Maniak marudzi #3: Słodkie zdjątka

MANIAK ZACZYNA


Na facebooku...
W dzisiejszej odsłonie "Maniak marudzi" kontynuuję narzekania na internetowe trendy. Były już memy i sposób dyskusji, czas na słodkie zdjątka czy jak niektórzy wolą słit focie (straszne określenie). Tradycyjnie - wszystkich, którzy po przeczytaniu poczują się urażeni, przepraszam.


MANIAK SIĘ ROZPISUJE


...na instagramie
Czasami mam wrażenie, że tam na górze źle zaplanowano moje przyjście na świat i powinienem był narodzić się w innych czasach. Teoretycznie należę do pokolenia, które ogląda memy, komunikuje się hashtagami i wszędzie wrzucanymi obcymi wyrazami, przesiaduje godzinami na facebooku (no dobra, to mi się często zdarza) i którego najwyższym celem jest zdobycie polubienia czy +1 itd. w popularnych serwisach społecznościowych; a w praktyce zupełnie tego pokolenia nie rozumiem. Albo przynajmniej w dużej części.
Elementem tej niezrozumiałej przeze mnie części (część części? no ładnie...) są "słodkie zdjątka" czyli zdjęcia robione samemu sobie, najczęściej telefonem - z ręki lub w lustrze. Oczywiście z obowiązkowym dzióbkiem - miną, która z założenia ma wyglądać na śliczną, a z reguły jest raczej śmieszna. I to w negatywnym tego słowa znaczeniu.
na fotce...
Na chwilę zatrzymam się tu przy nazewnictwie. Generalnie dla takich autoportretów przyjęła się nazwa słit focia (brr... więcej mi to przez klawiaturę nie przejdzie), czasem używana jest nieco wulgarna (uwaga, wrażliwi - nie będzie cenzury) samojebka. Ta ostatnia najbliższa jest określeniom w językach: angielskim i japońskim. Są to kolejno: selfie (czyli coś, co można w wolnym tłumaczeniu przełożyć na: samoróbka czy też samopstryczka) i 自分撮り (jibundori, czyli już bardziej dosłownie: samoróbka). To ciekawe, że nasze polskie, najbardziej popularne określenie na takie zdjęcia, tak wiele przecież czerpiące z języka angielskiego (w najgorszy możliwy sposób), nie ma nic wspólnego z określeniem słodkich zdjątek po angielsku. Jakby się nad tym zastanowić, to nie ma też nic wspólnego z samymi zdjęciami (w żadnym wypadku nie są słodkie), chyba że brać je jako ironię, co rzeczywiście często się robi.No dobra, maniak, do rzeczy!
Tego typu zdjęcia to domena zazwyczaj osób płci żeńskiej, choć zdarzają się również mężczyźni, chwalący się na facebooku, instagramie czy innej fotce.pl swoją muskulaturą. No i teraz pytanie: w którym miejscu kończy się chęć podzielenia się zdjęciami ze znajomymi, a zaczyna narcyzm i ekshibicjonizm? Czasem mam wrażenie, że ta granica często zupełnie się zaciera, a wrzucający zdjęcie chce po prostu karmić się komplementami, które dostaje w komentarzach czy liczbą polubień, jakie uda mu się zebrać. No bo nic nas w dzisiejszym świecie lepiej nie dowartościuje niż "ślicznie" pod opublikowanym w serwisie społecznościowym zdjęciu. Jeśli oczywiście ma się jakieś kompleksy. A przy okazji jest się próżnym i łasym na komplementy. I chyba w tym rzecz - nikt, kto zna swoją wartość, nie szuka na siłę akceptacji u innych. Dzióbkiem.

Komentarze