Maniak ocenia #258: "Batman" #28

MANIAK WE WSTĘPIE


Po wielu numerach kontynuujących historię początków człowieka-nietoperza Scott Snyder robi sobie od „Roku Zerowego” mały odpoczynek. Wbrew temu, czego można by się jednak spodziewać, autor wcale nie powraca do teraźniejszego Gotham. Z przeszłości przenosi się bowiem w niedaleką przyszłość.
W dwudziestym ósmym numerze „Batmana” Snyder sugeruje czytelnikom, co niebawem wydarzy się Gotham City i jak miasto będzie za jakiś czas wyglądać. Przygląda się wielu ważnym bohaterom i pokazuje, co czeka na nich tuż za przysłowiowym rogiem. Oczywiście niejednokrotnie prawdziwie tymi rewelacjami zaskakuje.
Czy taka jednorazowa odskocznia od „Roku Zerowego” to dobry pomysł i czy Snyder przygotowuje dobry jakościowo komiks?

MANIAK O TYTULE


Tytuł tej batmanowej podróży w przyszłość brzmi „Gotham Eternal” („Gotham odwieczne”). To oczywiście nawiązanie do wydawanej od kwietnia zeszłego roku (i niedawno zakończonej) cotygodniowej serii „Batman Eternal” — komiks został wypusczony dwa miesiące przed startem serii i stanowił pewnego rodzaju jej reklamę. Ponadto tytuł sugeruje, że scenarzysta skupi się na całym Gotham — nie tylko na Brusie Waynie i jego alter ego. I rzeczywiście tak się dzieje.

MANIAK O SCENARIUSZU


Komiks jak zwykle wyszedł spod ręki Snydera, ale na stanowisku scenarzysty wspomagał go James Tynion IV, a więc niejako jego uczeń. O fabule, którą przygotowali, ciężko jest tak naprawdę cokolwiek napisać, by nie zdradzić licznych niespodzianek, jakie autorzy szykują dla czytelnika.
Wychodzimy od Harper Row, bohaterki, która zadebiutowała właśnie u Snydera i która raz po raz pojawiała się w kolejnych numerach serii. Row uzyskuje dostęp do ukrytego w mieście miejsca i w ten sposób rozpoczyna się szalona przygoda. Scenarzyści doskonale wiedzą jak skutecznie zaskoczyć czytelnika i bombardują go licznymi, szokującymi faktami. Sugerują wiele zmian w Gotham City, a każda z nich jest odważna, porywająca i powodująca opad szczęki.
Kiedy przewraca się kolejne kartki komiksu, czuje się niezwykle przyjemną ekscytację — jakby trafiło się do nowego, fascynującego miejsca, które wzbudza zachwyt każdym zakątkiem. Do samego końca zupełnie nie wiadomo, jak historia się potoczy i na co się trafi — dawno czegoś takiego nie czułem podczas lektury komiksów. Wizja Gotham, jaką twórcy roztaczają, jest naprawdę intrygująca.
Najlepsze są w tym wszystkim dwie rzeczy. Po pierwsze: informacja, którą dostajemy pod koniec (powoduje bowiem nie tylko szok — kiedy już to chwilowe oszołomienie minie, jego miejsce zastępuje entuzjastyczne „łał!”); po drugie: sposób, w jaki Snyder nawiązuje do „Roku Zerowego” (a jakże, nie mógł się powstrzymać). Tu także w niebezpieczeństwie jest nie tylko Batman, ale także całe miasto, co zdecydowanie czuć podczas lektury.

MANIAK O RYSUNKACH


Za warstwę graficzną odpowiada tym razem Dustin Nguyen — jeden z moich ulubionych twórców (choć trzeba przyznać, że raczej wtedy, gdy robi wszystko sam, a nie z pomocą tuszystów i kolorystów), ze względu na bardzo specyficzny styl. Jego kreska jest delikatna, subtelna, postaci zaś narysowane są w charakterystycznej, niepozbawionej umyślnych uproszczeń konwencji. Doskonała jest też ekspresja — nieco przerysowana, dzięki czemu łatwo bohaterów odczytać. Przy tym wszystkim Nguyen raczej nie eksperymentuje z formą — wyjątkowość stylu w zupełności wystarcza.
Tusz nakłada Derek Fridolfs. I choć, jak wspomniałem, nie lubię, gdy ktoś wtrąca się Nguyenowi do pracy, to Fridolfs wywiązuje się z zadania znakomicie. Doskonale dopasowuje tusz do sposobu ekspresji Nguyena i delikatnie uwydatnia nim cechy jego stylu.
Za kolory odpowiada John Kalisz, który także daje sobie radę. Barwy są żywe i doskonale dopasowane do całości komiksu. Nienaganne jest także cieniowanie — bardzo staranne i dokładne.

MANIAK OCENIA


Przerwa w „Roku Zerowym” okazała się strzałem w dziesiątkę. Dwudziesty ósmy numer serii to powiew świeżości i zapowiedź czegoś naprawdę intrygującego.

DOBRY

Komentarze