Maniak poleca #7: Lisa Miskovsky

MANIAK PISZE WSTĘP


Lisa Miskovsky
Czasami bywa tak, że na coś, co później bardzo polubimy, trafiamy zupełnie przez przypadek, w najmniej oczekiwanym momencie.
Rok 2008. Siedzę przed komputerem, gram w grę. Nie w "Tomb Raider" (choć jestem fanem serii i Lary Croft), ale także w tytuł, w którym sterujemy silną kobiecą bohaterką. Ta bohaterka ma na imię Faith, a grą jest znakomity "Mirror's Edge". To bardzo oryginalna produkcja, ponieważ akrobacje rodem z najnowszych części "Prince of Persia" przedstawione są tu nie z perspektywy trzeciej, a pierwszej osoby, co zapewnia niesamowite wrażenia.
Gram już kolejną godzinę, kiedy wreszcie docieram do końca. Bardzo usatysfakcjonowany rozgrywką i zaskoczony zakończeniem, siedzę przed ekranem monitora i wpatruję się w napisy końcowe. I wtedy słyszę piosenkę.
Tą piosenką jest "Still Alive", a wokalistka, która utwór wykonuje, nazywa się Lisa Miskovsky. Kawałek urzeka mnie od pierwszych dźwięków. Ma wszystko, czego potrzebuje dobry utwór: chwytliwy refren, ciekawe słowa, przyjemną dla ucha linię melodyczną. Do tego śpiewa ją osoba o bardzo dobrym głosie. A zresztą, posłuchajcie sami.

  

Zachwycony wokalistką, natychmiast sięgam po jej albumy. I wtedy już nie ma dla mnie powrotu - zakochuję się w muzyce Lisy bez reszty.

MANIAK OPOWIADA DALEJ


Lisa Miskovsky urodziła się 9 marca 1975 roku w miejscowości Umeå w Szwecji. Mimo, że jej nazwisko brzmi nieco polsko, tak naprawdę ma czeskie korzenie. Swoją pierwszą płytę, zatytułowaną po prostu "Lisa Miskovsky", nagrała w 2001 roku, ale już rok wcześniej zaznaczyła swoją obecność na rynku muzycznym. Nie jednak jako wokalistka, a autorka piosenki jednego z najpopularniejszych wówczas boysbandów, "Backstreet Boys" - piosenki "Shape of my Heart".
Pierwszym singlem z debiutanckiej płyty Lisy był "Driving One of Your Cars". Dzięki wydawnictwom szybko wspięła się na szczyty list przebojów i została uhonorowana dwoma nagrodami Swedish Rock Bear: dla najlepszego szwedzkiego debiutanta oraz dla artystki roku. Bardzo dojrzałe teksty Lisa łączyła z gitarowym brzmieniem, w efekcie czego powstawały interesujące, a co najważniejsze, chwytliwe utwory.


Dwa lata później, w 2003 roku, ukazała się druga płyta Lisy, zatytułowana "Fallingwater". Artystka nagrała na potrzeby albumu piosenki nieco spokojniejsze niż te z poprzedniego. Taka zmiana okazała się strzałem w dziesiątkę, bo płyta szybko uzyskała status platynowej.


Stało się tak głównie za sprawą dwóch singli: niezwykle optymistcznej i ciepłej piosenki "Lady Stardust" oraz pięknego utworu o miłości, "Sing to Me". Ta pierwsza chętnie była słuchana nie tylko w Szwecji, ale również w Niemczech i Wielkiej Brytanii.


Lisa nie próżnowała i już w 2006 wydała kolejną płytę, "Changes". Tytułowe zmiany zaszły w jej muzyce. Nadal słychać w niej charakterystyczne dźwięki gitary, ale już można odnieść wrażenie, że artystka zaczyna powoli skłaniać się ku subtelnej elektronice - w tę stronę pójdą jej kolejne nagrania. "Changes" to ważna płyta także z tego powodu, że pod względem tekstów to chyba najbardziej dojrzałe i osobiste dokonanie wokalistki.


W 2008 roku ukazał się album "Last Year's Songs: Greatest Songs", na którym zebrano najlepsze piosenki Lisy. Na jego potrzeby wokalistka nagrała własną wersję przeboju Backstreet Boys, który napisała. Piosenkę zatytułowała "Another Shape of My Heart". Również w 2008 roku, ukazał się utwór, dzięki któremu Lisę poznałem, "Still Alive" - tu już wyraźniej słychać elektronikę, z której sporo Lisa skorzysta na następnej płycie, "Violent Sky". Płyta ta, ukazała się w 2011 roku.
"Violent Sky" pokazuje, jak bardzo artystka się rozwinęła i jak bardzo lubi eksperymentować z różnymi brzmieniami. Do tego wszystkiego nadal pisze znakomite teksty o przyjaźni i miłości. To album inny niż poprzednie, ale równie dobry, głównie przez kierunek, jaki obrała Lisa. To artystka, która nie stoi w miejscu i lubi próbować czegoś nowego.



MANIAK KOŃCZY


Kilka tygodni temu ukazał się szósty album Lisy. Jego tytuł, "Umeå" (przypomnę, że to miejsce urodzenia i zamieszkania artystki) sugeruje, że jest to płyta bardzo osobista i ważna. Póki co miałem okazję słyszeć tylko singiel "Coming on Strong", który zdradza jeszcze jedno: Lisa znów sporo eksperymentuje i tworzy wspaniałą muzykę. I oby tworzyła ją jeszcze długo.

Komentarze