Maniak ocenia #42: "Wałęsa. Człowiek z nadziei"

MANIAK ROZPOCZYNA


"Wałęsa. Człowiek z nadziei"
- udany film biograficzny?
Nakręcenie filmu biograficznego jest bardzo niebezpieczne i trudne. Po pierwsze, postać, o której film będzie traktować, musi być na tyle ciekawa, by scenariusz nie wymagał zbyt wielu kreatywnych zmian i ulepszeń, ponieważ można się będzie wtedy spotkać z zarzutem o przeinaczanie historii. Po drugie, należy uważać, by zbyt nie wyidealizować tej postaci, bo współczesna publiczność lubi takich bohaterów, którzy mają jakieś wady i z którymi może się utożsamić. Po trzecie, należy wybrać takiego aktora, który będzie miał zarówno wystarczająco dużo talentu do całkowitego odtworzenia wszystkich manieryzmów danej postaci jak i odpowiednie warunki fizyczne (tu przydadzą się także dobrzy charakteryzatorzy). No i po czwarte, trzeba to wszystko pogodzić, żeby stworzyć ciekawy i niebanalny film. Nade wszystko jednak, należy mieć to, co jest potrzebne do opowiedzenia każdej historii, poprzez każde medium - wizję. Jak jest zatem z najnowszym obrazem Andrzeja Wajdy, "Wałęsa. Człowiek z nadziei"?


MANIAK O SCENARIUSZU


Całość włożono
w ramy wywiadu
Scenariusz "Wałęsy..." napisał, znany między innymi jako współscenarzysta kultowego już "Rejsu" oraz dramaturg, Janusz Głowacki. Fabułę filmu włożył w ramy wywiadu, który w 1981 roku przeprowadziła z Lechem Wałęsą Oriana Fallaci, słynna włoska dziennikarka i publicystka. Wywiad ten jest przeplatany kolejnymi, ważnymi wydarzeniami z życia byłego prezydenta Polski w czasach komunizmu. Widzimy między innymi strajk stoczniowców, początki kształtowania się NSZZ "Solidarność", internowanie Wałęsy oraz przyznanie mu pokojowej nagrody Nobla. Całość wieńczą archiwalne zdjęcia z obrad Okrągłego Stołu.
Najważniejszy jest tu
Wałęsa jako człowiek
Wydarzenia polityczne nie grają tu roli nadrzędnej, choć oczywiście pozostają bardzo ważne. Najważniejszy jest jednak dla Głowackiego Wałęsa jako człowiek. W filmie możemy bliżej przyjrzeć się nie tylko jego zaletom czy mocnym stronom, ale także wadom i niedoskonałościom. Widzimy, jak jego decyzje i działania przyczyniają się do zmian nie tylko na gruncie politycznym, ale także jak wpływają na jego rodzinę. Rodzinę, która jest zresztą drugim najważniejszym bohaterem filmu Wajdy.
Dialogi są znakomite
Znakomite są dialogi. Sporo w nich humoru i nieco ironii, a osobowość Wałęsy odbito bezbłędnie. Z dialogów wyłania się człowiek prosty, zadufany w sobie, a jednocześnie budzący sympatię - taki, jaki rzeczywiście jest. Zresztą Głowacki dobrze uchwycił nie tylko samego Wałęsę, ale też innych bohaterów, w tym żonę głównego bohatera, Danutę. Wyśmienicie oddaje różnorodność postaci i wielokrotnie puszcza oko do widza, przemycając żarty.
Należy też wspomnieć o tym, w jaki sposób Głowacki patrzy na wciąż głośny zarzut, jakoby Wałęsa miał współpracować z SB. Podchodzi do niego na trzeźwo i stara się przemówić do rozsądku wielbicielom teorii spiskowych, a przy okazji okrasza wszystko dość trafną ironią.

MANIAK O REŻYSERII


Wajda sięga po kilka
ciekawych rozwiązań
Wajda dostał od Głowackiego bardzo dobry materiał, który interpretuje we właściwy sobie sposób. Nie tworzy obrazu powalającego rozmachem, a raczej film kameralny, portret człowieka, który bierze udział w przełomowych wydarzeniach. Stara się położyć nie tylko nacisk na samego Wałęsę, ale także na jego żonę, pokazując ciekawy obraz rodziny byłego prezydenta.
Nadając filmowi podtytuł "Człowiek z nadziei", nawiązuje do swoich wcześniejszych obrazów: "Człowieka z marmuru" oraz "Człowieka z żelaza", zamykając, jak sam mówi, tryptyk. Jednak nie tylko tytułem odwołuje się do swych poprzednich dzieł - w akcję wplata również jedną ze scen z "Człowieka z żelaza". To miły zabieg i choć "Wałęsa..." jest filmem zupełnie innym, to takie nawiązania są zrozumiałe ze względu na poruszaną tematykę.
Wajda zadecydował też o wstawieniu w film kilku fragmentów dokumentalnych. I choć niezbyt lubię takie rozwiązania, w "Wałęsie..." się ono sprawdza. A to dlatego, że uniknięto sytuacji, w których postać rzeczywista zastępuje aktora. Dzięki temu film zachowuje płynność.

MANIAK O AKTORACH


Więckiewicz jest bezbłędny
Gwiazdą filmu jest bez wątpienia Robert Więckiewicz ("Różyczka", "W ciemności"), który już wielokrotnie pokazał, jak wielki ma talent. W Lecha Wałęsę wciela się brawurowo, doskonale odtwarzając wszelkie jego cechy charakterystyczne. Mówi odpowiednim głosem i specyficzną polszczyzną, prawidłowo gestykuluje. Najlepszy jest w scenach z wywiadem, gdzie idzie na całość i pokazuje takiego Wałęsę, jakiego wszyscy znamy z mediów. Występ Więckiewicza jest zaś trochę bardziej stonowany w pozostałej części filmu, ale widać, że jest to zabieg celowy. Aktor specjalnie dzieli postać na to, jaka jest prywatnie, a jaka publicznie i ten kierunek gry jest bardzo trafny. Potwierdzać zdają się to słowa samego Wałęsy, który powiedział, że nie był aż takim bufonem, jak pokazał to Więckiewicz. Nieświadomie sprawił aktorowi wielki komplement.
Agnieszka Grochowska
jest równie dobra
Równie dobra jest Agnieszka Grochowska ("W ciemności", "80 milionów") w roli Danuty Wałęsy. Aktorka, jak sama wspomina, oparła swą kreację przede wszystkim na wydanej niedawno autobiografii małżonki Wałęsy. Tworzy silną i zdecydowaną postać kobiecą, która znalazła się w bardzo ciężkiej sytuacji. Jej gra aktorska jest ciekawa i choć Grochowska nie oddaje wszystkich manieryzmów pierwowzoru z taką pieczołowitością, jak robi to Więckiewicz, to ogląda się ją na ekranie bardzo przyjemnie.
Epizod Wellman należy
traktować w ramach ciekawostki
Imponująca jest Maria Rosaria Omaggio ("Kobiety w mafii") jako Oriana Fallaci. Pierwotnie w rolę dziennikarki miała wcielić się Monica Bellucci, jednak gaża, jaką zażyczyła sobie za krótki w gruncie rzeczy epizod, nie była dla polskich producentów osiągalna. Moim zdaniem stało się dobrze, bo Omaggio włożyła w rolę dużo serca i wydaje mi się, ze poradziła sobie lepiej niż zrobiłaby to Belucci. Wrażenie robią już same przygotowania aktorki, która zdołała zdobyć należące do zmarłej Fallaci: futro i magnetofon, a także jej ulubione, nieprodukowane już papierosy. Jej gra jest za to bezbłędna, bo doskonale wciela się w charyzmatyczną dziennikarkę, udowadniając swój duży talent.
Poza tym trzema, dużymi rolami, w filmie jest sporo mniejszych epizodów, zagranych przez znanych polskich aktorów. Widzimy miedzy innymi: Zbigniewa Zamachowskiego, Mirosława Bakę, Macieja Stuhra czy Iwonę Bielską. Wszyscy z nich spisują się poprawnie, ustępując jednak miejsca Więckiewiczowi.
Ciekawym wyborem było obsadzenie dziennikarki telewizyjnej Doroty Wellman w roli Henryki Krzywonos. Zadecydowało jednak tylko podobieństwo fizyczne, bo Wellman niezbyt się popisuje, a jej grę można najwyżej określić jako "poprawną".

MANIAK O TECHNIKALIACH


Charakteryzacja robi wrażenie
Bardzo dobre są zdjęcia Pawła Edelmana ("Katyń", "Pokłosie"), które idealnie oddają szarą, komunistyczną rzeczywistość. Nienaganny jest montaż Milenii Fiedler ("Syberiada polska"), zwłaszcza w momentach, w których nakręcone przez Wajdę sceny przechodzą we fragmenty dokumentalne. Te, jak już wspomniałem wcześniej, są wplecione bezbłędnie i zawsze uzasadnione, co nie zdarza się w każdym filmie, w którym postanowiono skorzystać z takiego zabiegu. Dobra jest scenografia Magdaleny Dipont ("Anna German"). Przygotowała wszystkie miejsca, w których rozgrywa się akcja tak, by jak najlepiej przypominały te rzeczywiste. Znakomicie spisali się charakteryzatorzy: Waldemar Pokromski oraz Tomasz Matraszek ("Katyń"), dzięki którym Więckiewicz nie tylko przypomina, ale wręcz wygląda niemal tak samo, jak młody Wałęsa.
Rolę muzyki pełnią głównie piosenki z lat osiemdziesiątych. Tematem przewodnim jest tu "Kocham wolność" Chłopców z Placy Broni, ale usłyszymy także takie zespoły jak Daab, Dezerter, Róże Europy czy Brygada Kryzys. W niektórych fragmentach słychać także ścieżkę skomponowaną przez Pawła Mykietyna ("Tatarak"), jednak nie jest szczególnie atrakcyjna.

MANIAK OCENIA


"Wałęsa. Człowiek z nadziei" to piękny film o człowieku, który stanowi symbol nadziei i dążenia do wolności. Wajda nie tworzy co prawda dzieła wybitnego, które wyrywa się z konwencji gatunku, ale solidny, interesujący i miejscami zabawny film biograficzny. Otrzymuje najwyższą ocenę czyli:

DOBRY

Komentarze