Maniak ocenia #52: "Sleepy Hollow" S01E04

MANIAK ZACZYNA


Co mają wspólnego filmy
o Indianie Jonesie i najnowszy
odcinek "Sleepy Hollow"
Ile bym dał, by wrócić do czasów, kiedy jeszcze nie znałem "Indiany Jonesa" i dopiero wkładałem kasetę VHS z "Poszukiwaczami zaginionej arki" do magnetowidu (pamiętacie jeszcze takie ustrojstwa?). By po raz pierwszy przeżyć ekscytację przygodami machającego biczem archeologa w kapeluszu. By, nie wiedząc, jak to wszystko się skończy, kibicować mu w odnajdowaniu kolejnych artefaktów i zyskiwaniu przewagi nad podłymi nazistami.
Niestety - to jest fizycznie niemożliwe. Jasne - do filmów mogę wrócić, ale do wrażenia, jakie miałem za pierwszym razem, wrócić już ciężko, zwłaszcza znając przebieg akcji na pamięć. Mogę więc jedynie szukać takich wrażeń, oglądając inne produkcje. I wiecie co? Dzięki "Sleepy Hollow" przez chwilę poczułem się prawie tak jak wtedy, gdy po raz pierwszy obejrzałem "Poszukiwaczy zaginionej arki".


MANIAK O SCENARIUSZU


Ichabod szuka
Mniejszego Klucza Salomona
Scenariusz do czwartego odcinka napisał Damian Kindler ("Gwiezdne Wrota"). Zatytułował go "The Lesser Key of Solomon" ("Mniejszy Klucz Salomona"), co odwołuje się bezpośrednio do artefaktu, którego poszukują bohaterowie.
Akcja odcinka rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie zakończył się poprzedni. Abbie i Ichabod szukają zbiegłej ze szpitala psychiatrycznego Jenny i trafiają na trop kolejnego niebezpieczeństwa.
Jak zwykle pomaga mu
Abbie Mills
Całość nadal powiązana jest mocno z postacią Abbie i jej przeszłością. Scenarzysta kontynuuje wątek bohaterki i stara się, by miał on wpływ na relacje między poszczególnymi postaciami. Te rozpisuje bezbłędnie. Bawią zwłaszcza interakcje głównej bohaterki z siostrą, które dostarczają widzowi sporo frajdy.
Przy okazji rozwijana jest mitologia serialu. Wprowadzone zostają nowe postaci oraz rozwiązana jedna z tajemnic. We wszystkim tym znaleźć zaś możemy sporo nawiązań do Pisma Świętego czy "Raju Utraconego" Johna Miltona oraz wydarzeń historycznych.
Pisałem, że poczułem się trochę, jakbym oglądał "Indianę Jonesa" i rzeczywiście, sporo w odcinku podobieństw do tej filmowej serii. Panuje tu bowiem podobna lekka i zabawna atmosfera, bohaterowie szukają cennego, acz groźnego artefaktu, a ich wrogami są Niemcy. Skojarzenie może być zatem tylko jedno. Brakuje, co prawda, bicza i kapelusza, ale w końcu nie można mieć wszystkiego.

MANIAK O REŻYSERII


Odcinek wyreżyserował Paul A. Edwards ("Zagubieni", "Herosi", "Once Upon a Time"). Akcję prowadzi bardzo dobrze i podejmuje trafne decyzje, dzięki którym "The Lesser Key of Solomon" ogląda się z dużą przyjemnością. Zarzucić można mu jedynie początek odcinka, któremu mógł nadać więcej komediowego rysu. Poza tym jednak, tworzy ciekawy i absorbujący odcinek.

MANIAK O AKTORACH


Lyndie Greenwood się stara
ale nadal sporo pracy przed nią
Odtwórcy głównych rol jak zwykle spisują się znakomicie. Tom Mison znów zachwyca w roli Ichaboda Crane'a. Doskonale balansuje na granicy humoru i powagi. Potrafi rozbawić i sprawdza się także w poważnych scenach.
Nicole Beharie również gra wyśmienicie, i nadaje swojej postaci (Abbie Mills) sporo głębi. Doskonale dogaduje się z kolegami z planu. Jest pierwszorzędna zarówno we wspólnych scenach z Misonem, jak i z Lyndie Greenwood (Jennifer Mills).
Ta ostatnia nadal się nie popisuje, mając w asortymencie ograniczony zestaw min i jeden, nużący sposób wysławiania się. Można jednak zaobserwować pewien postęp w stosunku do poprzedniego odcinka - jeśli nadal będzie się rozwijać, to może coś z niej będzie.

MANIAK O TECHNIKALIACH


Odcinek odznacza się bardzo dobrymi zdjęciami i montażem. Przy retrospekcjach zabawiono się nieco kolorem i wyraźnie odróżniono je od scen, dziejących się w teraźniejszości. Taki zabieg ułatwia widzowi orientację w wydarzeniach ekranie.
Efekty specjalne jak na telewizję są niezłe i nie rażą w oczy jakoś sczególnie. Bronią się nawet komputerowo wykonane: portal i demony, choć oczywiście nie są fotorealistyczne.
Zdążyłem się też przyzwyczaić do ścieżki dźwiękowej autorstwa Roberta Lydeckera i Briana Tylera, która całkiem nieźle pasuje do klimatu serialu.

MANIAK OCENIA


"Sleepy Hollow" nadal trzyma poziom, a ostatni odcinek pozwolił mi na sentymentalną podróż w przeszłość. Dostaje za to ocenę:

DOBRY

Komentarze