Maniak marudzi #2: Dyskusje w Internecie

MANIAK NA WSTĘPIE

Rzeczowe dyskusje
na fejsie? Taa, jasne.
Co by nie było tak kolorowo, to czas troszkę pomarudzić. Dziś o rzeczowych dyskusjach w Internecie i o tym jak się zazwyczaj kończą.
Właściwie, to miałem pisać o czymś zupełnie innym i notka była niemalże gotowa, ale pewna sytuacja zmusiła mnie do zmiany planów. Przytoczę tu pewne zdarzenie, których uczestników z litości nie wymienię z nazwiska. Wszystko zaczęło się od...

MANIAK ROZWIJA MYŚL


...tego:

(kliknij na zdjęcie, aby powiększyć)


Japonica Polonica Fantastica ogłosiła pełny polski tytuł mangi, którą będzie wydawać od listopada. Dosłownie japońskie 「会長はメイド様」 (Kaichō wa meido-sama) można by przetłumaczyć jako "Przewodnicząca klasy jest pokojówką", ale że brzmi to niezbyt atrakcyjnie, to rozumiem zabieg wydawnictwa. Tytuł "Służąca przewodnicząca" jest chwytliwy, łatwy do zapamiętania i powiedzmy, że nie odbiega za bardzo od znaczenia oryginału. Ale maniacy mangi i anime wiedzą oczywiście swoje. A że mam w znajomych na facebooku i takich (efekt studiowania japonistyki), to moim oczom ukazał się poniższy komentarz (pisownia, gramatyka itd. bez zmian):
tłumaczenia Dybały osiągnęły kolejny poziom...
Początek - jeden
mały post na fejsie
Oczywiście pod nim, lawina innych, coraz błyskotliwszych (będą wulgaryzmy):
Co kurwa xDo em dżi, że tak powiem
Ej, ale Dybała ma doktora
, a ty czo?

Ma doktora i tłumaczy chińskie komiksy, tyle przegrać. xD


Właśnie nie... Dybała może być ostatecznym trollem fapdomu...

Wiesz dla śmieszku jebnie jakieś zjebane tłumaczenie by wkurwić Cebulorzy
Cebulorzy będzie dupa piekła, ale i tak kupią jego mangę mimo żaru... a on zgarnie kase


Zazwyczaj, co jest smutne, bo o ile część rzeczy ni chuja nie da rady żeby brzmiało dobrze po polsku, tak z niektórych można zrobić arcydzieła (Planescape Torment, pozdrawiam).
Łatwo w tym wszystkim wyłowić wielkich ekspertów i profesjonalistów oraz osoby nie dość, że znające języki obce, to jeszcze arcypoprawnie posługujące się językiem polskim (tak, to jest sarkazm). Ale w porządku - mają swoje opinie. Szkoda tylko, że ich nie argumentują. Ale czego się nie robi, by takie argumenty usłyszeć. Niestety moje pytanie o to, jaki lepszy tytuł panie i panowie by wymyślili nie doczekałem się odpowiedzi. Trudno. Czekam dalej, aż tu nagle ktoś napisał:
a według ciebie np "Przewodnicząca jest pokojówką" brzmi lepiej? Bo takie jest dosłowne tłumaczenie "Kaichou wa Maidsama".
Myślę sobie: świetnie, wreszcie zobaczę jakieś rzeczowe argumenty. I doczekałem się:
Wiem, ze pytanie nie do mnie, ale...
polskie wydanie Battle Angel Alita -> tlumaczone na Battle Angel Alita (a nie "aniol bitewny Alita")
polskie wydanie High School of the Dead -> tlumaczone na High School of the Dead (a nie "liceum umarlakow")
polsk
ie wydanie Welcome to the N.H.K -> tlumaczone na Welcome to the N.H.K (a nie "witamy w N.H.K", albo gorzej, "witamy w J.Z.S", czy jakos tak...)[...]
Dodam, ze na zachodzie Kaichou wa Maid-sama jest znane jako... Maid Sama! Nie jest doslowne... ale nie jest tez smieszne, przy czym zachowuje troche kontekstu... Tlumacz dal ciala, nie widze dla niego zadnej linii obrony...
Tak się rozpisałem i na marne...
Tyle, że to słabe argumenty, więc postanowiłem na nie odpowiedzieć. Napisałem zatem, że "Battle Angel Alita" to chybiony przykład, bo jest to kalka z angielskiego tytułu, który nie ma nic wspólnego z japońskim 「銃夢」 (Ganmu). W dodatku angielski przekład nie był najlepszy, ponieważ zmieniono w nim imiona bohaterów (Alita w oryginale była Gally).
Napisałem również, że nieco inaczej sprawa ma się w przypadku "Highschool of the Dead", które na wydaniu japońskim ma zawsze duży angielski tytuł i mniejszy japoński 「学園黙示録」 (Gakuen danshiroku), a skoro coś od razu jest po angielsku w kraju, w którym angielski nie jest powszechnie używanym językiem, to dobrze jest to tak zostawić w tłumaczeniu (z Japonią to w sumie różnie w tej kwestii bywa, ale tutaj jak najbardziej tak, jak mówię).
Wspomniałem również, że "Welcome to the N.H.K. to zupełnie bezsensowna kalka z angielskiego, bo w oryginale jest 「NHKにようこそ!」 (NHK ni yō koso), więc nie wiem co był za problem, żeby zrobić z tego "Witajcie w NHK".
Na koniec powiedziałem, że trzeba pamiętać, iż tłumacz ma bardzo mało do powiedzenia w przypadku polskiego tytułu. To wydawca/dystrybutor ma w tej kwestii największą decyzję. Dodałem wreszcie, że "Służąca przewodnicząca" (jeśli już przyjmiemy, że jest to tytuł tragiczny, choć uważam, że nie jest) to i tak mały pikuś w stosunku do tego, co Japończycy wyrabiają z tytułami animacji Disneya i Pixara (a wyrabiają cuda).
Nacisnąłem moim wątłym palcem "Enter" na klawiaturze i wysłałem. Po chwili komentarz zniknął. Myślę sobie: "No nic, pewnie Zuckerberg zjadł, jak to miewał w zwyczaju", więc wkleiłem go jeszcze raz (jak dobrze, że lubię kopiować dłuższe teksty, tak na zaś). Po chwili moim oczom ukazał się komunikat: "Twój komentarz został usunięty".
Autor fejsbukowego posta dał m tym samym do zrozumienia, że moje argumenty go przerosły i nie umie na nie odpowiedzieć. Ale ponieważ to on ma rację, to trzeba inaczej sobie radzić z przeciwnikiem. Z początku mnie to wkurzyło, ale wiecie co? Teraz mam niesamowitą satysfakcję, że moja mała, jakoś tam uargumentowania opinia miała taką siłę rażenia, że trzeba ją było usunąć. Dzięki Ma... Ach, no tak, miało być bez nazwisk.

MANIAK PODSUMOWUJE


Takich przykładów, jak ten powyższy jest mnóstwo. Czasami niewygodne opinie są usuwane, czasem dość wulgarnie opluwane. Wniosek nasuwa się jeden: nie umiemy poważnie dyskutować, nie szanujemy cudzego zdania i jesteśmy w Internecie zwykłymi, przepraszam za dosadne słownictwo, chamami. W dodatku nie potrafimy się posługiwać ojczystym językiem - piszemy niegramatycznie, nie dbamy o ortografię i interpunkcję, wrzucamy mnóstwo niepotrzebnych obcych słów czy nawet całych wyrażeń. Czasami zastanawiam się czy to po prostu ja mam pecha i trafiam na takich ludzi czy rzeczywiście stajemy się coraz większymi tumanami. Mam nadzieję, że to pierwsze.

Komentarze

  1. każdy ma swój punkt widzenia, ale nie każdy jest otwarty na zdanie innych - mam wuja, kompletny kretyn, w tylu sprawach się wypowiada nie mając najmniejszej wiedzy, a będzie stał i łgał jak stoi, nic z tego, że argumenty podważone, to on wywleka w dyskusji skutki mimo, że cała jego teza się posypała - kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą, ludzie okłamują siebie, bo jest to wygodne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawia mnie tylko dlaczego tyle osób stawia na takie wygodnictwo, bo ani to rozwijające, ani pożyteczne.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze, zawierające treści obraźliwe, wulgarne, pornograficzne oraz reklamowe zostaną usunięte. Zostaliście ostrzeżeni.