Maniak ocenia #95: "Person of Interest" S0305

MA­NIAK NA PO­CZĄTEK


Od sa­me­go po­cząt­ku w „Per­son of In­te­rest” za­sie­wa­ne są ziar­na nie jed­nej, a kil­ku więk­szych hi­sto­rii, któ­re wza­jem­nie się ze so­bą prze­pla­ta­ją i ma­ją też nie­ma­ły wpływ na spra­wy, roz­wią­zy­wa­ne w po­szcze­gól­nych od­cin­kach. Jest więc roz­wi­ja­ny po­wo­li wą­tek sa­mej ma­szy­ny oraz lu­dzi, któ­rzy chcą się do niej do­brać. Są bar­dzo cie­ka­we re­tro­spek­cje głów­nych bo­ha­te­rów. I mamy wresz­cie hi­sto­rię HR czy­li gru­py sko­rum­po­wa­nych po­li­cjan­tów, współ­pra­cu­ją­cych z ma­fią.
To wła­śnie ten ostat­ni wą­tek, wzię­ty jest na ta­pet w pią­tym od­cin­ku trze­cie­go se­zo­nu „Per­son of In­te­rest”. Twór­cy ser­wu­ją co­raz wię­cej in­for­ma­cji na te­mat HR, po­wo­li przy­go­to­wu­jąc na osta­tecz­ne roz­wią­za­nie tej, bu­do­wa­nej od pierw­sze­go se­zo­nu, hi­sto­rii.

MA­NIAK O SCE­NA­RIU­SZU


Ty­tuł od­cin­ka brzmi „Ra­zgo­vor”” (ros. «Pазговоp», prze­trans­li­te­ro­wa­ne na na­sze: „Ra­zgo­wo­r”) czy­li „Ro­zmo­wa”, co sta­no­wi od­wo­ła­nie do fil­mu Fran­ci­sa For­da Cop­po­li, pod ta­kim wła­śnie ty­tu­łem. To zresz­tą nie je­dy­ne na­wią­za­nie kul­tu­ro­we. Da­vid Slack ("M­ło­dzi Ty­ta­ni”, „Pra­wo i Bez­pra­wie­”) sce­na­rzy­sta od­cin­ka, za­po­ży­cza tak­że pew­ne ele­men­ty hi­sto­rii z ksią­żek „Har­riet szpieg” oraz „Czło­wiek w ogniu”.
Tym ra­zem ma­szy­na do­star­cza nu­mer ro­syj­skiej imi­grant­ki, Gen­ri­ki Żi­ro­wej. Szyb­ko oka­zu­je się, że jest to ma­ła dziew­czyn­ka, któ­ra znaj­du­je się w nie­bez­pie­czeń­stwie. Tym­cza­sem Car­ter na­dal roz­pra­co­wu­je HR, co­raz bar­dziej zbli­ża­jąc się do oso­by u szczy­tu or­ga­ni­za­cji. Nar­ra­cja prze­pla­ta­na jest zaś re­tro­spek­cja­mi z dzie­ciń­stwa Shaw. I to wła­śnie ta bo­ha­ter­ka znaj­du­je się w cen­trum od­cin­ka.
Już od świet­ne­go wstę­pu, w któ­rym spo­ro za­ba­wy sche­ma­ta­mi, sce­na­rzy­sta za­po­wia­da, że bę­dzie nam dane spoj­rzeć głę­biej w du­szę Shaw. Do­star­cza praw­dzi­we stu­dium cha­rak­te­ru po­sta­ci, a tym sa­mym bar­dzo ją po­głę­bia i sta­wia w no­wym świe­tle. Po­przez umiej­sco­wie­nie Shaw w cen­trum od­cin­ka, po­ka­zu­je jak bo­ha­ter­ka za­cho­wu­je się w oto­cze­niu in­nych i jak wy­glą­da­ją jej re­la­cje z in­ny­mi ludź­mi. W re­tro­spek­cjach na­to­miast, przed­sta­wia jej mło­dość i wy­wo­łu­je przy­sło­wio­we „cia­ry na ple­cach”.
Dru­gą waż­na po­sta­cią od­cin­ka jest bez wąt­pie­nia Car­ter. Jej kru­cja­ta prze­ciw­ko HR na­bie­ra na sile, a na­pię­cie wciąż ro­śnie, bo sko­rum­po­wa­ni gli­nia­rze dep­czą jej po pię­tach. Nie­bez­piecz­na gra, ja­ką po­dej­mu­je po­li­cjant­ka po­zwa­la Slac­ko­wi igrać z emo­cja­mi wi­dza, co wy­cho­dzi od­cin­ko­wi na do­bre i do­da­je mu emo­cjo­nal­nej si­ły.
Te dwa wąt­ki ide­al­nie się za­zę­bia­ją, by w koń­cu spo­tkać się w kul­mi­na­cyj­nym punk­cie i z nie­go przejść płyn­nie do sa­tys­fak­cjo­nu­ją­ce­go za­koń­cze­nia. Hi­sto­ria jest przy tym bar­dzo moc­na i po­waż­na, choć oczy­wi­ście nie za­bra­kło cha­rak­te­ry­stycz­ne­go dla se­ria­lu, spe­cy­ficz­ne­go hu­mo­ru, któ­ry wi­dać szcze­gól­nie w dia­lo­gach.

MA­NIAK O RE­ŻY­SE­RII


Re­ży­se­ru­je Ken­neth Fink ("Kry­mi­nal­ne Za­gad­ki Las Ve­gas”, „Re­ven­ge­”) i przy­go­to­wu­je on od­ci­nek zna­ko­mi­ty od stro­ny re­ali­za­tor­skiej. Dba o każ­dy naj­mniej­szy szcze­gół i wie jak pod­kre­ślić emo­cje, któ­re Slack chciał prze­ka­zać w sce­na­riu­szu. Świet­nie ope­ru­je na­pię­ciem, przez ca­ły czas trzy­ma­jąc wi­dza w nie­pew­no­ści, co do dal­szych lo­sów po­szcze­gól­nych bo­ha­te­rów. Wy­ko­rzy­stu­je do tego spryt­ne sztucz­ki w po­sta­ci roz­wią­zań mon­ta­żo­wych i ope­ra­tor­skich. Wy­śmie­ni­cie uka­zu­je ak­cję, po­zwa­la­jąc na to, by po­ziom ad­re­na­li­ny nie­ustan­nie wzra­stał.

MA­NIAK O AK­TO­RACH


Ak­tor­sko szcze­gól­nie wy­bi­ja się w tym od­cin­ku Sara Sha­hi czy­li se­ria­lo­wa Shaw. Od sa­me­go po­cząt­ku swych wy­stę­pów, ma nie­ła­twą ro­lę, któ­rą moż­na ła­two ze­psuć. Na szczę­ście Sha­hi ma na nie­oka­zu­ją­cą żad­nych uczuć Shaw do­bry spo­sób — neu­tra­li­zu­je jej śmier­tel­ną po­wa­gę de­li­kat­nym prze­ry­so­wa­niem, dzię­ki cze­mu wpro­wa­dza do kre­acji tro­chę hu­mo­ru. I oka­zu­je się to strza­łem w dzie­siąt­kę, co szcze­gól­nie rzu­ca się w oczy wła­śnie w „Ra­zgo­vor” gdzie Sha­hi idzie na ak­tor­ską ca­łość.
Świet­na jest rów­nież Ta­ra­ji Hen­son jako Car­ter. Kon­se­kwent­nie roz­wi­ja swą po­stać, po­ka­zu­jąc pa­zur tam, gdzie trze­ba i gra­jąc bar­dziej za­cho­waw­czo tam, gdzie wy­pa­da ta­kie po­dej­ście le­piej.
Jak zwy­kle zna­ko­mi­ci są Jim Ca­vie­zel oraz Mi­cha­el Emer­son, wcie­la­ją­cy się ko­lej­no: w Re­ese­’a i Fin­cha. Choć nie ma ich tym ra­zem szcze­gól­nie du­żo, wciąż są w sta­nie kraść każ­dą sce­nę, w któ­rej tyl­ko się po­ja­wią.
Dość uda­na jest go­ścin­na rola Da­niel­le Kotch ("Si­ni­ste­r”). Dziew­czyn­ka, któ­ra wcie­la się Gen­ri­kę, oka­zu­je się nie­złą part­ner­ką dla Sha­hi, a ich wspól­ne sce­ny oglą­da się na­praw­dę do­brze.
Nie za­wo­dzi Ro­bert John Bur­ke w roli funk­cjo­na­riu­sza Sim­mon­sa. Co praw­da, moc­no po­ma­ga mu w bu­do­wa­niu tej roli po­wierz­chow­ność, ale wi­dać, że ak­tor nie zda­je się tyl­ko na nią.
Dość nie­źle uda­je się Bria­no­wi Wi­le­so­wi ba­lan­so­wać na cien­kiej li­nii po­mię­dzy tym, jaki jego bo­ha­ter, La­skey, jest na­praw­dę, a tym, kogo uda­je. W efek­cie two­rzy przy­zwo­itą kre­ację.

MA­NIAK O TECH­NI­KA­LIACH


„Per­son of In­te­rest” to se­rial o jed­nym z naj­lep­szych za­ple­czy tech­nicz­nych. „Ra­zgo­vor” nie od­sta­je na tym tle od po­przed­nich od­cin­ków. Na­dal mo­że­my się więc cie­szyć zna­ko­mi­ty­mi zdję­cia­mi oraz wspa­nia­łym mon­ta­żem (na któ­ry war­to zwró­cić uwa­gę zwłasz­cza wte­dy, gdy po­ka­zy­wa­ne jest, jak prze­pla­ta­ją się ko­lej­ne wąt­ki). Usły­szy­my tak­że fir­mo­wą już dla „Per­son of In­te­rest” wy­śmie­ni­tą ścież­kę dźwię­ko­wą, któ­ra ide­al­nie uwy­dat­nia emo­cje, prze­ka­zy­wa­ne przez fil­mow­ców i ak­to­rów.

MA­NIAK OCE­NIA


„Per­son of In­te­rest” roz­wi­ja się w bar­dzo in­te­re­su­ją­cym kie­run­ku i z wiel­ką przy­jem­no­ścią za­sią­dę do ko­lej­nych od­cin­ków, w któ­rych po­noć cze­ka spo­ro nie­spo­dzia­nek.

DO­BRY

Komentarze