Maniak ocenia #33: "Elementary" S02E01

MANIAK NA POCZĄTEK


Moja droga Watson,
to elementarne!
Na trzeci sezon "Sherlocka" od BBC jeszcze trochę poczekamy (wciąż nie podano do wiadomości oficjalnej daty premiery), więc jeśli chcemy zaspokoić holmesowy głód pozostaje po raz kolejny zerknąć do książek albo cieszyć się innymi produkcjami. Ponieważ do przeczytania mam mnóstwo innych książek, wybrałem tę drugą opcję i gdy tylko ukazał się pierwszy odcinek drugiego sezonu "Elementary", od razu po niego sięgnąłem.
O serialu pisałem już w jednej z notek z serii "Maniak poleca" (o tutaj), w której dość ciepło się o produkcji wypowiadałem. Po drugim sezonie oczekiwałem takiej samej dawki dobrych dialogów, aktorskiego popisu Jonny'ego Lee Millera. Czy premiera to wszystko zapewniła?

MANIAK O SCENARIUSZU


Akcja skupia się na Lestradzie
Premierę drugiego sezonu "Elementary" napisali Robert Doherty (twórca serialu) oraz Craig Sweeney ("4400"). Zatytułowali ją: "Step Nine" ("Krok dziewiąty"), co odwołuje się do programu dwunastu kroków, jakie musi wykonać osoba uzależniona w walce z nałogiem. Krok dziewiąty, to wedle tego programu: "osobiste zadośćuczynienie wszystkim, wobec których jest to możliwe, z wyjątkiem tych przypadków, gdyby ich lub innych to zraniło". Tytuł sugeruje zatem, że Holmes będzie musiał zmierzyć się ze swoją przeszłością. I tak rzeczywiście jest.
Akcja "Step Nine" rozpoczyna się podczas pogrzebu w Londynie, na którym nieoczekiwanie zjawia się, znany fanom książek o Holmesie, Lestrade - zdecydowanie nie w takim wydaniu, jakim można by się spodziewać. Zaraz później przenosimy się do Nowego Jorku, prosto w sam środek jednej ze spraw, którą rozwiązuje Sherock. Wkrótce dostaje telefon z Londynu, gdzie udaje się wraz z Joan Watson.
Holmes wietrzy spisek
Fabularnie to bardzo ciekawy odcinek, bo pokazana jest w nim nie tylko intrygująca sprawa, ale też znalazło się w nim sporo miejsca na rozwój postaci - zwłaszcza postaci Holmesa. Umożliwiło to wprowadzenie dwóch nowych bohaterów - brata Sherlocka, Mycrofta oraz inspektora Lestrade'a. Dzięki nim główny bohater serialu ma szansę na chwilę refleksji i, w pewnym sensie, na wykonanie tytułowego dziewiątego kroku.
Spojrzenie scenarzystów na wspomnianych wcześniej Lestrade'a i Mycrofta Holmesa jest również interesujące. Być może nie przypadnie do gustu Holmesowym purystom, choć sam, jako fan książek Doyle'a, byłem bardzo mile zaskoczony pomysłami Doherty'ego i Sweeneya, którzy wzięli z pierwowzoru to co najlepsze, dodali trochę od siebie, a na koniec wywrócili to do góry nogami. W efekcie powstało jedne z najlepszych wcieleń Mycrofta i niezwykle ciekawa wersja Lestrade'a.
No i ponad wszystko, sporo w odcinku humoru, czy to na poziomie słownym czy sytuacyjnym. Holmes zresztą zawsze wiązał się z humorem, bo dzięki jego wdrożeniu, można było nadać bohaterom charakteru i przeciwstawić ich mrocznej rzeczywistości zbrodni.

MANIAK O REŻYSERII


"Step Nine" wyreżyserował John Polson, któremu producenci "Elementary" powierzyli w pierwszym sezonie odcinki, które dużo wnosiły do wątku głównego. Reżyser sprawnie prowadzi akcję i odznacza się dużym wyczuciem. Wie, kiedy jest miejsce na rozluźnienie, a kiedy należy zachować powagę i tę intuicję znakomicie przelewa na ekran. Umiejętnie prowadzi ekipę oraz aktorów i dostarcza widzowi bardzo przyjemny odcinek.

MANIAK O AKTORACH


Rhys Ifans daje prawdziwy
popis aktorskich umiejętności
To zadziwiająco dobry odcinek od strony aktorskiej. Tego, że Jonny Lee Miller jest Sherlockiem świetnym i bardzo oryginalnym, nie trzeba chyba nikomu przypominać. Pisałem już zresztą w jednej z notek, że blisko aktorowi do moich wyobrażeń postaci Holmesa i nadal to zdanie podtrzymuję. W "Step Nine" Miller kontynuuje wspaniałą pracę, a scenariusz pozwala mu na nadanie bohaterowi głębi, z czego oczywiście korzysta. Oglądanie go to prawdziwa przyjemność.
Świetna jest również Lucy Liu jako Joan Watson. W "Elementary" to taki głos rozsądku; postać, która w jakiś sposób potrafi sprowadzić Holmesa na ziemię. Liu zdecydowanie przypasowała taka rola, bo jest w niej wyśmienita.
I wreszcie role gościnne. Sean Pertwee ("Camelot") jest absolutnie genialny jako porywczy i nieprzewidywalny Lestrade. W każdej scenie aktor gra wyraziście i niezwykle wiarygodnie, wcielając się w postać całym sobą.
Wisienką na torcie jest rola Mycrofta Holmesa, którą odgrywa Rhys Ifans ("Harry Potter i Insygnia Śmierci, cz. I", "Niesamowity Spider-Man"). Materiał pozwolił Ifansowi pójść na całość, co ten czyni, kreując postać zabawną, ciekawą i bardzo sympatyczną.

MANIAK O TECHNIKALIACH


I wreszcie sprawy techniczne. Zdjęcia są bardzo dobre: w scenach akcji odpowiednio dynamiczne, a w scenach bardziej osobistych - subtelne. Standardowo zilustrowano wywody Holmesa - wszystkie fragmenty, pokazujące sposób wykonania zbrodni wydedukowany przez bohatera były odpowiednio stylizowane i przyciemnione. To miła odskocznia. Nie można nic zarzucić montażystom, który swą pracę wykonali świetnie. Bardzo dobra jest także muzyka Seana Callery'ego, która wpisuje się w trend holmesowych kompozycji znanych z "Sherlocka" i "Sherlocka Holmesa", a jednocześnie wnosi coś świeżego. Przyzwoicie zrealizowano efekty specjalne. Posłużono się głównie efektami praktycznymi, dzięki czemu całość wygląda bardziej naturalnie.

MANIAK OCENIA


"Step Nine" to bardzo dobry odcinek "Elementary" i mam nadzieję, że kolejne utrzymają jego poziom. Dostaje, rzecz jasna:


DOBRY

Komentarze