdziestoma laty  Harriet, która najprawdopodobniej została zamordowana. Wkrótce do Mikaela dołącza hakerka Lisabeth Salander. Razem odkrywają mroczną tajemnicę rodziny Vangerów.
Tak w skrócie prezentuje się fabuła książki, która w praktyce jest jednak o wiele bardziej rozbudowana i wielowątkowa. Główna intryga naprawdę ciekawi, a jej rozwiązanie nie jest oczywiste i przynajmniej w części zaskakuje. W części, bo w końcówce zastosowano dość ograny motyw, który dość często wykorzystywano w kryminałach, przez co czytelnik z nimi obeznany ma szansę domyślić się, jak wszystko się ostatecznie potoczy.
Niezwykle interesujące są także wątki poboczne, obracające się w głównej mierze wokół poszczególnych bohaterów. Autor nakreślił je skrupulatnie, opowiadając każdą historię bardzo szczegółowo i barwnie.
Cała fabuła powieści jest jednak tylko pretekstem do krytyki szwedzkiego społeczeństwa. Larsson wziął na tapet w szczególności przemoc wobec kobiet, wciąż żywe wśród ludzi nazistowskie poglądy oraz brak kompetencji u dziennikarzy śledczych. Ze wszystkim tym rozlicza się w sposób czasem ironiczny, a czasami w taki, by jak najlepiej zwrócić uwagę czytelnika na problem.

MANIAK O BOHATERACH


Salander to niezwykle
barwna postać
Podstawą dobrej powieści są wyraziści bohaterowie i Stieg Larsson doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Główni bohaterowie "Mężczyzn...": Mikeal Blomkvist oraz Lisabeth Salander to ludzie z krwi i kości - nie są idealni, nie zawsze działają szlachetnie i mają sporo wad. Wielu czytelników zapewne dostrzeże w nich jakieś swoje, choćby pojedyncze cechy.
Jeśli chodzi o wyrazistość bohaterów, to widać ją szczególnie u Salander - ekscentrycznej, niezależnej, silnej kobiety, balansującej na krawędzi prawa. To bohaterka porywająca swoją oryginalnością i niejednoznacznością, niezwykle intrygująca i ciekawa.
Paradoksalnie o wyrazistości Blomkvista stanowi tak naprawdę jej... brak. Mężczyzna jest zupełnym przeciwieństwem  Salander. To dziennikarz w średnim wieku, przeciętny mężczyzna, który w gruncie rzeczy twardo stąpa po ziemi, ale zdarza się, że gdy poniosą go emocje, bywa naiwny. Przy wielu barwnych postaciach, w tym samej Salander, przeciętność Blomkvista stanowi jednak jego atut i czyni go niezwykle wyjątkowym.
Larsson skonstruował zatem parę głównych bohaterów na zasadzie przeciwieństwa, co nie tylko jest bardzo atrakcyjne dla czytelnika, ale też wzmacnia relację pomiędzy postaciami i uzasadnia pewnego rodzaju chemię, jaka między nimi się wytwarza. Bo w końcu przeciwieństwa się przyciągają.

MANIAK O LEKTURZE


Całość napisana jest zgrabnie,
choć jest kilka zgrzytów
Książkę czyta się bardzo dobrze, ale nie jest pozbawiona stylistycznych wad. Całość, w miarę logicznie podzieloną na cztery części, skonstruowano dość przyzwoicie. Narracja nie kuleje, a autor nie przeciąga akcji w nieskończoność, poświęcając każdemu wątkowi odpowiednio dużo miejsca. Nie popełnia podstawowego błędu pisarza kryminałów i ani na chwilę nie pozwala się nudzić, po kolei odkrywając strzępki tajemnicy.
Językowo, przynajmniej jeśli chodzi o narrację, jest całkiem przyzwoicie. Miejscami kuleją jednak dialogi, które wydają się wymuszone, brzmią niekiedy mało naturalnie i sztywno. Zastanawiam się na ile to wina autora, a na ile tłumaczki, ale ponieważ nie znam języka szwedzkiego i raczej nie zanosi się na to, że go poznam, to nie mam okazji porównania przekładu z oryginałem. Zakładam jednak, że wina leży gdzieś po środku, ale bliżej tłumaczki.

MANIAK OCENIA


"Mężczyźni..." to powieść bardzo dobra, czerpiąca trochę ze stylistyki czarnych kryminałów (jeśli chodzi o kreacje bohaterów i ogólną atmosferę), z której lektury czerpałem niezwykłą przyjemność i która naprawdę potrafi zaabsorbować. Nie dostrzegam w niej większych, przemawiających na jej niekorzyść wad, dlatego z czystym sumieniem stawiam ocenę:

DOBRY

Komentarze