Maniak wita

Nie cierpię notek powitalnych. Nigdy nie wynika z nich nic mądrego i nie da się uniknąć tego, żeby nie brzmiały kiczowato i szablonowo. Mimo wszystko, od czegoś blogowanie trzeba zacząć, a kiedy chce się coś szerszemu gronu przekazać, obyczaj nakazuje, by najpierw się przedstawić i wprowadzić czytelników w to, o czym będzie się mówić. A że maniakiem jestem raczej dobrze wychowanym i kulturalnym (a przynajmniej takie staram się stwarzać pozory), to zrobię właśnie tak, jak nakazuje obyczaj. Ale trochę po swojemu (pewnie i tak wyjdzie, jak wyjdzie...).
Kim jestem? Jestem osobą, która ogląda zdecydowanie za dużo seriali (ale nie Grę o Tron, bo jest zbyt modna :P), żyje komiksowymi historiami i uwielbia superbohaterów (ale raczej tych od DC niż od... ekhm... Marvela), czyta sporo kryminałów i trochę fantastyki, ogląda mnóstwo filmów (i ma sporo ulubionych reżyserów), nałogowo gra w gry komputerowe (i uwielbia Larę Croft) oraz słucha dziwnej muzyki. Kiedy coś lubię, lubię to całym sobą, otaczam niemalże kultem (szkoda, że nie mam w pokoju miejsca na ołtarzyki), szaleję na punkcie tego czegoś. Tak miałem z Zagubionymi, od których zaczęła się moja przygoda z serialami, tak mam z bohaterami komiksów i niemalże ze wszystkim, co pochłaniam. Słowem (dobra, dobra, matematycy — dwoma słowami): sporo maniaczę.
Naturalnym jest oczywiście, że w głowie kształtuje mi się na różniste tematy jakaś opinia, a skoro tak wiele, powiedzmy, „konsumuję”, to nadeszła pora, by wreszcie dać coś od siebie. I tak powstał pomysł na to małe miejsce w nieskończonej otchłani Internetu (na które, mam nadzieję, trafi choć jedna osoba), w którym popiszę trochę o tym wszystkim, co mnie interesuje, denerwuje, bawi, smuci czy wzrusza (bla, bla, bla, bla, bla); plus: może wrzucę coś, co pisuję sobie do szuflady... Czego konkretnie będzie można się tu spodziewać — tego nie zdradzę i pozwolę osobom, które przez przypadek Przemyślenia maniaka odnajdą, odkrywać to powoli, wraz z każdą nową notką.
Żeby nie zrobiło się już zupełnie kiczowato, nie powiem, że mam nadzieję, że ktoś będzie tu zaglądać i czytać to, co mój pokręcony umysł kazał mi przelać na ekran komputera (że co? że już właśnie to powiedziałem?!), a po prostu powtórzę, że nie cierpię notek powitalnych. No cóż, mus to mus.

Komentarze